agarek
Użytkownik-
Postów
216 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Ostatnia wygrana agarek w dniu 20 Maja 2021
Użytkownicy przyznają agarek punkty reputacji!
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
-
Miasto
Goleniów
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia agarek
52
Reputacja
-
Calineczka, Alilu gratuluje Wam z całego serducha. Tez byłam lipcowka ale z poprzedniego roku. Dzisiaj moja niunia ma pol roku i ja się pytam kiedy to minelo?! Czytam Was cały czas i teraz kibicuje Tobie Szczęściara zeby wszystko poszło po Twojej myśli i marzenia się spełniły również chciałabym dołączyć do prywatnej grupy, czytam Was na bieżąco. Z aktywna dyskusja ciezko bo moja dwojka tak mnie absorbuje ze po całym dniu mam dosyć....
-
Cześć dziewczyny, zabieram się za pisanie do was od dłuższego czasu ale normalnie brak mi czasu. Codziennie się zastanawiam w co włożyć ręce a przy niesfornym dwulatku i czteromiesięcznym niemowlaku to posprzątanie mieszkania graniczy z cudem. Nie mówiąc już o innych czynnościach... czytam o waszych dzieciaczkach i gratuluje każdemu z osobna postępach w mowie, intelekcie, odpieluchowania itd. W ogóle fajne te nasze wrześniowe skarby. Moj mały odpieluchowal się dziewięć miesięcy temu ale zdążają się wpadki raz na jakiś czas. P dziwo nie w nocy a w dzień. Rozgadał się na całego w sierpniu a teraz to podchodzi do mnie i zadaje pytania np. Co tam mama? Co robi dzidzia? Co to jest? Nawet jak zna odpowiedz to pyta:) kocham przez gardło mu się przechodzi niestety ale się doczekam tak mysle i tez mnie zaskakuje ze słownictwem, zbiera jakieś części układanki i mówi „elemelementy” po kilku dniach udało się powiedzieć elementy ale tak słodko to mówił ze nagrałam filmik na pamiątkę. A nasza malutka to taki grzeczny słodziak ze szok, tez codziennie zaskakuje mnie czymś nowym. A jak się śmieje w głos to już w ogóle szaleństwo. I pierwszy raz spotkalam się z niemowlakiem który ma takie laskotki normalnie dotknąć jej nie mozna. Qarolina pisałaś ze Gosia się nie przestawiła na niwy czas u nas to samo. Kładzie się na nowy czas w wstaje na stary... a ozdoby na Boże Narodzenie w pepco były już chyba dwa tygodnie temu szok. Przepraszam ze tak tylko o nas i nie odniosłam się do wszystkich ale muszę już uciekać. Zdrówka Wam życzymy buziami
-
Alilu to ja Ci powiem ze moj mąż marzy o jeszcze jednym dziecku ale śmieje się do niego ze chyba nie ze mna po pierwszym porodzie szybko doszłam do siebie i funkcjonowałam na wyskoch obrotach od początku ale po drugim już tak gładko nie poszło. Nadia dzisiaj kończy miesiąc a jak dopiero od tygodnia normalnie funkcjonuje. Poród miałam ekspresowy ale po porodzi było mi ciezko pod względem fizycznym. Wyszły mi ogromne hemoroidy i do tego po tygodniu dostałam takiego uczulenia miejsc intymnych po zastosowaniu czopków i maści ( chyba przedobrzylam) z myślałam ze wykończę się. Nie mogłam siedzieć, pośladki dwa razy większe przez opuchliznę do tego pęcherze z ropa to był czas wyjęty z życia. Ale teraz jest już ok co prawda o trzecim dziecku nie mysle cieszę się z tej dwójeczkę co mam. Jeżeli marzysz o rodzeństwie dla Ady to życzę ci zeby mąż zmienił zdanie i jednak się zdecydował bo jak patrzę na moja rodzine to wiem ze jest tak jak chciałam zeby było. Daj mu jeszcze trochę czasu i pogadaj jeszcze raz żebyś i ty była w tym wszystkim spełniona:)
