
Monimoni
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
-
Miasto
Poznań
Osiągnięcia Monimoni
1
Reputacja
-
Kochane Marcóweczki - Wy tu ciągle piszecie!!! A nawet pojawiają się jeszcze nowe mamy - witaj Nemelcia! Ja wróciłam z dwutygodniowych wakacji umęczona jak 150.... Dzieci, moi rodzice i przez ostatnie kilka dni teściowa, Aha i mąż..... Przeczytałam kilka ostatnich stron. Alexann gratuluję!!!! Ja mam 32 lata, a letnio w sierpniu mnie ekspedientka pytała o dowód jak kupowałam wino, a w kwietniu inna nie chciała mi sprzedać piwa bez dowodu:) siedzi, stoi, a nawet przesuwa się wzdłuż kanapy, raczkuje po całym mieszkaniu, gada i śmieje się jak najęta - nie ma lekko. No i słabo je - najchętniej to by tylko mleczko jadła:/ Od poniedziałku starszak idzie do żłobka, może będę miała więcej czasu. Tylko tyle już mam rzeczy zaplanowanych na "jak Ksawi pójdzie do żłobka"..... I też trochę chyba będę pracować. Jednak na czytanie marcówek na pewno znajdę trochę czasu
-
Klaudia88 bardzo, bardzo współczuję Tobie i twoim najbliższym! Twój synek już nie cierpi i na pewno będzie się Wami opiekował, tyle miłości od was otrzymał, tak bardzo o niego walczyłaś, pamiętam jak pisałaś jak to buło w szpitalu. Bądźcie silni! Będę pamiętać o Was w modlitwie.
-
Witam nowe Mamusie i ich Maleństwa!
-
Ja też do Madiki! Cieszę się że wszystko wygląda dobrze, oby tak było - trzymam kciuki kochana za Ciebie i Hanulę. Jesteście dzielne i dacie radę!!! My po wyjezdzie do lasu gdzie miałam słaby zasięg i po chrzcinach powoli wracamy do normy. Jestem chronicznie przemęczona - chyba chcę za dużo zmieścić w 24godziny dnia. Ściskam wszystkie, postaram się zaglądać cześciej
-
Ślub był w Spycimierzu bo stamtąd pochodzi moja bratowa, a wesele zrobili w Turku:) ładna okolica, chociaż czasu na zwiedzanie nie było za dużo. Ale zabawa była super, para młoda i goście zadowoleni, objedzeni, wytańczeni, my zresztą też. Teściowa z nami pojechała do pomocy z dziećmi i do 4 balowalismy:)
-
A najgorzej jak Zuzia się budzi albo jej się nudzi bo starszak zmi płacze albo nawet wpada w histerię, żebym jej nie brała z kołyski czy bujają i tylko powtarza "Ziuzia tam"... A tak poza tym jest super starszym bratem
-
Misiakowata jak nie jesz słodyczy )nawet z małymi wyjątkami) to ostro;) ja nie mogę się zmobilizować, ani do diety ani do ćwiczeń. Wymeczają mnie fizycznie i psychicznie moje dwa szkraby plus zajmowanie się domem, eh, ciężko. Dzięki Tangoya, postaram się cześciej zaglądać, mnie też was brakuje i szkoda mi, że nie dam rady wszystkiego nadrobić:/ Myslalam, że dzisiaj uda mi się nad spakować ale dzieciaki nie pozwoliły, a jeszcze miszę na zakupy jechać
-
Nawet słyszałam tą nazwę "dotyk anioła":) a te "dotyki bocianowe" niby schodzą, ale też mogą zostać:/, Ksawi ma już 2 lata...., na szczęście ma gęste włosy:) Dawno się nie odzywałam więc tylko krótko napiszę, że u nas wszystko ok - poza zmęczeniem i brakiem czasu;) Zuzia ma już 24tyg skończone, za trzy tyg pół roku! Ogólnie jest fajna, tylko mniej śpi w dzień, noce super, wieczory rożne. Kręci się na wszystkie strony, a nawet jak leży na brzuchu to podnosi się na rekach i kolanach i szykuje się do startu (buja się do przodu i do tyłu). Jadła już marchewkę, ziemniaka, dynię i brokuły. E przyszłym tygodniu chcę zacząć owoce i spróbować gluten. A ja nie mogę się doczekać kiedy strszak pojdzie do żłobka (z drugiej str bardzo się tego boję), zostały mi dwa kg do wagi sprzed ciąży, a w sbotę jedziemy znow z koleżanką i dzieciakami do jej babci na wieś. Aha, zapomniałam, zazdroszczę wam tych spotkań. Ja czekam kiedy BadWomen odwiedzi teściów bo wtedy moze uda nam się spotkać, nobi we wrześniu z Barceloną:)
-
Czytam trochę do tyłu;) tyle ile zdołam to nadrobię, bo wszystkiego na pewno nie:/ Arwena, to ja w poprzedni weekend byłam u Ciebie - na weselu mojego brata:) Ja też jestem nieźle popieprzona, szczególnie na dekolcie i na plecach. Mąż umiarkowanie. Starszak ma jednego pieprzyka na wewnętrznej stronie uda, pod siusiakiem. I ciagle ma jeszcze znamię: jedno miał na czole i dużą plamę na karku i ta na karku nie zeszła jeszcze, ale zasłaniają ją włosy. Zuzka też ma to uszczypnięcie bociana dość spore na karku, miała też czerwone plamki na powiekach ale już ich nie ma.
