Szotka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Szotka
-
Co do ruchów, to faktycznie dzieciaczki nam strachu napędzają. Moja Iza ma czasami dzień spokoju i się zastanawiam i w głowę zachodzę, co jest ... A innego dnia, jak dzisiaj, to mam wrażenie, że nadrabia i prawie cały czas się kręci. Oczywiście najbardziej odpowiada jej skakanie po pęcherzu - im pełniejszy, tym lepiej! Ale jak są dni, że jej nie czuję, albo słabiutko, to z siebie wychodzę. Tym bardziej, że wychodzę z założenia, że skoro ja leżę, nie chodzę, to nie ma szans, że swoimi ruchami "zagłuszam" jej ruchy.
-
Ansta wszystko będzie dobrze i wrócisz do domku! I jaka spokojna będziesz :) Dziewczyny, mam pytanie - próbuję wybrać majtki poporodowe. Zdecydowałam się na wielorazowe siateczkowe Canpol. Tyle, że są w dwóch rozmiarach S/M i L/XL i nie wiem, jak to wygląda z rozmiarówką na żywo. Może któraś z Was ma juz z nimi doświadczenie? Albo może ma w domu, żeby ocenić jakieś wymiary cm? Przed ciążą ważyłam 54-55 kg i nosiłam rozmiar M. Teraz ważę jakieś 62-63 kg i specjalnie kupiłam sobie większe majtki L, bo Mki mnie trochę cisną. Poradźcie jaki rozmiar wybrać? Gdzieś dziewczyna pisała na blogu, żeby brać rozmiar jaki się nosi na co dzień, ale się zastanawiam, czy jak jeszcze przytyję i jeszcze po porodzie w majtki włożę wkład, to S/M będą za maciupkie. Wybaczcie za tak obszerny wpis o samych majtasach ;)
-
Hej Dziewczyny, a mnie dzisiaj strasznie nogi i biodra bolą. Leżę już 4ty tydzień i do tej pory aż tak bardzo mi nie doskwierały, a dzisiaj spać przez nie nie mogłam :/ niby mam banana, chyba z 10 poduszek na wszelki wypadek, a i tak nic nie pomagało. Zajmę się w końcu listą wyprawkową, bo jeszcze nie ruszyłam i jak Was czytam, to nie nadążam. Dlatego Miila wielkie dzięki za listę :) jeśli któraś jeszcze się podzieli, to też będę wdzięczna. Ja niby zawsze taka uporządkowana i zorganizowana, a w ciąży mi odjęło głowę i chyba rozum :) mam papierową listę od mojej siostry, ale gdzieś zaginęła. A co do mężów jeszcze, to ja nawet nie zaczynam tematu "które wybrać", bo skończy się tak, jak piszecie :) pytam tylko "czy może być". Od początku mówi, że mi ma odpowiadać, a on zaakceptuje wszystko. W sumie dla mnie dobrze. Może się chłopaki zaangażują jak im się podsunie rachunek do zapłacenia? ;)
-
Takaona ja biorę dojelitowy Magvit B6 (firmy Angelini); 3-4 tabletki dziennie (tabletka ma 48 mg jonów magnezu + wit b6), ale mnie uświadomiłaś, że muszę sprawdzić na wypisie ze szpitala, czy nie za mało biorę... ;) ja od zawsze miałam problemy ze skurczami łydek i wtedy brałam 2 tabletki (tez wlasnie magvitu b6) i po tygodniu jak ręką odjął, więc wiem, że u mnie ten jest sprawdzony. Jedna pani dr polecała też Magne B6 i jak nie miałam na stanie Magvitu, to go brałam, a Ataa dobrze zwróciła uwagę, żeby był lek, a nie suplement :)
-
Bbbbbb o widzisz, to świat mały, bo na innym forum czytałam :) Z tymi mięśniami też słyszałam! Ja na mięśnie brzucha nie narzekałam, bo przed ciążą dłuższy czas m.in. biegałam. Faktycznie lekarka (na patologii jak byłam) jak zapytałam o możliwą przyczynę, to właśnie powiedziała, że niektórym takie "zbite" mięśnie mogą utrudnić rozciąganie się brzucha. Więcej przyczyn nie podała - a nie - jeszcze powiedziała, że to może być rodzinne. Ja zawsze miałam problem z niedoborem magnezu i ciągłymi skurczami łydek, a w ciąży nie brałam magnezu, więc w ogóle chyba wszystko na raz ...