-
Witamy się i my. Mam mało czasu na pisanie ale czytam na bieżąco. Przy dwójce małych dzieci czasami nie wiem jak się nazywam zwłaszcza jak jedno wisi na cycusiu a drugie przyklejone do nogi mnie gryzie bo tez chce zeby mama synkowi poświęciła trochę czasu:) całe szczescie mąż dużo pomaga chociaż czasami jego tez mam dosc Monikae współczuje ciężkiej nocy a przede wszystkim choroby dzika bo to jest najgorsze jak byc bezradnym w takich momentach. Życzymy dużo zdrówka i kciuki zaciśnięte oby szybko minęło. Monmonka dla Zuzi tez szybkiego powrotu do formy. Szczęściara masz pasje do pracy z dzieciakami wiec mysle ze nie masz się czego obawiać jeżeli chodzi o prace. Ja znowu mam umowę na stałe ale nie wiem czy wrócę do pracy bo obecnie mieszkam 850 km od miejsca pracy... nie wiem czy uda nam się przeprowadzić w ciągu roku... ehhhh dylematy... co do smoczka to my definitywnie skończyliśmy przygodę jak Tobiasz miał 8 miesięcy i nawet nie było tragedii. Zaczęłam mu ograniczać smoka w ciągu dnia do minimum i w nocy to samo aż pewnego dnia nie dostał w ogóle i było ok. Ale jego smoczka mam do dzisiaj chyba na pamiątkę sobie zostawiłam heheh teraz potrafi czasami małej zabrać ale sporadycznie wiec nie jest zle. Z sikaniem w majtki tez był jakiś czas problem jak się mała pojawiła w domu bo wpadki w ciągu dni się zaczely ale wróciliśmy na właściwy tor i mam nadzieje ze tak zostanie. Co nie oznacza ze się nie zapomni zwłaszcza na działce ale pralka jest wiec nawet się tym nie przejmuje. Życzę wszystkim wytrwałości w odpieluchowywaniu, nie jest to takie hop siup ze ściągamy pieluchę i dziecko pięknie wola ale determinacja przynosi efekt. I jak już podejmiecie decyzje o rezygnacji z pieluch to nie wracajcie do nich. Bo to robi mętlik w głowie dziecku. Ja się nie ugięłam chociaż miałam taka ochotę zwlaszcza ze moje hormony szalały do tego ciąża i brak męża ale daliśmy rade trzymam za was kciuki!
-
Hej dziewczyny, pisałam do Was kilka dni temu ale przez ta awarie nie dodało posta. To na początek dziele się dobra nowina ze 06.07.2018 przywitalismy nasza córeczkę Nadie, która ważyła 3130 i 53 cm długości a podejrzewali u niej hipotrofie... rodzina mnie osądziła ze zagłodziłam dziecko bo nie przytyłam 20 kg w ciazy. A okazało się ze wcale taka mała nie jest jest urocza czarnulka i brat tez bardzo fajnie na nią zareagował. Podchodzi do niej przytula, dotyka, całuje. Narazie jest super i mam nadzieje ze tak zostanie. Duża rola w tym wszystkim mojego męża, który po tej mega długiej nieobecności zajmuje się małym i poświęca mu bardzo dużo uwagi. Ja niestety nie mogę byc na każde zawołanie ale jak tylko mam chwile to się razem bawimy. Piszecie o rowerkach, mały dostał na roczek taki trzy kołowy ale nie jest zainteresowany pedałami i kupiliśmy biegowy. To był strzał w dziesiątkę bo tak na nim szaleje ze sama jestem zaskoczona a on szczęśliwy. U nas z zębami to różnie bywa, czasami bez problemu umyje a innym razem biegam za nim a on krzyczy „ nie to nie”;) Mila super ten zestaw do krojenia, chyba poszukam coś takiego dla małego tylko on głównie samochodami się bawi... muszę to przemyśleć. Gosia wyglada przeuroczo w tym stroju. Ide ogarnac coś na obiad, pozdrawiam was wszystkie.
