Skocz do zawartości
Forum

kahanka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Skawina

Osiągnięcia kahanka

0

Reputacja

  1. Hej Dziewczyny, postanowiłam opisać swój przypadek w nadziei, że Wasza wiedza i doświadczenia jakoś mi pomogą. Przeczytałam kilka wątków i żaden nie pasuje do mojego przypadku, więc pozwolę sobie opisać moją historię od początku. Walczę z podwyższoną prolaktyną już jakieś 6 lat, dotychczas bezskutecznie. W moim przypadku nie ma żadnych objawów poza nieregularnymi miesiączkami i plamieniem w drugiej fazie cyklu, co bywa dość uciążliwe i właśnie to skłoniło mnie do wizyty u lekarza. Na początku zaproponowano mi antykoncepcję do ‘wyregulowania cyklu’ bez żadnych dodatkowych badań, a ja młoda i głupia wzięłam i tak brałam ze 2 lata, bo w sumie to wygodne itp. Po rozstaniu z ówczesnym facetem odstawiłam i po kilku miesiącach objawy powróciły, więc wybrałam się do kolejnego lekarza, który początkowo też chciał mi dać antykoncepcję, ale tym razem odmówiłam, więc lekarz zlecił mi badanie poziomu prolaktyny. Nie pamiętam jaki wtedy miałam wynik, ale był zdecydowanie podwyższony, więc lekarz przepisał mi Duphaston na druga fazę cyku. Dodam, że u mnie plamienia pojawiają się w połowie cyklu i trwają aż do miesiączki. Po jakichś 3 miesiącach brania Duphastonu bez skutku dostałam Bromergon i brałam go przez kolejne 2 miesiące, ale plamienia nie ustały i w końcu znowu zostałam przekonana do przejścia na antykoncepcję, ‘bo przecież nie staram się jeszcze o dziecko’. Po kolejnym roku przyjmowania odstawiłam, a objawy znowu powróciły po kilku miesiącach. Ponieważ byłam już wówczas mężatką z ciążą w planach, to postanowiłam porządnie zająć się tematem. Najpierw lekarz przepisał mi Duphaston na drugą fazę cyklu i tym razem brałam go przez 4 miesiące, ale plamienia nie ustały. Wtedy lekarz kazał mi odstawić i zrobić badania: Prolaktyna wyszła mi 2 razy wyższa niż norma, przy pozostałych hormonach w normie. Wtedy zostałam skierowana na badanie prolaktyny po stymulacji metoproklamidem i po godzinie od przyjęcia leku wyszło mi 5 razy więcej niż norma. Lekarz nie wyjaśnił mi tego wyniku, tylko przepisał Bromergon najpierw połówkę, a po 2 tygodniach jedną tabletkę dziennie. Obecnie biorę go 3-ci miesiąc, a plamienia nie ustają. Jednocześnie od września staramy się z mężem o dziecko i póki co bez rezultatów. Mój lekarz twierdzi, że moje plamienia nie przeszkadzają w zajściu w ciążę i karze się starać, ale ja sobie nie wyobrażam jak zarodek mógłby się zagnieździć, skoro zaraz po owulacji zaczynam plamić i to często dość obficie. Dlatego też zdecydowałam się na konsultację z innym lekarzem, który z kolei ma wątpliwości czy w ogóle dochodzi u mnie do owulacji. Otóż miałam USG dopochwowe w ok. 7 dniu cyklu, na którym nie było widać pęcherzyka dominującego w jajniku. Piszę, że to było około 7 dnia, bo w moim przypadku ciężko jest z całą pewnością określić 1 dc z uwagi na obfite plamienia przez rozpoczęciem miesiączki, a do tego każdy cykl ma inną długość. W każdym razie lekarz kazał mi przyjść na kolejne USG na tydzień, więc następne badanie miałam w ok. 15 dc i wtedy też nie było widać pęcherzyka dominującego. Na moje pytanie czy mogło już dojść do owulacji w międzyczasie lekarz powiedział, że to mało prawdopodobne i uznał, że prawdopodobnie nie mam owulacji, mimo stosowania Bromergonu, więc przepisał mi Norprolac (dużo droższy zamiennik). I tu się zaczyna robić ciekawie, bo dzień później miałam umówioną wizytę u mojego lekarza, który z kolei stwierdził na podstawie USG, że owulacja jednak była, a plamieniem mam się nie przejmować, bo Bromergon trzeba brać kilka miesięcy zanim plamienie ustanie. No i teraz już nie wiem co mam robić? POMOCY!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...