-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez anosmia
-
cześć cześć :) któregoś dnia już pisałam o myciu ząbków i nie byłam u dentysty, ale dentysta przyszedł do nas ;) otóż moja siostra jest dentystką i tak jak któraś z was, już nie pamiętam, przepraszam, pisała myć od pierwszego ząbka pastą, pasty dla tych najmniejszych dzieci są tak zrobione że z całą pewnością nie zaszkodzą nawet połykane. no i faktycznie lepiej nie owocowe czy colowe bo mówiła że później ciężko nauczyć wypluwania, bo taka dobra pasta... i że przychodzą dzieci po 12 lat i więcej i jedzą pastę. poleciła mi elmexa bo sama używa u synka. ja myję, uważam że będę jej słuchać bo to ona ma fachową wiedzę ;) a co do fotelikó to rozmawiałam z tatą i mówi że widział w życiu tyle wypadków z udziałem dzieci (był policjantem) że wie że i najlepszy fotelik nie zawsze pomoże. wiele z was pisało że dziecko powinno jeździć tyłem, owszem przy uderzeniu z przodu dla dziecka bezpieczniej, a skąd wiadomo jakie to będzie uderzenie... najważniejsze jest dobre zapięcie w pasy a nie fotelik czy kierunek jazdy. pasy muszą być dobrze dopasowane, bo wiele osób uważa że dziecko gniecie. nie gniecie, tylko życie ratuje! owszem z umiarem co by oczka nie wyszły ;). a jeśli chodzi o pampersy to ja zaczęłam kupować dady, te znowu są ciut mniejsze ale bez zastrzeżeń. na noc jednak pampers ;)
-
Mmadzia i reszta mamusiek, nie wiem czy słyszałyście o gorączce trzydniowej? ponoć większość dzieci po 6 miesiącu życia przechodzi taką chorobę, 3 dni gorączki często trudnej do zbicia a później jakaś wysypka, chyba wzdłóż ciała? już nie pamiętam dokładnie. ciągle się tego obawiam ale póki co Inka gorączkę miała tylko raz wywołaną czestoskurczem... jakiś czas temu przyniosłam małej pchacz i postawiłam tak żeby opierał się o łóżko żeby mi z nim nie odjechała, a dziś królewna poszła z nim przez cały duży pokój i wale nie pojechał jej tylko go trzymała
-
Mamaamaa, tak jak pisałam, znam dziecko które późno zaczęło siedzieć, raczkować i chodzić. tzn... "późno" - później niż jakaś część dzieci.
-
haha ewelad tak, święta racja ;D. mój ukochany w nocy doprowadził mnie do białej gorączki.. budziłam go jak Inka się budziła, bo przecież nie musi sie wyspać do pracy. i już za pierwszym razem powiedział ' nie!bo rano będę nieprzytomny!' więc powiedziałam że... nie obchodzi mnie to ;p, i wyszła z pokoju żeby musiał do niej wstać. no i wstał ale już trzeba było lulać, a trzeba było tylko wcześniej wstać i podać smoczka ;3. skończyło się tolerowanie. robie listę zadań na weekend, poza zajęciem się dzieckiem tak żeby nie oglądało tv ale i żeby nie płakało, zrobi pranie, wyniesie śmieci, ugotuje obiad z dwóch dań... oczywiście posprząta. i niech się odważy jeszcze raz powiedzieć że ja się ' tylko' zajmuję dzieckiem. no ak mnie wku&^%ł że szok -.-
-
Inka mająć 4 i pol miesiąca już siedziała dość stabilnie ale po 5 minutach męczyła się i leciała. jak skończyła 5 miesięcy siedziałą całkiem sama i zaczęła stawać w łóżeczku na kolanka, dwa tygodnie później już siadała i siedziała i wstawała na nóżki, ale ja np martwiłam się że nie obraca się na boczki, a po jakimś czasie zaczęła turlać się po dywanie i przy tym właśnie siadała. kładłam ją na plecy, a ona już na brzuchu i już siedzi. wydaje mi się żekażde dziecko ma swoje tempo, kila dni temu u lekarza pani pytała czy już siedzi, więc zdaża się że dzieci nie siedzą ;) mam w rodzinie takie dziecko któe mając 8 miesięcy nie siedziało i nie siadało.