-
Cześć dziewczyny, my jeszcze w dwupaku jutro kontrolna wizyta i zobaczymy czy mała już się szykuje. Szczerze to już bym chciała mieć to za sobą i byc w domu bo przytłacza mnie myśl ze muszę zostawić małego... Szczesciara moj syn spi na materacu w swoim pokoju. W ogóle tego nie planowaliśmy ale dostałam materac taki cienki prawie nowy. Jak mały miał rok to kładłam go tam spac w ciągu dnia żebym spokojnie mogła coś zrobic bo wcześniej spał w naszym łóżku i bałam się ze spadnie. Pewnego dnia mówię idziemy spac a on idzie do swojego pokoju to było wieczorem i stwierdziłam ze spróbujemy. Noc była średni bo często się budził ale spał do rana. Kolejny dzień idziemy spac a on znowu idzie do swojego pokoju i takim sposobem moj syn się od nas wyprowadził;) na początku często się budził, później było lepiej a teraz znowu różnie. Ale już nie wracamy do tego zeby spał z nami tym bardziej ze rodzina się powiększy. A jeżeli chodzi o odpieluchowywanie mamy to za sobą. Jak miał rok i 4 msc to zrezygnowałam w ciągu dnia, na początku było super wolał siii i w ogóle sukces a później był regres myślałam ze zwariuje bo wszystko zasikane pralka dwa razy dziennie ale stwierdziłam ze nie będę cofać decyzji i z dnia na dzień było coraz lepiej. Od dwóch miesięcy albo i dłużej już nie pamietam dokładnie zrezygnowałam tez z pieluch w nocy i jest super jak narazie nie było wpadki. Pewnie kiedyś będzie to miało miejsce ale cieszę się każdego ranka ze jest sucho:) tez przez jakiś czas używałam pieluchomajtkek i mówiłam małemu ze to są majteczki i tam siku nie robimy. Chodziło mi bardziej o sposób zakładania ze tak jak majtki, nie wiem czy to miało jakieś znaczenie ale pieluch już nie używamy. Zobaczymy jak będzie jak mała się urodzi;)
-
Mila zgadzam się z dziewczynami, olej sprawę i zabierz dzieciaki na lody. Dzisiaj niestety wiele mozna kupić ale rozumu nie. Jeżeli Twoja córka ciezko pracowała na efekt końcowy to znaczy ze jest mądra. Bądź z niej dumna bo to jest najważniejsze:)
-
Jezeli chodzi o pomoc to pierwszy trymestr spędziłam sama, bo mąż caly czas na wyjazdach związanych z misja... nasze rodziny mieszkają bardzo daleko teście 650 km a rodzice 830 km od nas... w styczniu przyjechała moja mam i miała pomoc w opiece i codziennym życiu. Wiecie nie chce żebyście pomyślały ze jestem niewdzięczna córka ale często miałam ochotę ja spakować i odesłać do domu. Tyle nocy co przepłakałam to moje. Po przyjeździe mojej mamy moje życie się nie zmieniło, nadal zajmowałam się dzieckiem, chodziliśmy na spacery, sprzątałam, prałam, prasowałam, na zmianę gotowalysmy jeden z plusów sytuacji. I to ze mogłam spokojnie jechac na wizyte do lekarza to był największy plus. Bo niestety zajmowało mi to sporo czasu, do lekarza miałam 40 km w jedna stronę... z nadejściem wiosny zaczęły się regularne wizyty na działce bo przecież trzeba ogród posiac itd. Miałam serdecznie dosc tego wszystkiego, błagałam męża zeby wrócił. Codziennie w nocy zastanawiałam się kiedy moje zmęczenie osiągnie sam szczyt.... niestety bywało tak ze przez to wszystko wyładowywalam się na dziecku frustracja, niemoc i wszystko inne. Pozniej płacz ze moje dziecko nie zasługuje na takie traktowanie i ze jestem zła matka... A co moja mama na to? Albo siedziała na kanapie z sudoku w ręce albo z tel. oglądając filmiki na yt a jak ktoś dzwonił to mówiła ze ona tak strasznie się tu nudzi i nie ma co robić, bo co mozna robić w bloku???? Wszystko się samo robi.... oj długo by opowiadać. Moj pobyt w szpitalu dał jej trochę do myślenie ale nie na długo, wszystko wróciło na swoje tory. Jutro wraca moj mąż i mam nadzieje ze jeszcze trochę mała zechce posiedzieć w brzuszku mamy to może trochę nabiorę siły.... imienia nie mamy tzn jest kilka opcji ale jak mi się coś podoba to mężowi nie i na odwrót... rozpisałam się jak głupia...
