Bajka o wątłym rycerzu :) 
Gdzieś, hen, daleko,  
gdzie słońce zachodziło  
szybciej niż wszędzie 
niezwykły król żył, 
ale choć piękny,młody i bystry 
mizerny strasznie był. 
Różne choroby go się imały, 
miał ciągle katar i źle spał, 
był bardzo chudy i obolały 
a skórę suchą i szarą miał. 
Nie miał ochoty na jajka smaki, 
słaby był bardzo i wciąż chudł. 
Jadł byle co, a efekt był taki, 
że wciąż samotne życie wiódł. 
Król stary-ojciec,zdjął raz koronę, 
do swego syna te słowa rzekł: 
„Czas żebyś wreszcie znalazł żonę, 
co smutne życie zmieni twe.” 
Żadna w królestwie jednakże panna 
nie chciała życia z rycerzem wieść. 
Bo jakże z takim cherlawym mężem 
zdrowe potomstwo kiedyś mieć. 
Każda królewna czy też hrabina  
z siłaczem życie swe chciała wieść. 
Gdy się więc zima wreszcie skończyła 
i powiał ciepły wiosenny wiatr, 
pożegnał rycerz króla i ruszył 
na swoim wątłym koniku w świat. 
Przemierzał łąki, lasy i strumyki 
i chociaż panien tam spotkał sto, 
żadna nie była tą, która mogła 
marny rycerza odmienić los. 
Kiedy świat prawie zjechał cały, 
i gdy do domu już wracać miał, 
ujrzał w oddali domeczek mały, 
co na przepięknym wzgórzu stał. 
Biały dym w niebo leciał z komina, 
w piecu się biały pszenny piekł chleb. 
Na białym progu zaś cud-hrabina 
warkocz splatała biały jak śnieg. 
Włosy hrabiny w słońcu błyszczały, 
a cerę miała jak róży kwiat. 
Siły witalne aż w niej kipiały! 
Najlepszy znała życia smak! 
Na imię było jej WITAMINA, 
znała zaklęcia, jak pięknie żyć. 
Jak młodość i piękno w sobie zatrzymać, 
żeby szczęśliwym i zdrowym być. 
Rycerza wszystko oczarowało: 
wzgórze, dom, zapach, hrabiny czar… 
W głowie mu nagle zawirowało, 
ze swego konia wątłego spadł. 
A gdy się ocknął, podniósł przyłbicę 
przez chwilę myślał, że tylko śni, 
ale gdy ujrzał znów cud-hrabinę, 
radość i szczęście wezbrały w nim. 
Swoją historię jej opowiedział, 
o tym, jak nędzne życie wiódł, 
jak świat samotnie cały przemierzył, 
by spotkać wreszcie hrabinę-cud. 
Potem o pomoc pannę poprosił, 
by ozdrowienia cud sprawiła. 
By chorób więcej w sobie nie nosił, 
by mocą WITAMINY D go uzdrowiła. 
Z pomocą hrabiny WITAMINY, 
siły w rycerzu wzbierały znów. 
W ruch poszły zboża, owoce, jarzyny, 
i zdrowy tryb życia – dzień po dniu. 
Droga do zdrowia dość długa była, 
mieli więc czasu dość na poznanie. 
Znajomość w przyjaźń się przerodziła, 
a przyjaźń w wielkie zakochanie. 
Oboje piękni, silni i zdrowi 
do domu króla wreszcie wrócili. 
Wkrótce na zamku wesele było, 
a trochę później już dziecko chrzcili:-) 
I tak się kończy historia krótka 
o tym, jak warto o zdrowie dbać. 
Ile korzyści i szczęścia w życiu 
siła WITAMIN może nam dać.