-
MamaEwy o tak, kojec super sprawa, ale Ince szybko zaczął się kojarzyć z tym, że wychodzę. mimo tego że na chwilkę już nie chce w nim przebywać niestety ;/. muszę się pożalić na mojego męża. umówił się z kolegą na piwo. ok, nie mam nic przeciwko. pomijam fakt że jak ja będąc w domu zostawiam mu małą bo rozmawiam przez telefon to sie obraża bo 'ona jęczy' no jęczy, bo sie trzeba bawić a nie tylko nosić... normalnie o godzinie 21 to tak chrapie że nikt ani nic go nie zbudzi, bo przecież on sie musi do pracy wyspać. jak ja mu mówię, że mam ochote, to nie, bo on przecież się nie wyśpi. jest prawie północ a on z kolegą. cieszę się że na jutro nie musi być wyspany i chętnie wstanie do małej w nocy, jak również bardzo cieszy mnie fakt że zajmie się małą w weekend jeszcze o tym nie wie, ale cóż, kiedy mam mu powiedzieć skoro go nie ma?:) wybaczcie, musiałam ><
-
Magda.g, Inka urodziła się 27.08 i waży 8900. ale nie wygląda grubo, jest wysoka, tylko policzki ma okrągłe. KaroLuja mam dwie pary rajstop i kilak par skarpetek do raczkowania i bez tgo u nas ani rusz, ślizga się strasznie. a tak nigdzie jej nóżki nie jadą. wcześniej podawałam link na allegro. ja zamawiałam i rzeczy są dobrej jakości. 80% bawełny, miękkie, miłe w dotyku.
-
a no i wózek mamy bebetto luca s-line. dzisiaj natomiast pękła nam dętka. ja nie wiem o co chodzi, może to jakiś wadliwy model nam się trafił.
-
Tosio!! Gratulacje ! Swietna wiadomość, na pewno dasz sobie radę ;). no a co do antybiotyków, to moje dziecię miało ich kilkanaście jeszcze jako noworodek, no ale to zupełnie inna sytuacja, odkąd wyszła ze szpitala ani razu nie chorowała ! codziennie jesteśmy na spacerze, chociaż na chwilkę. chyba się zahartowała. wczoraj wyszła jej druga dolna jedyneczka, dokładnie miesiąc po pierwszej. no a co do ząbków, to pytałam, bo mi siostra dentystka mówiła, że najlepiej to już myć pastą, uczyć od pierwszego ząbka, no więc słuchając rady myję elmexem. mała uwielbia szczoteczkę bo fajnie drapie. siostra mówiła, że pasta jest tak zrobiona, że z całą pewnością nie zaszkodzi jeśli ją będzie połykać. no i kupiłam ostatanio rajstopki do raczkowania i kilka par skarpetek. są świetne, mała się nie ślizga i bezpiecznie wstaje, bez obaw że nóżki odjadą. http://allegro.pl/skarpetki-dziecinne-silikonowa-podeszwa-rozmiar-m-i5676540900.html zamówiłam między innymi te, które poza rajstopkami uważam za świetny zakup. no i wbrew rozmiarom podanym na aukcjach zamówiłam rozmiar M i na naszą 11 cm stópkę pasują idealnie, wcale nie są za duże i jeszcze długo posłużą.
-
dawno nie pisałam, bo musiałam się dużo uczyć, a Inka nawet na chwile nie może zostać sama, wychodzę z pokoju na dwie sekundy i już słyszę 'mama' i najwyraźniej wie co mówi, bo woła tak tylko do mnie. chodziaż rozsądek podpowida, że nie może tego rozumieć ;D, ale najwyraźniej sierpniowe dzieciaki jakieś... zdolne? ;D. Chciałam zapytać czy któraś z was ma może wózek z bebetto? zastanawiam się czy to przez zimę czy jakąś wadę w tych wózkach ale już dwa razy wymienialiśmy łożyska... no i ciekawi mnie czy myjecie maluchom ząbki, i jak?:)
-
Iwcia_15sier Inka też nie ząbkuje, co prawda strasznie się ślini ale to już od ponad miesiąca. póki co ząbka brak. ale jest jedną z młodszych sierpniówek ;)
-
Ewulka8, Mamuśka01 wody nie musi być bardzo dużo, powiedzmy.. ja jak leje mało to do kolanek małej. a kupiłam na allegro ale mniejsze 3-12 kg. uznałam, że chyba nie będę używała tego kółka powyżej roku.