-
Bbbbbb - spróbuję przyuważyć za tydzień, w okolicach 17.01. Wolałabym oczywiście, żeby skurcze się nie nasilały, bo u mnie przewrócenie się na drugi bok przyprawia mnie o cierpienia, ale przynajmniej byłoby to jakieś wytłumaczenie ... A taka pamięć naszych narządów, to w sumie naturalna sprawa całkiem - moje jajniki "pamiętają" i w dni, kiedy normalnie miałabym owulację, to one sobie na przemian, jak w zegarku do tej pory lekko zakłuwają... Ale rozumiem, że Ty nie musisz leżeć? Gdzieś dziewczyna pisała też inne możliwe wyjaśnienie od lekarza - że macica nie nadąża z rozciąganiem się przy szybko rosnącym maluchu i dlatego się spina. Tego też się trzymam - zawsze to lepiej na duchu, a ja jestem okropną panikarą ... No ale leżę, bo jak leżę, to skurcze idą w niepamięć. Melly u mnie przy dłuższym leżeniu/spaniu na lewym boku strasznie boli mnie prawa noga ... Cala, jakby mi się stawy rozpadały, a śpię z tym wielkim bananem. O ile zdążę przed kulminacyjnym bólem się przekręcić choćby na chwilę na plecy, to po powrocie na lewy bok mam na chwilę spokój. Mi ostatnio pani dr powiedziała (z racji tego, że muszę leżeć), że mam leżeć tak, żeby było wygodnie i żebym nie zwariowała. Mam się obserwować czy nie tracę tchu na wznak czy na prawym boku (choć dzidzia jeszcze mała). Ja nie czuję różnicy pomiędzy pozycjami, ale i tak głównie lewy bok.
-
Secondtry bardzo się cieszę z Twoich dobrych wieści, bo jednocześnie i mi dodałaś tym otuchy. Więcej optymizmu we mnie wlałaś niż ocena mojej pani dr we wtorek na kontroli, że sytuacja jest stabilna... Ja panikowałam przed tą wtorkową wizytą i jak się dowiedziałam, że nie jest gorzej, ale też nie jest lepiej, to miałam dołek ... Ale po tym co napisałaś, to do mnie dotarło, że powinnam się cieszyć! Bardzo się cieszę, że u Ciebie też sytuacja stabilna. Do tego ten plan ... Wow, naprawdę fajne podejście i wiesz na czym stoisz :) tzn. leżysz ;) to leżymy dalej - tak samo skutecznie, nawet jeśli to ma być do końca :) Bbbbbb kurczę, terminowo u mnie - skurcze zaczęły się dokładnie 18.12 - okres zawsze dostawałam własnie w okolicach 17-19 (choćby ostatni okres 17.07.2015), dlatego informacje od Ciebie są pozytywnie nastrajające, ale np.u mnie te skurcze niestety trwają już trzy tygodnie, więc chyba to nie to. Chyba, że moja macica ma pamięć doskonałą i nie zapomni ;) Ale - informacja bardzo cenna, dzięki :)
-
Ataa dzięki :) zawsze to dodatkowe opinie - będę miała je na uwadze. Ja też bym bardzo chciała naturalnie rodzić, ale do kwietnia kondycja spadnie mi do zera przy ciągłym leżeniu. Dopóki nie będzie bezpiecznie z ciążą, to będę kierowała się dobrem dziecka, dopiero w drugiej kolejności pomyślę o sobie, ale każda opinia na wagę złota. O tym traktowaniu kobiet przedmiotowo też słyszałam ... Co szpital, ale i co rodząca, to inne opowieści. Czasem lepiej żyć w niewiedzy ;)
-
Aaa Miila - poduchę pod pupę jak podłożysz jakąś większą, to da radę i na boku leżeć, bo na wznak, to się zamęczyć można. Pod nogi też coś trzeba podłożyć, żeby nie zwisały, ale ważne, żeby pupa była trochę wyżej niż jak leży na płasko :)
-
Miila mnie też miednica boli jak nie wiem ..i to bez względu na pozycję, ale zniosę wszystko :) byle do kwietnia! Ja na dzień przenoszę się z betami (tzn. mąż przed wyjściem z pracy przenosi mi co się da) do pokoju dziennego i staram się przebierać na dzień w leginsy i koszulkę, czy coś "dziennego", a na noc w piżamę, bo jak w ciągu dnia się nie przebrałam, to czułam się jak chora ;) ja to nawet jak tak leżę to mam pod ręką tusz do rzęs i lusterko ... Wiem, głupota, ale jakoś się lepiej czuję jak sobie chociaż rzęsy pomaluję Z tą wodą, to dzisiaj piję już i piję mając w głowie Twoje słowa i - psychicznie lepiej się czuję, że coś robię i więcej pomagam :)
-
