Hej dawno mnie nie było, ale skupilam się na Mai :-)
Ja w dniu porodu czułam takie parcie jakby główka mi uciskala i miałam wrażenie że mi wody odejdą, oglądałam tv leżąc na kanapie i tak mi się spać zachciało ze usnelam. Po jakiejś godzinie się obudziłam i ledwo wstała z kanapy a wody mi odeszły. Zadzwoniłam po męża w międzyczasie wzięłam prysznic i znów mi poleciało. Pojechaliśmy do szpitala, tam spytali czy to na pewno wody, ja ze tak. Zero rozwarcia, a na USG jeszcze duuuzo wód. No ale się sączą więc zostaje była 17. Lekarz tylko powiedział że to będzie długo trwało - zarabiscie. Do 19 nic so nie działo, a od 19 zaczęły się skurcze. O 19:30 już były niezłe a rowarcie na dwa palce. O 23 było 7cm a ja myślałam ze nie wytrzymam z bólu o 0:15 było już 10 cm to już mniej bolało ale napieranie główki jest dziwnym uczuciem. O 0:55 Maja była już na moim brzuchu. Te 5h to jak sen, który minął. Mam już swoją corunie i nic więcej się nie liczy :-)