-
Hej wrzesnioweczki 2016, nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie bo ostatni raz pisałam chyba jeszcze w październiku... ale jestem wierna czytelniczka tego forum:) cudowne macie dzieciaki te bardzo grzeczne, grzeczne i mniej grzeczne. Moj wrześniowy łobuz tez pokazuje na co go stać testuje moja cierpliwość... nie ukrywam ze czasami mam ochotę zamknąć się w piwnicy i wrócić za godzinę lub dwie... już od dawna zabieram się zeby do was napisać ale ciagle coś. To na początek się pochwale ze już niedługo moj syn będzie miał siostrę:) mamy termin na 11.07 ale nie wiem czy dam rade do niego dotrwać, ostatnio byłam przez weekend w szpitalu a tam okazało się za mam rozwarcie na 2/2,5 cm a powod pobytu był zupełnie inny. Było podejrzenie hipotrofii u małej ale została wykluczona. Tzn nie wiem co mam o tym myśleć szczerze mówiąc bo trzem lekarzom pomiar wyszed podobny a jednej p. Dr w normie i na jego podstawie zostałam wypisana do domu... kontrola za 10 dni trochę mnie meczy to czekanie bo nie wiem co tam się dzieje z moja kruszyna... i w ten weekend przeżyłam pierwsze rozstanie z moim synem, przepłakałam całe popołudnie, wieczór noc i jeszcze kilka razy później... straszne to dla mnie było, ta świadomość ze zostawiłam go z dnia na dzień. Pewnie byłoby mi łatwiej gdyby moj mąż był ale niestety jest od 7! miesięcy na misji. Monika jak ja Ci nieraz zazdrościłam ze Twój mąż po tych kilku tygodniach nieobecności wraca... wierze ze jest ci ciezko, zwłaszcza jak ma się niepokorne dziecko. To mnie i będą cudowne dni spędzone z super synem:) przeprasza ze nie odniosę się do wszystkich ale zaraz pewnie wstanie moj pierworodny:) trzeba zorganizować popołudnie w domu bo pada deszcz. Pozdrawiam Was wszystkie z osobna, fajnie ze po takim długim czasie i po powrotach z macierzyńskiego udaje się Wam coś napisać;)
-
Witamy się i my, jak zwykle po przerwie... Staram się czytać na bieżąco ale przez ostatni tydzień ciężko było.... Jesteśmy teraz u moich rodziców i chyba przez zmianę klimatu mały dostał kataru i ma chrapkę. Byliśmy dzisiaj u lekarza, ale dosłownie minutę poświęciła na badanie bo to nie lekarz rodzinny tylko "przypadkowy" . Niby osluchowo ok więc zalecila higienę nosa i inhalacje. Zobaczymy co z tego wyjdzie bo moje dziecko na oczy inhalatora nie widziało. Jego pierwszy katar... a mi serce pęka ze tak się bidul meczy. A dzisiajsza noc masakryczna, od 1.do 3.30 na rekach. Oby dzisiaj było lepiej... Co lepsze ja wczoraj wyladowalam w szpitalu. Tak mnie kręgosłup bolał ze ledwo chodziłam, myślałam że umrę nogi się pode mną uginaly. Pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło. Dostałam dwa zastrzyki i prawdopodobnie to rwa kulszowa. Mam iść do neurologa, ale nie mam pojęcia jak to ogarnąć.... Mój m wyjeżdża za tydzień na 4 tyg. A 30.11 na pół roku. Zostaje sama z małym z dala od rodziny.... Aż się boję ze pewnego dnia nie będę w stanie wstać z lozka, nie mówiąc o zajęciu się dzieckiem.... To tyle u nas::/ Mind przykro mi z powodu przykrości jaka spotkała Emi. Wredne są te dzieci, ale niestety muszą chyba to wynosić z domu.... Trochę z innej bęczki ale wam opowiem co się przytrafiło mojemu m na zakupach. Byliśmy w trójkę, Zajęliśmy kolejkę i czekamy, ale ja jeszcze poszlak po coś i zostawiłam chłopaków z zakupami. Mój m chciał przestawić koszyk i zrobiła się przed nim luka i stanęła przed nimi jakaś kobieta z dzieckiem(7-8lat). Chłopiec pyta "mamo dlaczego wepchnelas się w kolejkę?" Matka odpowiada " cicho bądź" i jak te dzieci mają być normalnie wychowane? Tyle w temacie.... Monikae co do pani na placu zabaw to bez komentarza. Współczuję koleżance, trudna droga przed nią ale poradzi sobie. Pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi i współpracujemy z rodzicami. Różnie bywa ale ta "żałobę" musi przejść etapami. Nie zrozum mnie źle ale to mniej więcej tak wygląda. Diagnoza zawsze jest zaskoczeniem, nigdy nie przychodzi w porę i trzeba z tym żyć.... Dla chorych maluszków dużo zdrówka. I cieplejszych dni:-)
-