Ataa no widzisz, a ja o Wojewódzkim różnie słyszałam (że mają ciśnienie na poród naturalny), ale jeszcze poczytam w takim razie. Najgorzej, że jakoś mam mało opinii z pierwszej ręki o szpitalach, bo większość znajomych rodziło na Klinicznej (moja siostra tez) i one same mają różne opinie - i na ich podstawie bym tego szpitala nie wybrała. Siostra o tyle, ze blisko mieszkała (całe szczęście) jak jej nagle wody w 32 tc odeszły (żadnych komplikacji wczesniej) i malutki leżał w inkubatorze 3 tyg i wszystko dobrze się skończyło. Synek teraz zdrowy jak ryba :) Na Zaspie rodziła tylko jedna koleżanka, ale wiedziała, że idzie na cc i tyle, co z internetu wyczytałam, że tam nie męczą wielogodzinnym porodem naturalnym. To ja jeszcze poczytam :) mi najbliżej decyzją w tej chwili wlasnie na Kliniczna, ze względu na ewentualny poród wcześniejszy (odpukać) i moją panią dr. Ja się boję o to, że jeśli będę do końca ciąży leżeć, to po prostu nie dam rady urodzić siłami natury, choc bardzo bym chciała ... Nat34 też słyszałam pochlebne opinie o Pucku :) od nas to jakieś 60km, tylko właśnie na tę chwilę ja kieruję się swoim leżącym stanem i wiem, że na Klinicznej mogłabym (tak mi się wydaje) czuć w miarę bezpiecznie na duchu, jeśli naszłaby konieczność (tfu tfu tfu) wcześniejszego porodu. Ale jak już będzie blisko terminu kwietniowego, to pomyślę o wycieczce do Pucka :)
-
Kinia31 bardzo dobra decyzja. Na pewno będziesz spokojniejsza, dadzą Ci coś rozkurczowego, przebadają. Daj koniecznie znać, co i jak... Trzymam kciuki!
-
Ataa Kliniczna albo Zaspa. Jeszcze niedawno byłam bardziej za Zaspą, ale w mojej sytuacji muszę wziąć pod uwagę wcześniejszy poród, a oddział dla wcześniaków najlepszy jest na Klinicznej. Tam leżałam na patologii (nie mogę narzekać) no i tam też pracuje moja pani dr prowadząca, więc chyba jednak zostanę przy Klinicznej. A Ty już wybrałaś szpital? Jeśli wybierzemy ten sam, to patrząc na nasze terminy (Ty 20.04, ja 26.04) mamy szanse się spotkać ;) w sumie! To życzę nam tego :)
-
Zonia00 to faktycznie masz kawałek. Myślałam, ze może w gdzieś w moich rodzinnych stronach (Słupsk) mieszkasz. Masz racje - o porodzie nie myślimy, zaciskamy nogi do marca/kwietnia! :) ale szpital warto wybrać. Ja też będę wdzięczna za link do materacyka, bo nie mogę znaleźć :)
-
Secondtry oj, faktycznie długo leżysz. Trzymam kciuki za dzisiejsza wizytę, żeby przynajmniej było nie gorzej. Ja we wtorek miałam kontrolę, pani dr powiedziała, że nie jest ani lepiej ani gorzej - sytuacja stabilna. Niby powinnam się cieszyć, a pół wieczoru przepłakałam. Może wychodził stres sprzed wizyty. Już dziewczynom pisałam - podłóż sobie poduchę pod pupę, żeby miednica choć trochę była wyżej i żeby na szyjkę nie uciskała dzidzia, czy narządy. Moja siostra od 20tc tak leżała i córeczkę w terminie urodziła :) Z tą depilacją to jest jakiś żart - moim zdaniem, na czas ciąży powinny kobietom wypadać TAM wszystkie włosy xD ja z racji skurczów brzucha (jaj tylko wstaję z pozycji horyzontalnej) robię to na szybko i po omacku ... Cieszę się, jak mogę przynajmniej po ludzku się umyć .. Hehe ale przygody, ale o lusterku tez myślałam xD
-
Kinia to faktycznie masz króciutką szyjkę i to na wstępie... Mi też pani dr powiedziała, że najważniejsze, żeby wytrwać do 34 tc. Mamy bardzo podobny termin, bo ja na 26.04. Na pocieszenie dodam, ze moja siostra pierwsze dziecko urodziła w 32 tc - a nic tego nie zapowiadało, wszystko przebiegało bez zastrzeżeń. Nagle wody jej odeszły i nawet na sterydy było za późno. Synek w prawdzie leżał ok. 3 tygodni w inkubatorze, ale teraz nikt by nie powiedział, że urodził się przed czasem :) Damy radę! Potem będziemy marzyć, żeby chwilę poleżeć ;) Ataa aaa takie buty - najważniejsze, ze jesteś pod kontrolą. Będzie dobrze :) Odnośnie pieluszek wielorazowych, to ja też jestem nimi zainteresowana i rozważam, czy by przynajmniej nie spróbować, więc też chętnie podczytam opinie :) zonia00 2 godziny to i dużo i mało. Nie przewidzi się ile będzie trwał poród, ale są znaczne szanse, że do Gdańska zdążysz :) a gdzie teraz mieszkasz?
