Oj jak miło:)
Wczoraj się rozpisałam i wszystko mi wciągnęło. Otóż tak jak pisałam moja mała dała mi solidnie popalić od pierwszych wspólnych chwil, dlatego teraz kiedy już siedzi i potrafi się sama bawić (musi być wyspana), czuje się jak na wakacjach. Te problemy z mlekiem o których piszecie nas dotknęły już koło 4 miesiąca (jesteśmy butelkowe od 3). Dostawałam szału kiedy nie chciała jeść mleka. Szukałam odpowiedzi WSZĘDZIE, bo myślałam coś musi być nie tak. Aż w końcu znalazłam zaklinaczkę dzieci u mnie w mieście (w PL) i bardzo mi pomogła. Strasznie dużo pisania tak na raz a nie chce was zanudzić. Moja malutka też miała problemy z kupą (daje NAN HA), no i szukałam rozwiązania we wszystkim. Najgorsze było to, że miała awersje do picia czegokolwiek.. Tak jakby w ogóle nie odczuwała pragnienia, co jeszcze bardziej komplikowało sytuacje z kupa. No, ale powoli i z tym dałyśmy rade. Ogólnie było mi bardzo ciężko bo mieszkamy w NL i jestem tutaj z mała i N, który oczywiście pracuje. Więc ze wszystkim borykałam się sama. Ale teraz cieszę się za to, że już siedzi, nie robi dzikich scen na spacerach, chętnie wcina.. Na wszystko jest sposób, tylko wiele cierpliwości nas mamy kosztuje to, żeby go znaleźć. Z niektórymi sprawami się pogodziłam, bo po prostu taki już ma temperament. Jest fajowym bobasem (teraz:P). Ale szczerze wam się przyznam, że bywały momenty, że czułam się podle, nie miałam już kompletnie sił i nie miał mi, kto pomóc. Dlatego rozumiem bardzo dobrze rozumiem wasze kryzysy mamusie:) Ale jesteście super mamusiami, przekonałam się o tym nie raz czytając was wiernie.:)