-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Julia84
-
Dziękuję Dziewczyny... trzymam za Was mocno kciuki :)
-
Mimka wiem co czujesz, ale dopiero teraz wiem, że jednak na każdego przyjdzie pora. Czułam odejście wód, a rano tylko mocniejszy ból brzucha. Jak przyjechałam na porodówkę to z automatu zaczęły się skurcze. Jak na zawołanie :) i ogólnie bardzo szybko rozwijała się akcja...
-
Dziewczyny ja już po :) poród naturalny. Zachary ma 3760g i 56 cm :) Pokrótce o 12.30 odeszły mi wody w domu, o 13.30 byłam w szpitalu... musiałam czekać na salę na stojaka przez godzinę, bo porodówka zajęta na full... I o 16.40 był już na świecie.
-
Pati ja miałam ktg już 3 razy. Pierwszy raz w dniu zakładania pessara, drugie w trakcie jego noszenia - jakieś 3 tygodnie temu i teraz w ostatni wtorek w dniu zdejmowania krążka. Chyba dużo zależy od lekarza prowadzącego i jego podejścia do częstotliwości ktg.
-
Jo_anka serdeczne gratulacje :) U mnie bez zmian. Nic się nie zapowiada póki co. Brzuch mnie pobolewa, ale mniej więcej dwa razy dziennie góra...
-
Ja nadal wystraszona i w pakiecie :)
-
Ale zazdroszczę tym rozpakowanym. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo!!!!! :) Patiszatan idziemy łeb w łeb :)
-
U mnie też cisza... nie jesteście same Dziewczyny :)
-
Jo_Anka ja też czuję róźnicę po wyjęciu pessara. O wiele większy napór na krocze i gorzej mi się chodzi. Ale to może też kwestia tego, że poruszam się tyko po domu od tych kilku miesięcy i jestem przyzwyczajona do nierozpędzania się. Brzucha ogromnego, mam wrażenia, że nie mam. Od początku ciąży 7 kg na plusie, więc chyba nie jest najgorzej... odnośnie złego humoru i bezsilność to mnie też momentami to dopada... szczególnie jak sobie uświadomię ile przeleżałam. Możecie mi wierzyć lub nie, ale czasami wydawało mi się, że to już przejdzie w taki stan przewlekły i... nigdy nie wstanę i nie wyjdę swobodnie na dwór. Teraz jednak żyję nadzieją, że to się w niedługim czasie zmieni... I będę dielnie maszerowała z wózeczkim :)))
-
Anuś, faktycznie miałaś rację :) Może super komfortowe to nie było, ale...zamknęłam oczy i było po sprawie :) Teraz kolejny etap... no zobaczymy... I chciałabym i boję się... Ale na tym etapie to chyba każda z nas ma chociaż małego stracha i z tą myślą ciut mi raźniej.
-
Cześć Dziewczyny :) wróciłam niedawno z wizyty u Pani Doktor, która ściągnęła mi dzisiaj pessar. Nie było tak strasznie, do przeżycia jak wspominały Dziewczyny borykające się z takim samym problemem jak ja. Po zdjęciu pessara Pani Doktor stwierdziła 3 cm rozwarcia i powiedziała, że weekend jest "mój"... zobaczymy. Dzisiaj mam się pooszczędzać... na ktg małe skurcze z Dzidzią ok. Strasznie cieszę się, że to zdjęcie krążka już za mną..
-
Cześć Dziewczyny :) Ja też jeszcze pełna strachu i w dwupaku :) Wczoraj byłam tylko na ktg. Serduszko pięknie bije, skurczy zero. Porodu nie widać - tak stwierdziła Pani Doktor. W następny wtorek mam mieć ściągany pessar. To będzie 38 tydzień... staram się o tym nie myśleć, żeby nie chodzić po ścianach. Wczorajsza wizyta u lekarza to moje 5te wyjście na dwór...od listopada. Aż sama nie mogę uwierzyć w to, że byłam tak karna jeśli chodzi o leżenie.
-
Anuś, super :) Mimo wszystko w domku lepiej :) Ja dzisiaj twardo leżakuję po wczorajszej wizycie u Pani Doktor. Chcę dociągnąć do 38 tc. Miłego dnia Dziewczyny.