-
Ataa to witam "sąsiadkę" :) a w której części Gdańska mieszkasz? Ja na Żabiance :) Z tymi kolorami przeciwnych drużyn doskonale rozumiem mój mąż na pewno wykluczyłby od razu te "nieodpowiednie" ale na szczęście kolorystycznie - ja tylko podsuwam propozycje i zdjęcia, a on mówi tak, albo nie :) A czemu musisz leżeć?
-
Dzień dobry Dziewczyny :) Zaczynam żałować, że wcześniej do Was nie zajrzałam :) Kinia31 oj, rozumiem Cie - ale miałaś konizację szyjki, czy jeszcze bardziej zaawansowany zabieg? Ja w kwietniu miałam pobierane wycinki, ale na szczéście szyjki mi nie skrócili. Wtedy się nie zastanawiałam, ale teraz dociera do mnie, że rzeczywiście to ma duże znaczenie. W takim razie jesteś pewnie najbardziej zaawansowana stażem łóżkowym... Masz racje z tą deprechą osobnego wątku - tego nie wzięłam pod uwagę, a ona jest nam zbędna ;) Wiem, że łatwo się mówi, ale staraj się nie denerwować i płakać - mi pan dr powiedziała, że nerwy i złość negatywnie wpływają na brzuszki - mogą dodatkowo powodować skurcze, a tego nie chcemy :) choć ja drugiej strony - wypłakanie się uwalnia emocje :) Jak to powiedziała moja pani dr - zaciskać nogi, ale nie zęby :) Milla - to zacznę od tego, że ja też bardzo liczyłam na córeczkę (mąż też), ale karciłam się, że jestem głupia i wyrodna, bo przecież najważniejsze, żeby dzidzia była zdrowa, a nie żeby jeszcze moje zachcianki były spełnione ;) O tej wodzie nikt mi nie powiedział, ale dobrze, ze mówisz! Będę piła tyle! Na pewno to nie zaszkodzi, dziękuję :) Ja od siebie też powiem może coś pomocnego - mianowicie, moja siostra jak leżała w ciąży przez skurcze i skracającą się szyjkę, to lekarz (zresztą ordynator szpitala, w którym lądowała na patologii) zalecił jej, że powinni coś wykombinować, żeby albo łóżko stało pod kątem (książki pod nogi łóżka po stronie nóg siostry), albo coś sobie podłożyć pod pupę i nogi (pod nogi o tyle, żeby wygiętą nie być), żeby nie leżeć płasko, tylko, żeby miednica była wyżej - wtedy dzidzia nie naciska na szyjkę i szyjka ma jeszcze mniej bodźców skracających ją (w końcu dlatego przy skracaniu trzeba leżeć, żeby szyjki nie uciskać stojąc czy siedząc - wiadomo - siła grawitacji). U Ciebie dodatkowo łożysko niżej, więc może rzeczywiście podłóż sobie jakąś poduchę twardą pod pupę jak leżysz? Mi juz wcześniej, ale teraz przy leżeniu praktycznie non stop, to najbardziej doskwiera ból miednicy i nogi "wierzchniej" - zwłaszcza prawej, jak leżę na lewym boku i to mi spać nie daje. A tak chętnie bym przespała do kwietnia ;) A, jeszcze odnośnie miękkości szyjki - moja dr sprawdza palcami konsystencje szyjki - stad się w ogóle dowiedziałam, bo komentowała, ale w szpitalu powiedzieli, ze miękkości się tak naprawdę nie kontroluje, bo długość jest najważniejsza i ew.rozwarci. Ale wiem, ze od leżenia w razie czego szyjka tez twardnieje (jak jest miękka to niestety jest bardziej podatna na skracanie się). Ja się nastawiłam już na leżenie do kwietnia - ewentualnie zostanę pozytywnie zaskoczona. Teraz i tak jest lepiej, ale na początku brzuch mi się tak spinał, że do łazienki szlam w pół zgięta i oddychać nie mogłam. Teraz wieczorami jest najgorzej, ale nie aż tak jak było na początku. A! Mi jeszcze powiedzieli, żeby siusiać i się wypróżniać jak najczęściej, bo im "puściej" tym skurcze są mniej wywoływane. Co do partnerów, to ja nie mogę narzekać - mój mąż od początku ciąży mówi "co tam u was?" A od kiedy dowiedzieliśmy się, że córcia, to jest "co tam dziewczyny?", brzucha nie głaszcze, bo nawet ja mam zabronione przez skurcze, ale jak mała kopie, to rękę przykłada, na wizyty chodzi, usg ogląda - nie narzekam :) teraz jak leżę, to robi wszystko w domu i czasem aż mi go szkoda, bo pracuje teraz w sumie na dwa etaty, ale on z tych, co nie narzeka, nie da po sobie poznać. Za to - przy porodzie nie chce być. Nie będę go namawiać, nie ma co na siłę. Niby facet twardy, ale skoro taka jest jego wola, to trzeba uszanować. Zwłaszcza po tym, jak nade mną teraz "skacze" i się troszczy - zasłużył sobie, żeby go nie namawiać :) Pozdrawiam z bardzo wietrznego dziś Gdańska :)
-
Milla ok, masz rację :) Postaram się w skrócie przedstawić informacje. Wiem, że w brzuszku noszę córeczkę - Izę. O płci dowiedziałam się po wykonanej amniopunkcji genetycznej (zrobiłam test pappa - niby nie było wskazań i wyszło podwyższone ryzyko trisomii 21 - 1:90). Amnio wykluczyła trisomię i dała nam informację o płci - taki ot, uboczny plus. A z leżeniem ... Dokładnie w ciągu 18.12 strasznie spinał mi się brzuch, jak się kładłam - odpuszczało. Pojechaliśmy więc z mężem do awaryjnej ginki - powiedziała, że to skurcze. Dostałam duphaston, nospe i magnez i zalecenie leżenia. 21.12 miałam wizytę u mojej prowadzącej dr - sytuacja przez weekend się nie poprawiła, więc dostałam skierowanie do szpitala, tym bardziej, że szyjka może nie krótka (30mm), ale niestety miękka. Cały tydzien 21-28.12 leżałam na patologii, przebadali - nic konkretnego nie wyszło, szyjka się nie skróciła i wypisało mnie do domu z listą leków: nospa 3x2, duphaston 3x1, magnez 3x1, Buscopan 3x1 i relanium na noc + oczywiście leżenie, bo brzuch mi się spina nawet jak wstaję z łóżka, tylko jak leżę jest ok. Wczoraj byłam na kontroli - sytuacja stabilna. Nie jest lepiej, ale nie jest gorzej - szyjka się nie skróciła, choć nadal jest miękka, ale to znaczy, że leżenie dobrze robi, tym bardziej, ze w szpitalu byłam badana bezpośrednio po wstaniu z łóżka i szyjka była twarda i dłuższa niż te - powiedzmy stałe 30mm. No i tak już trzeci tydzień leżę i odliczam dni i tygodnie ... Nie dałam rady przebrnąć przez cały wątek, ale widziałam, że m.in. właśnie Ty - masz podobny problem. Moja siostra leżała od 20 tc (skurcze i skracający się szyjka), więc trochę mnie to "pociesza", ale to było 5 lat temu, a tak będąc samej w takiej sytuacji nie jest wesoło ... Dziękuję za miłe słowa :)
-
Witajcie dziewczyny :) dołączam do Was jako kwietniówka dopiero teraz, bo do tej pory stroniłam od wszelkich for internetowych, żeby się nie nakręcać (niestety panikara ze mnie i chłonę wszystko jak gąbka). Teraz sytuacja się zmieniła i szukam dziewczyn w podobnej sytuacji jak ja (leżąca od 23 tc, w tym tydzień w szpitalu)- a widzę, ze tu jesteście. Łatwiej się wspierać. Obecnie jestem w 25 tc. Dziewczyny leżące - co Wy na to, żeby założyć osobny wątek dla leżakujących? Faktycznie może odciążyłybyśmy wrażliwe dziewczyny z czytania tych straszniejszych postów, choć oczywiście - forum jest dla wszystkich, ale może spróbować, co Wy na to? Pozdrawiam wszystkie dziewczyny :)