julieta
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
Osiągnięcia julieta
0
Reputacja
-
Witam. Jestem podobnie jak Wy październiczką z 2009, urodził się wtedy nasz synek Maciuś. Czytam Was od początku istnienia wątku, ale chyba leniem jestem, skoro zdecydowałam się napisać dopiero teraz , a to w związku z postem AniWF z zapytaniem o doświadczenia odnośnie używania chust do noszenia dzieciaczków. Podobnie jak Ty Aniu, urodziłam kolejnego synka - miesiąc temu i do noszenia go używam chusty elastycznej rozmiar L/XL. Jestem z niej bardzo zadowolona. Jest bardzo obszerna i wygodna - wydaje mi się, że lepiej mieć większy rozmiar niż mniejszy (wtedy ewentualnie malucha może nosić również tata), dlatego wybrałam właśnie taką , chociaż sama mam rozmiar M. Jest to chusta bardzo dobra na spacery, chociaż ja akurat wykorzystuje ją głównie w domu, kiedy mały nie śpi, a ja chcę mieć wolne ręce, żeby zając się starszym synkiem. Maluszek jest w chuście bardzo spokojny, zwykle jakiś czas obserwuje co się dzieje, a potem spokojnie zasypia. Bardzo polecam stronę szkoły chustonoszenia do uczenia się użytkowania chusty. Dodam, że mam też chustę kółkową, ale jakoś mnie nie urzekła, może źle dobrałam jej rozmiar, bo ta jest dośc krótka i może przez to wydaje mi się niewygodna, W każdym razie mogę z czystym sumieniem polecić tę elastyczną. Pozdrawiam wszystkie Październiczki!
-
Dziękuję bardzo za odpowiedź! Zastanawiam się też jak najlepiej "wprowadzić" nowego maluszka do domu. Czy synek powinien być obecny, kiedy wrócimy do domu z nowym dzieciątkiem, czy też np posłać go na spacer i poprosić, bo wrócił, kiedy maleństwo zaśnie, a ja będę mogła pobyć z nim sama i spokojnie pokazać młodszego braciszka? Oczywiście życie pisze swoje scenariusze, ale zależy mi, aby te pierwsze chwile były jak najbardziej udane.
-
Witam. Jestem mamą synka, który ma obecnie 20 m-cy. Końcem miesiąca urodzi się nam drugi synek, który był planowany i oczekiwany. Kierowaliśmy się tym, że dzieci z małą różnicą wieku będą się lepiej dogadywać i będą lepiej zżyte. Ale teraz synek chyba czuje nadchodzące zmiany i jeszcze bardziej szuka ze mną kontaktu. Oczywiście poświęcam mu maksymalnie dużo czasu, mówimy mu z mężem o braciszku, który mieszka w brzuszku, a potem jak urośnie będzie się z nim bawił. Ale i tak Maciuś ostatnio jest jakby zaniepokojony. Bardzo zależy mi na tym, aby zmiana była dla niego jak najmniej stresująca. Co jeszcze możemy zrobić, żeby tak było? Dodam, że do południa z Maciusiem do tej pory była niania. Myślałam, żeby teraz do pomocy przy domu wziąć kogoś innego, ale nie wiem czy najlepszym pomysłem jest wprowadzanie kolejnej zmiany z punktu widzenia samopoczucia synka.