Hej, znawu miałam kilka stron do nadrobienia. Wszystkim dzieciaczkom roczniaczkom spełnienia marzeń i dużo zdrówka:-* Keleman pewnie ze chętnie się spotkamy na spacerku. Tylko daj znać kiedy będziesz w okolicy. My tacy samotni ze takie spacer w towarzystwie to rarytas:-D U nas z jedzeniem jak na paczatku nie było problemu bo wciagal wszystko jak odkurzacz, tak teraz to różnie bywa... Mały najchętniej je pomidory, marchewkę, ogorki, winogrona, borowki, czasami nektarynke czy jabłko. Kaszki to samo zło no chyba ze z dużo ilością owoców. Tubki też chętnie wciąga Ale często robi sobie z nich maseczke lub intensywnie ścięta w podłogi:-) Milami nie myśl tak o sobie kobieto. Jesteś cudowną mamą. Mój mąż też zawsze mówi że ja widzę wszystko w ciemnych barwach.... Ehhh my kobiety...:-) Monmonka współczuję sytuacji z zalaniem... Hmmm nie wiem co jeszcze chciałam napisać... Życzę zdrówka dla chorych dzieciaczkow, dobrego apetytu i powodzenia w żłobkach:-)
-
Witam wszystkich, na wstępie życzę dużo zdrówka dla dzieciaczkow i cierpliwości dla rodziców:-) Moje dziecko po wielkich trudach poszło spac, jak nie zaś nie przy butli to jest duży problem. Jak śpi w domu to chociaż mam chwilę dla siebie, a tak to na spacer go zabieram i chodzę tak aż się książę wyspi. Ciężko tak samej przez 24h.... Pranie, gotowanie, sprzątanie, zakupy ehhh niech ten mój mąż wraca.... Co do relacji z wnukiem to ciężko mi cokolwiek napisać.... Ogóle mieszkamy bardzo daleko od naszych rodzin. Do nas rzadko ktoś przyjeżdża ze względu na odległość. My częściej jeździmy i to zazwyczaj do moich rodziców. I tam jest spoko. Babcia chcetnie się wnusiem zajmuje. A jeżeli chodzi o drugą stronę to szkoda gadać. Mają trzech wnuków z czego uważany jest jeden czasami i ten drugi ( w zasadzie pierwszy). A do najmłodszego wnuka nawet w dniu urodzin nie zadzwonili z życzeniami. Tyle w temacie. Wiem że on nie będzie pamiętał itd ale dla zasady albo z dobrego wychowania? Przykro mi jest z tego powodu, kiedyś zwróciłam uwagę na to mojemu mężowi to zaczął ich bronić. Teraz się nie odzywam ale on sam widzi jak jest i chyba też mu przykro.... Do mnie teściowa nawet nie dzwoni, ja do niej też nie:-) i dobrze mi z tym, nie muszę być na siłę uprzejma i miła:-) my się nie lubimy... Postanowiłam ze na siłę nie będę zbliżać wnuka do nich, jeżeli kiedyś będzie chciał mieć z nimi kontakt to mu absolutnie nie zabronie. Decyzja będzie należała do niego.... Wiece tak sobie myślę, przez ten cały rok teściowa może go miała pół godziny na rękach w sumie.... O spacerze nie wspomnę.... Koniec tych przemyśleń....
-
-
Hej mamusie i słodkie dziecieczki. Jejku dopiero nadrobilam forum kompletnie nie mam czasu. Mój mąż wyjechal na miesiąc i jestem zupełnie sama z małym. Teraz niespodziewanie ucial sobie drzemkę i korzystam z okazji. Od jakiegoś czasu ma tylko jedną drzemkę w ciągu dnia, czasem jest to pół godziny a innym razem dwie( zdecydowanie rzadziej). Gratuluję pierwszych dni w żłobku. Podziwiam was mamusie. Ja zdecydowałam się na wychowawczy narazie rok a później zobaczymy. Poniekąd było to spowodowane tym że mój m. wyjeżdża na pół roku w listopadzie lub grudniu a że nie możemy liczyć na pomoc to tak po prostu będzie lepiej. A w sumie dobrze mi z małym w domku:-) Sevenka tak, mój synek zaczął chodzić jak skończył 10 miesięcy. A na spacerach mogę zapomnieć ze będzie trzymał mnie za rękę. Nawet nierówności chodnikowe mu nie straszne. A najlepsza zabawa to zaglądanie do smietnikow....:-/ Szczesciara łącze się z Tobą jeżeli chodzi o nocki. Zaczęłam mu dawac mm i kilka nocy było w miarę ale znowu powróciły te gorsze.... Ehhh już nie wiem co robić. Może zęby mu ida, ale nic nie widać.... W ogóle robi mi często kupy w ciągu dnia 5-6 nie są luźne ale tyleczek już czerwony. Nie wiem co jeszcze chciałam napisać. A spóźnione życzenia dla roczniakow. Wszystkiego najlepszego slodziaki, bądźcie zdrowi i szczesliwi:-* Mój Tobiasz też już roczek ma skończony od trzech dni ale urodziny narazie przełożone ze względu na nieobecność taty.... Smutno mi z tego powodu bylo...Ale co zrobić takie życie....
-
Oczywiście nie z frytkami tylko grudkami*