-
Ja już po wizycie. Dzidziuś ma już 3kg, a to 36 tydzień. Pessar będę miała zdejmowany w 38 tygodniu. Lekarka też jest zdania, że nie ma co przyspieszać i 38 jest optymalny. Tym bardziej, że zanosi się na to, że za długo bez niego nie pofunkcjonuję. Poza pessarem z dolegliwości mam jeszcze polip, który zaczął lekko krwawić zaraz po badaniu, co wprawiło mnie w panikę, ale lekarka uspokoiła mnie, że to efekt badania. Także nie odbyło się bez stresu... Dziewczyny cały czas coś... ale musimy się trzymać.
-
Jo_anka, bardzo Ci dziękuję. Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo... Fajnie móc przeczytać o odczuciach z pierwszej ręki :) U mnie bardzo podobnie, tyle tylko, że nie odczuwam jeszcze tego stawiania macicy. Czasami coś mnie zakuje, ale też wiem, że na tym etapie ma prawo. Dzisiaj mam wizytę, zobaczymy co powie Pani Doktor dzisiaj. Żyję nadzieję, że krążek zostanie jeszcze na swoim miejscu. Też wydaje mi się taka opcja najrozsądniejsza, bo to 36tc. Jeszcze raz bardzo dziękuję i trzymam kciuki za wszystkie Dziewczyny.
-
Patiszatan :) Ślicznie :) U nas też została tylko kwestia ubrania łóżeczka :) wszystko już złożone :)
-
Anuś no przyznam, że mam stracha jeśli chodzi o zdejmowanie. Czy będziesz tak dobra i powiesz mi dlaczego jesteś w szpitalu? Jestem do tyłu, przepraszam. Podczytywałam Was na bieżąco, ale nie będąc zalogowaną mam jednak braki.
-
Patiszatan :) czyli identycznie. Fajnie :) Ciekawe czy się spełni przy moich pessarowych zmaganiach. Ale termin faktycznie mamy wyjątkowy :)
-
Jeszcze się wahamy :)
-
Gratulacje Joanna :) :) :)
-
Termin na 29 lutego :) Chłopczyk. Na ostatniej wizycie w 33 tygodniu ważył już 2,200 kg. To mój pierwszy poród, no i ciąża z przygodami. Do 25 tygodnia śmigałam jak wyścigówka, a potem pessar i leżenie. Opcja optymistyczna, bo w domku, no i jakoś zleciało :)
-
Witam dziewczyny :) te na końcówce i te już po. Zalogowałam się do tego portalu w okolicach listopada. Ale na kolejnej wizycie u Pani Ginekolog dowiedziałam się o skracającej się szyjce i padła decyzja o założeniu pessara i leżeniu w domu. I wtedy trochę opadł mój entuzjazm do pisania i dzielenia się wiadomościami. Tak więc leżę już 11 tygodni i dzisiaj zaczęłam 36 tydzień. Jutro mam kolejną wizytę u Ginekologa. Boję się ewentualnego zdejmowania pessara, ale liczę, że nastąpi to w 37 tygodniu. Pessarowe dziewczyny jeśli mogę zapytać jak wygląda u Was kwestia upławów i w ogóle trybu funkcjonowania na podobnym etapie? Gratuluję wszystkim i bardzo zazdroszczę, że niektóre z Was już po. Chociaż wiem doskonale, że każdy dzień jest na wagę złota i marzę by dokulać się jeszcze do 38 tygodnia. Ale boję się strasznie... Stres Gigant :) Mam wrażenie, że najbardziej z całego forum, albo i całego globu...
-
Agaciaa :) powinnam pisać swoją pracę, ale dzisiaj daję sobie luz... i odpoczywam. Od dwóch tygodni jestem na L4 w pracy, więc to idealny czas na dokończenie pracy. Odnośnie wyprawki nie mam jeszcze nic... ale powoli zacznę kompletować ciuszki i całą resztę. Zrobię dzisiaj mały research w internecie.
-
Cześć dziewczyny :) Podczytuję Was od jakiegoś miesiąca i postanowiłam się przyłączyć. Mam na imię Julia i podobnie jak Wy jestem w ciąży z terminem na koniec lutego 2016. Wiem już, że to na pewno będzie chłopiec i to dość szybko lekarka uraczyła mnie tą informacją, bo w 13 tygodniu :) To moja pierwsza ciąża, a że mam Siostrę, która ma dwie dziewczynki więc wszyscy z moim mężem na czele cieszą się z opcji chłopczyka w Rodzinie. Aktualnie trochę się przeziębiłam i żeby nie rozłożyć się kompletnie dzisiejszy dzień spędzam w łóżku w towarzystwie komputera :)