-
jeśli chodzi o dania jedno składnikowe to ja znalazłam kalafiorka z bobovity, brokułki, groszek, dynie, oczywiście marcheweczkę, białą marchew.. chyba tyle, a z owoców jabłuszka, gruszki, morele, bananki, śliweczki, moja mała uwielbia sok śliwkowy z hippa. smakują jej jeszcze ziemniaczki ze szpinakiem, marchewka z ziemniaczkami. jako że ma skaze i nie moze jesc wszystkich mięs, zakupiłam jej obiadek z indykiem z bobovity ale jest strasznie gęsty, suchy i jej nie wchodzi ;/. a jutro może skoczę do lidla, o ile coś tam jeszcze zostało ;D. dziewczyny, co sądzicie o zawodzie kosmetyczki? może któraś z was wie coś o kosztach i zarobkach?;) a tu masz cudowny baby swimmer ;)
-
jeszcze jedno czym wczoraj zapomniałam się podzielic! ostatnio dowiedziałam się, że jeśli ociec z pracy nie bierze dodatkowych pieniędzy, mama skończyła macierzyński, ale jest na wychowawczym no i oczywiscie pensja nie przekracza jakiejs tam kwoty, to można dostać od naszego 'kochanego' państwa 400 zł. bratowa poszła i babka w urzędzie jej tak powiedziała, złożyły papiery i co miesiąc przychodzi jej 489 zł, razem z tym marnym rodzinnym. a jak wasze becikowe? ja sie zbieram, zbieram i nie moge dojsc do lekarza, smutna prawda jest taka, że od porodu nie byłam jeszcze u ginekologa, bo zwyczajnie nie miałam do tego głowy, a poza tym czułam się bardzo dobrze i teraz odkładam wizyte, bo aż wstyd, i błędne koło -.-
-
ale dawno mnie tu nie było... witajcie ! ;) czytam i czytam, tyle super opowieści o naszych maluchach ;). chciałam podzielić się z wami super nowiną, moja Ineczka jest w 100% zdrowa i póki co żaden lekarz nie widzi żadnych nieprawidłowości, rozwija się świetnie. ma 5 miesięcy i 5 dni i od 2 tygodni próbuje siadać, łapie się wszystkiego co tylko w zasięgu ręki. od kilku dni już balansuje i potrafi się wybronić przed przewrotką ;D. ale po ok 5 minutkach zaczna się męczyć i chce odpocząć. to tyle z chwalenia ;D. chciałam też podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat np zupek. Młoda bardzo chętnie je zupkę jarzynkową z króliczkiem z gerbera. zjada cały słoiczek, natomiast wszystko inne włącznie z owocami dosłownie po dwie łyżeczki. również bardzo gorąco polecam wypróbowane już zabawki. pod choinkę dostała takie klocuszki http://www.smyk.com/fisher-price-klocki-z-pileczkami,p1091145443,zabawki-gry-dla-dzieci-p i uważam że to jedna z lepszych zabawek. bardzo łatwo jest je złapać i przełożyć z rąki do rączki, starszy kuzyn ma roczek i miał zagadkę pt "jak wyjąć tą kulkę?!' każda kulka ma w środku coś innego więc i dźwięki są różne, klocki są z twardego plastiku ale mała od świąt nie uderzyła się ani razu, a jej rączki latają z niesamowitą prędkością. dostaliśmy również taką żyrafkę http://img18.allegroimg.pl/photos/oryginal/58/23/64/95/5823649575 co prawda przeznaczona jest dla starszych dzieci ale mała odrazu pokochała klocki i jak wrzucam klocka do żyrafy to patrzy w dół, tam gdzie wylatuje, a jak nie wyleci to próbuje otworzyć klapę. posiadamy też siostrzyczkę szczeniaczka uczniaczka, zabawka nie należy do tanich, ale uspokaja każdy płacz, piosenek i zwrotów jest naprawdę dużo, zabawka warta ceny. znalazłam również dmuchane koło baby swimmer, wygląda dość... ciekawie ;D zakupiłam na spróbowanie i jest to rzecz godna polecenia najbardziej wymagającym, używamy