-
100 lat mnie tu nie było:( forum w tel ładuje mi się wolno i nie mam czasu nawet czytać. Lilijka pojawiła się na grupie fb i pomyslałam że ja zajrzę tutaj. Przeczytałam tylko ostatnią stronę. Izabel trzymam kciuki, i za Misiakowatą bo widzę że ostro się wzięła za siebie i to na poważnie:) Sylwia ja po Ksawcia ciąży wcielam włosy na krótko, a teraz zapuszczam chociaż jak mi tak wypadały to chciałam obciąć znowu - mąż nie pozwolił:) na to pociążowe wypadanie podobno nic nie pomoże trzeba przeczekać, mi już na szczęście przestały. Ja biorę od ok miesiaca tabletki na wzmocnienie i porost nowych wlosow firmy solgar, drogie ale warto mam już widoczne baby hairy. Pozdrawiam wszystkie Marcóweczki:*
-
Wróciłam conprawda w niedziele wieczorem do domu, ale poniedziałek na rozpakowywaniu i migrenie mi minął, a dziś też szybko dzień zleciał. Wyjazd na wieś nam się udał, oprócz tego że jeden dzień lało, jeden było jeszcze zimno i pochmurno i Ksawika dopadł kleszcz:/ a tak to super. Na początku sierpnia znow jedziemy na tydzień:) Jestem ful stron do tyłu wlasnie czytam o pomyśle z miarką na cyckach, motywacji treningowej (kiedys ćwiczyłam z mel b, mi zostały 3 kg do przed ciąży, 5 do wymarzonej) i o rankingu na skurcza roku. Z moja widzę się już w weekend na weselu mojego brata, mam nadzieję, że nie będę miała zbyt dużo do opowiadania. Za "namową" dziewczyn z fb poprosiłam moją o zrobienie truskawek, malin i jakis śliwek na zimę dla dzieci, zgodziła się, zobaczymy. Super jest to wymienianie się pomysłami, przepisami, radami, itd. Czytam dalej:)
-
Zuzia nakarmiona, idę się wykąpać i potem wyjeżdżamy. Mąż ma dziś popołudniowy dyżur więc pomoże nam sie wpakować do samochodu (tym razem mam jeszcze zamiar zmieścić rowerek Ksawcia;) ) Nie piszcie za dużo, bo nie wiem jak tam będzie z netem i czasem a ja nie umiem "nienadrabiać". Z całego forum nie przeczytałam tylko ok20stron jak nie dałam rady nadgonić w połogu jakoś:) Kalae o co chodzi z tym gemini??