-
Witam. Jestem mamą 15-to miesięcznego synka i tak jak napisałam mam kłopot z jego snem. Nie tyle nawet z zasypianiem, co z przesypianiem nocy. Od urodzenia łatwo zasypiał i spał bardzo krótko, zwykle w 45-min. sekwencjach, również nocą. Obecnie sytuacja wygląda tak, że po kończącym jak się zwykle dniu kładę go do łóżeczka i śpiewam cicho kołysankę głaszcząc po główce, trzymając za rączkę. Synek zasypia ze smoczkiem, wydaje mi się, że dość niespokojnie, przekręca się, wstaje, przytula do mnie, znowu kładzie, ściska mocno moją rękę. Po jakichś 15-20 min zasypia (zwykle przed 20). W nocy budzi się średnio 7 razy, ale nierzadko są takie godziny, że gdy wstaję do niego, kiedy zaczyna marudzić okrywam go, daję smoczka i głaszczę po główce aż zaśnie za 5 min. się znowu budzi i tak kilka razy jednej godziny (zwłaszcza nad ranem). Przespanie bez budzenia 3 godzin to dobry rezultat.Wstaje zupełnie ok. 6 rano (nierzadko przed) zadowolony, chętny do zabawy. Potem zasypia ok 12-tej i od 2-3 miesięcy śpi bardzo dobrze 1,5-2,5 godz. (wcześniej sypiał zwykle 45 min, max 1,5 godz). Od 8-go miesiąca nie karmię go piersią, do niedawna dostawał w nocy soczek z wodą, a gdy bardzo się budził butelkę mleka, co go na trochę uspokajało. Teraz dostaje tylko wodę .W czasie tych 15-tu miesięcy wiele razy byłam już u granic wytrzymałości i stosowaliśmy z mężem różne sposoby, żeby sytuację zmienić, ale bez skutku (spał kilka dni z nami, przez ok. miesiąc spał w przysuniętym do nas łóżeczku ze zdjętym bokiem, co poprawiło na tyle sytuację, że Maciuś się budził, ale ja miałam do niego bliżej, więc czułam się trochę mniej zmęczona nie musząc wstawać z łóżka). W ciągu dnia Maciuś zasypia wzięty na kolana, przytulony i pokołysany, ze smoczkiem, przy kołysance, zwykle dośc spokojnie w ciągu 2-5 min. Przez kilka ostatnich dni usypiałam go tak też na noc, usypiał szybciej, ale równie często się budził. Naprawdę nie wiem już z czego może to wszystko wynikać i jak zmienić sytuację, a zależy mi tym bardziej, że jestem teraz w czwartym miesiącu drugiej ciąży, a te noce sprawiają, że nie mam siły na nic w ciągu dnia, co jest podwójnie dla mnie uciążliwe, bo synek jest bardzo żywy i trzeba dużo energii, żeby dotrzymać mu kroku. Niepokoją mnie też w jego codziennym funkcjonowaniu zachowania gwałtowne, agresywne. Często kiedy nie zwracam na niego uwagi, bo chcę się zająć czymś innym bije mnie, albo ściska mi rękę- jak przy zasypianiu. Rzuca zabawkami, sprawia mu radość kiedy robią "bam". W ogóle do tego co robi używa zwykle całej swojej siły. Poza tym nie powiedziałbym, żeby był "niegrzeczny", jest radosny, chętnie robi to co mu zaproponuję. Niektórzy mówią, że z takich zachowań dziecko wyrasta, ale czy na pewno?
-
Witam. Jestem mamą rocznego już synka Maciusia. Jest on bardzo pogodnym i ciekawym świata maluszkiem, chętnie nawiązującym kontakt z ludźmi. Jedno mnie jednak niepokoi. Gdy Maciuś skończył 7 miesięcy wróciłam do pracy. W czasie mojej nieobecności zajmuje się nim niania. Z niezależnych przyczyn mamy już drugą nianię. W stosunku do obu synek zachowuje się podobnie - gdy tylko je zobaczy bardzo się cieszy i ja dla niego w ogóle nie istnieję. Na rączki do niani, przytulanie z nianią. Podobnie jest gdy wracam z pracy. Synek zachowuje się jakby mnie w ogóle nie było. Gdy biorę go na ręce wyrywa się do niani. Gdy ich nie ma wszystko wraca do normy, Maciuś bardzo ładnie się ze mną bawi, jest zadowolony i kontaktowy. Podobnie zachowuje się w stosunku do babci. Czy powinny mnie martwić te zachowania? Czego mogą być one wynikiem?
-
A co do innych objawów u synka, o których Pani pisze- nie występują. Ma ładną skórę, nigdy nie ulewał. Jedynie sen ma lekki, ale o tym już wspominałam. U nas w rodzinie alergii żadnych nie ma.
