Co do wymiotów to jedna rzecz mi się przypomniała.
W pierwszej ciąży wymiotowałam przez cały jej okres trwania. Chodziłam do pracy do 7 mięsiaca ciąży dziennie myśląc, czy dotrę na czas i czy w ogóle dojadę. To było okropne. Czy jakieś laury z tego tytułu dostałam? Nie. Niepotrzebnie się męczyłam.
W drugiej ciąży od początku reagowałam z mdłościami, choc wymiotowalam dopoki wstawalam do pracy. Do tego zagrożenie poronieniem u mnie było (przez moją głupotę do czasu aż w szpitalu wyladowalalam). Wtedy już wiedziałam, że do pracy nie wrócę. I wiesz co odkryłam? Dzięki leżeniu dłużej w domu, nie zrywaniu się do pracy skoro świt i reagowaniu na pierwsze mdłości w ciągu dnia, przechodziło. Dzięki temu wymioty miałam z głowy. Byłam szczęśliwa z tego powodu, bo perspektywa wymiotow w czasie całej ciąży bardzo mnie dołowała.