Kiedy słońce pięknie świeci
Bawią się na dworze dzieci
Ale żadne nie wie zapewne
Co spotkało kiedyś królewnę
Dawno temu, za górą za rzeką,
W każdym bądź razie bardzo daleko
Nad małym strumykiem
Mieszkała Zosia, córka królewskiej pary-
Zwana przez nich słodko ,,Płomykiem"
Powiesz może ,,Nie do wiary!"
Ale posłuchaj...
Zosieńka nasza
Unikała ciągle słońca
I narzekała wciąż, codziennie, bez końca...
Że ona ,,słaba" na skoki i harce...
,,Wolę patrzeć w okno"- mówiła kucharce
I tak ten płomyk gasł w oczach króla
Pewnie znów pomyślisz, że to jakaś bzdura
Ale posłuchaj...
Założył się więc ojciec z Zosieńką
Królewną drobną, małą i chudzieńką
O wygraną w walce ,,na cokolwiek" z siłaczem
Królewna pewna przegranej zanosiła się płaczem
Bo nikt nie lubi przecież porażki
Więc królewna zebrała raptem fatałaszki,
poprawiła pantofelki
I ruszyła w świat ten wielki
Za mur zamku wyszła w końcu,
By się znów pokazać słońcu.
I ,,Płomyczek" znów zaświecił
Tak jest, moje drogie dzieci...
Król z królową się radowali
Że radosne i zdrowe dziecko odzyskali
To są czary- tak się czasem wydaje
Bo to dzięki słońcu Witamina D powstaje
Daje nam i siłę i mocne kości
Sprzyja także naszej wielkiej mądrości
Gdyby więc przysłowiowe ,,jajko" ciut mądrzejsze było
Każdego dnia by mu słoneczko świeciło...
:)