hej
dziewczyny zeby to wszystko bylo łatwiejsze , moj m powiedzial mi prosto w oczy ze do miasta nie wroci nic do niego nie dociera ojciec jest najwazniejszy nawet kosztem mnie i dziecka , nie mam sily z nim walczyc blagalam prosilam zeby do nas wrocil ale jak gorchem o sciane nie przemawia nic do niego nikt nie ma wplywu na jego decyzje nawet jego mama rozmawialam z nia na ten temat jest po mojej stronie probowala mu przemowic ale on nikogo nie slucha rozumiem jakby mial 20 lat to moze popelniac bledy , tu chodzi o to czy my bedziemy dalej rodzina czy nie bo zycie na odleglosc nie wchodzi w rachube juz nawet chcialam isc z nim do mediatora moze ktos inny nam pomoze tyle ze m nie zgadza sie odczuwam brak zainteresowania nami tak jakby nie zalezalo jemu na rodzinie ktora moze stracic moje rozmowy z nim nawet kłotnie przez telefon koncza sie nie odzywaniem po kilka dni nie nawidze jego rodziny niszcza moje malzenstwo a ja nie moge nic zrobic . Hania na tym cierpi wyputuje gdzie jest tata jest coraz starsza i wiecej rozumie co mam jej odpowiadac . czarno to wszystko widze czuje ze jestesmy mu obojetne moge podziekowac tylko i wylacznie jego rodzinie . oni tego chcieli dozyli zebysmy sie rozstaali . duzo by tu pisac i opwiadac na ich temat niechce miec z nimi nic wspolnego gnębili mnie caly czas teraz przynaj mniej mam spokoj .
dziekuje za wsparcie dziewczyny dobrze ze u was jest w miare wporzadku .