-
Serdecznie dziękuję za wszystkie wskazówki! I mnie się wydaje, że synek nie całkiem jest gotowy na nowości, dlatego zwolniłam tempo, ale limituje mnie termin powrotu do pracy (za dwa miesiące).Odnośnie szerszych informacji: synek jet nadal karmiony piersią, ale od 2-go tygodnia życia musiałam go dokarmiać, miałam i nadal mam mało pokarmu (Maciuś wzrost ma z 95 centyla, a wagę z 55). Przez pierwsze 3 miesiące miał kolki, nie mogłam dobrać mu odpowiedniego mleka (miał zaparcia, mimo podawania mleka modyfikowanego jedynie 2 razy na dobę). Kolki występowały niezależnie od tego co jadłam. Przez ponad dwa tygodnie byłam na diecie beznabiałowej - bez efektu jeśli chodzi o dolegliwości synka. Potem wydawało mi się, że wyszliśmy na prostą, ja jadłam (i jem nadal) już wszystko, a Maciuś nie miał problemów z trawieniem, aż do teraz. Zaleceniem, aby zrezygnować z ryżu zmartwiła mnie Pani trochę, bo myślałam, że gdyby kaszka jaglana się w końcu "przyjęła" spróbowałabym zamienić mleko modyfikowane na ryżowe. Ale może zaproponuje Pani jakiś zamiennik? Co do pozostałych rad: Podaję teraz kaszkę w południe, dziś pierwszy raz dodałam do niej oleju lnianego (kilka kropli). Co do siemienia lnianego - można je podawać synkowi już teraz? Czy jest sens łączyć je z olejem (w kaszce)? Czy wobec tego co napisałam wyżej nadal podtrzymuje Pani zalecenie o wyeliminowaniu nabiału? Mam jeszcze pytanie technicznie - właściwie nie znalazłam nigdzie proporcji z jakich należy gotować kleik jaglany, ja daję 3-4 łyżki kaszy na pół litra wody i gotuję godzinę. Może popełniam gdzieś błąd? Pozdrawiam serdecznie, Agata
-
Witam.Mój synek kilka dni temu rozpoczął szósty miesiąc, poczyniłam pierwsze próby wprowadzania nowych pokarmów. Rozpoczęłam od wprowadzania kleiku ryżowego (z rozpoczęciem 5-go m-ca), po którym synek miał bóle brzuszka, zaparcia i budził się częściej w nocy. Zaprzestałam jego podawania i sięgnęłam po zupki jarzynowe ze słoiczków. Jadł je dość chętnie, ale pojawiły się "burczenia" w brzuszku i również zaparcia.kilka dni temu trafiłam na książkę "Odżywiaj dziecko zgodnie z naturą" i bardzo chciałabym stosować się do zawartych tam zaleceń. Rozpoczęłam od kleiku z kaszy jaglanej. Po pierwszej małej ilości było ok, ale gdy podałam mu ok 50 ml w porze obiadowej noc mieliśmy nieprzespaną (budził się co 1-1,5 godz), po masażu brzuszka zrobił kupkę (o dziwo) bardziej płynną niż zwykle. W ciągu dnia synek jest radosny, rozwija się ładnie. Sama nie wiem co mam o tym myśleć, jak go poprowadzić. Chętnie wybrałabym się na Pani warsztaty, ale niestety są dla mnie zbyt daleko (mieszkam w jaśle).Liczę jednak na Pani doświadczenie i cenne rady
-
Ja też zgadzam się z Izabelin - grunt to zdrowy rozsądek ;)
-
Inteligentne dziecko przyprawia matkę o mdłości
julieta odpowiedział(a) na Małgosia temat w Aktualności
Bardzo optymistyczne badania ;) -
Ja gadam z mamą godzinami przez telefon - mieszka 150 km od nas i rzadko się widzimy :)
-
To zależy jaka była stosowana metoda depilacji. Przy dużych podrażnieniach faktycznie dobry jest alantan (jeszcze lepszy alantan plus - z panthenolem), ale może być tez sudocrem. Po depilacji woskiem u kosmetyczki dobrze sprawdzała się u mnie zwykła oliwka.
-
Ja myślę, że zawsze w takich wypadkach trzeba się zdać na zaufanego lekarza prowadzącego - wtedy leczenie jest sensowne i można coś zaplanować długoterminowo.
-
Jasne, że kobiety z pco zachodzą w ciążę i rodzą zdrowe dzieci. Czasami trzeba jajniki "pobudzić" do uwolnienia komórki jajowej przez laparoskopowe ich nacięcie/nakłucie. Daje to dobre efekty
-
Ciąża a operacja wyrostka robaczkowego
julieta odpowiedział(a) na JG79 temat w Gdy bocian się spóźnia
Zdecydowanie bez związku :)