Mimo wsyztsko bylismy u logopedy zobaczyc przy okazji czy się dobrze rozwija. wsyztsko jest wporzadku natomiast Miły zacząl jesc ciut wieksze kawałki ale problem jest z suchymi rzeczami typu chleb bułka. Logopeda powiedziała ze on połykać umie tylko nie rozumie że trzeba suche kawałki memlać, żuć (trudno to nazwać gryzieniem) na dziąsłach gdzie mają być trzonowe zęby. On myśli ze każdą rzecz jaką weźmie do buzi z jedzenia mozna łatwo połknąć i stąd zakrztuszenia. Zaczynamy więc wsyztsko od początku, pani Logopeda powideedziała żeby wkładać mu w gaze kawałek jabłuszka i wkładać w dziąsła tam gdzie trzonowe zeby uczył się żuć. Aktualnie ma 10 miesiecy. Jest dzieckiem bardzo ruchliwym i rowniez z tego powodu ze tak powiem "nie ma czasu na jedzenie", trzeba go wyciszać zeby zjadł bo wsyztsko go interesuje, nie posiedzi chwilki zeby zjesc. Samo jedzenie go nie fascynuje. Je tylko tyle ile trzeba.