-
Oczywiście głównie chodzi o Ksawcia. Wracałam od rodziców i zabrała się ze mną, żeby "pomóc" no dobra: przywiozła obiad na czwartek, dzisiaj zabiera nas na pizzę, a kotlety mam jeszcze na jutro, ale to jej gadanie, zrzędzenie, wymądrzanie się i wszystkie inne glupoty wyprowadzają mnie z równowagi a już jak mi gówniarz histryzował i tupał nogą i z nim stałam w kącie w przedpokoju to oczami załzawionymi przewracała na wszystkie strony, bo jej tak szkoda dziecka było A Ksawciu oczywiscie by do niej zaraz poleciał ale mu nie pozwalałam i mówiłam, że babcia go też nie przytuli dopóki się nie uspokoi. I potem podobna akcja, walił głową w łóżeczko zamiast spać (bo babcia się zaśmiała, bo w ogóle to babcia z nim siedzi jak zasypia) i nie chciał przestać, więc przyszłam i mówię żeby przestał, a ten w krzyk i jeszcze mocniej, a co babcia na to? "Chodź Ksawciu, chcesz do babci na rączki" to już nie wytrzymałam i zapytałam jej czy oszalała i czy nie widzi jak się dziecko przez nią zmienia, jak się zachowuje, jak ją wykorzystuje, bo wie że babcia go tylko tuli i nie ma u niej żadnych zasad No i odwieczne szeptanie do mojego męża, jak wyjdę z pokoju, a szept ma taki że i tak słyszę o co chodzi a o szczegóły pytam męża, tym razem nagabywała mu, że Ksawciu nie jest jeszcze gotowy na odsmoczkowanie i nam się nie odzwyczai (bo próbuje go oduczyć smoczka) I wieczna KUPA, Ksawciu Zrobiłeś kupę? Zrób kupę? Przynieśliśmy dwie przesyłki z paczkomaty i K. z moim mężem zabierają się do rozpakowywania, a ta: tam chyba jest kupa, śmierdzi kupa, chyba tam jest kupa, no ile można I jak już się rozkręciłam: głupie gadanie, że Zuzia Ci zabierze zabawki, albo że będzie Ci wszystko psuła, albo że zrobi większą.... Tak, kupę I ciągłe: ło Jezusss Maryjjja, co ten Ksawciu ma, ło Matko Bosssska co tak Zuzi źle.... I jeszcze....ciagle mówi do Ksawcia dupa, w sensie zamiast pupa, usiądź na dupce, wyjmujemy dupę, gola dupa itd Jeszcze kilka rzeczy by się znalazło jestem mega nabuzowana. I postanowiłam że nie pojadę do niej w najbliższym czasie (może nawet kilka miesięcy), bo Ksawi naprawdę jest zamieszany co wolno a czego nie bo u niej w domu moze na lampę wejść i jeszcze będzie się cieszyła. ostatnio wchodzę do pokoju, a on siedzi w otwartej szafce i cukier z cukiernicy przesypuje na talerzyki, albo na pralce coś tam wciska, na zmywarce, kurkami od kuchenki kręci, a był nauczony że żadnych "sprzętów" się nie dotyka Jeszcze coś tam w kolejnych komentarzach pisałam se już nie będę zanudzać;) na szczęście marcówki pomogły przetrwać tamten dzień
-
No wlasnie z tym praniem wózka czekam na taką pogodę że y mi szybko wysechł na balkonie:) Olka uwielbiam Twoje zdjęcia spożywczo-majkowe:) A ta moja teściowa, jak zwykle to samo. Zaraz skopiuje co pisałam na fb bo nawet nie chce mi się do tego wracać:/
-
Tangoya, Ale jesteś cichy zabójca, takie wizje biednej staruszki:) a przepis na serek wypróbuje zaraz po powrocie - uwielbiam takie triki:) Ja mogę wam sprzedać fajny przepis na szybkie letnie ciasto: biszkopty, 3galaretki, 4serki homo i owoce! Truskawkowy sernik piankowy Składniki 3 galaretki o smaku truskawkowym lub poziomkowym (łącznie na 1,5 litra wody) 1/2 kg homogenizowanego serka 3/4 kg truskawek Przepis 1. Dwie galaretki rozpuść w 1 i 1/2 szklanki gorącej wody, odstaw do wystygnięcia - sprawdzaj co kilka minut, czy nie zaczyna mocno tężeć. 2. Truskawki umyj, usuń szypułki, włóż do tortownicy jedną warstwą, około 10-12 truskawek odłóż do dekoracji wierzchu sernika. 3. Kiedy galaretka zacznie tężeć i będzie miała konsystencję rzadkiej śmietany, ubij ją mikserem na puchatą piankę. Dodaj serek i dokładnie wymieszaj. 4. Masę wlej na truskawki i sernik wstaw do lodówki. 5. Trzecią galaretkę rozpuść w 1 i 1/2 szklanki wody, odstaw do wystygnięcia. 6. Odłożone truskawki pokrój na plastry i ułóż na stężałym serniku, zalej zimną galaretką, ponownie wstaw do lodówki.