Król zmartwiony wybrał się nad strumyk
Mamrotał pod nosem „Jajko mądrzejsze od kury!
Na nic się zdadzą mądrzy doktorowie
Jeśli córka sama nie zadba o swe zdrowie.
Powtarzam to upartej królewnie.
Co ja powtórzę – to ona ziewnie!
Za lata powie, że to moja wina,
Że opuściła ją D witamina.
Magiczna cząstka co wzmacnia kości
Co kocha słońce – nie lubi ponurości.
I mogę rwać włosy z głowy i z grzbietu szaty
Ale siłą nie ściągnę jej słońca do komnaty.
I boje z córką mą staczam
Lecz by ją z domu wyciągnąć trzeba mi siłacza.
No błagam, proszę – co to za bzdury.
No słowo daję – jajko mądrzejsze od kury…
Ależ tak! Jajko! Toż to witamin kopalnia!
I od mego zmartwienia choć trochę mnie uwalnia.
A w międzyczasie już wynajdę sposób
By królewna dopuściła mnie do głosu.
Bo wszak ona kocha naturę i zwierzęta
Lecz siedząc w Internecie już o tym nie pamięta!
Jak pachnie łąka, rzeka i wiśnie prosto z drzewa
Jak wiatr przyjemnie włosy rozwiewa.
A przy tej okazji skóra witaminę robi
I piękną buzię, zdrowiem nam ozdobi.
Na moją królewnę taką mam nadzieję
I zdrowie na lepsze łatwo jej odmienię .