No więc na początku serdecznie się witam ze wszystkimi kwietniowymi mamusiami.
Może napiszę pare słów o sobie... no więc mieszkamy w Busku Zdroju(świetokrzyskie), Julka urodziła się 02.04.09r w Lublinie przez cesarskie cięcie (mam wade serca i z tąd Lublin i cc :)), ważyła 2850g, miała 52cm i dostała 10pkt Apgar. 4 maja trafiliśmy z Julcią do szpitala w Kielcach z powodu chlustających wymiotów po każdyn posiłku. Julka miała już ponad miesiąc-waga 3kg, odwodniona, niedożywiona, ja bezradna itd... diagnoza... przerostowe zwężenie odźwiernika. 6 maja Julka trafiła na stół operacyjny. w 3 dobie po operacji Julcia zaczyna jeść po... 5ml. :)w 7 dobie po operacji wychodzimy do domku...Jula ważyła 3060 i jadła juz po 80ml. Dwa dni później trafiliśmy do szpitala w Busku z bardzo niepokojącym kaszlem który powodował u Julci wymioty...diagnoza...zapalenie płuc :(
To chyba tyle tak w duuuuużym skrócie co przeszliśmy przez ostatnie dwa miesiące... dzisiaj Julka je po 120ml-mamy co prawda problem bo ma refluks i ulewa, ma problem z zaparciem i ostatnio pojawiła się niepokojąca wysypka na buźce...ale mamy nadzieje ze juz wszystko co najgorsze to za nami.
uff...sie rozpisałam, ale to po to, żebyscie nas lepiej poznały... mamy juz triche doswiadczenia w wymiotach, ulewaniach i zaparciach wiec jak cos to pytajcie.