póki co tylko w wannie ale sprawdza się znakomicie, plecy nie bolą, dziecko szczęśliwe. no i mój hit. dostaliśmy niedawno butelki MAM. mała po karmieniu rzez rurki miała drobny problem z jedzeniem z butelki. używaliśmy LOVI i te akceptowała, ale najmniejszy smoczek już ją irytował, bo za mały, natomiast większy był za duży i się dławiła. z pomocą przyszły MAM anti-colic. byłam dość sceptycznie nastawiona, bo każda butelka to 6 części do mycia, ale nie zajmuje to wcale więcej czasu, sterylizują się w mikrofali. smoczki też mają super. uspokajacze również, wadą jest cena, aczkolwiek nie uważam żeby była nieadekwatna do jakości. kosztują w sumie podobnie jak lovi. co do przewożenia dzieci to mogę powiedzieć tylko tyle, że mój tat, z zawodu policjant, nigdy nie oszczędzał na fotelikach mówiąc ' widziałem dziecko po wypadku w takim foteliku'. stawiał na isofix. faktycznie fotelik ani drgnie. moją siostrę wozi w mieści na zwykłej podstawce, ale wyjeżdżając już gdziekolwiek za miasto montuje fotelik. taki zapinany na zwykłe pasy bezpieczeństwa, ale z zagłówkiem trzymającym przemądrzałą głowę ;). pochwalę się jeszcze, że od 21 listopada jestem żoną ! ;D. nie mając czasu planować specjalnych atrakcji porzucłam ten temat uznając wesele za skromne, bo dla najbliższej rodziny której w sumie zebrało się ponad 70 osób. największą atrakcją było zacięci windy. z ciotkami w środku haha ;D. na koniec pytanie-oferta, w związku z tym, że zakupiłam o kilka puszek mleka za dużo, a córcia dostała skazy białkowej, mam do zaoferowania dwie puszki mleka NAN HA jedynek. po taniości oczywiście ;).
-
ale dawno mnie tu nie było... witajcie ! ;) czytam i czytam, tyle super opowieści o naszych maluchach ;). chciałam podzielić się z wami super nowiną, moja Ineczka jest w 100% zdrowa i póki co żaden lekarz nie widzi żadnych nieprawidłowości, rozwija się świetnie. ma 5 miesięcy i 5 dni i od 2 tygodni próbuje siadać, łapie się wszystkiego co tylko w zasięgu ręki. od kilku dni już balansuje i potrafi się wybronić przed przewrotką ;D. ale po ok 5 minutkach zaczna się męczyć i chce odpocząć. to tyle z chwalenia ;D. chciałam też podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat np zupek. Młoda bardzo chętnie je zupkę jarzynkową z króliczkiem z gerbera. zjada cały słoiczek, natomiast wszystko inne włącznie z owocami dosłownie po dwie łyżeczki. również bardzo gorąco polecam wypróbowane już zabawki. pod choinkę dostała takie klocuszki http://www.smyk.com/fisher-price-klocki-z-pileczkami,p1091145443,zabawki-gry-dla-dzieci-p i uważam że to jedna z lepszych zabawek. bardzo łatwo jest je złapać i przełożyć z rąki do rączki, starszy kuzyn ma roczek i miał zagadkę pt "jak wyjąć tą kulkę?!' każda kulka ma w środku coś innego więc i dźwięki są różne, klocki są z twardego plastiku ale mała od świąt nie uderzyła się ani razu, a jej rączki latają z niesamowitą prędkością. dostaliśmy również taką żyrafkę http://img18.allegroimg.pl/photos/oryginal/58/23/64/95/5823649575 co prawda przeznaczona jest dla starszych dzieci ale mała odrazu pokochała klocki i jak wrzucam klocka do żyrafy to patrzy w dół, tam gdzie wylatuje, a jak nie wyleci to próbuje otworzyć klapę. posiadamy też siostrzyczkę szczeniaczka uczniaczka, zabawka nie należy do tanich, ale uspokaja każdy płacz, piosenek i zwrotów jest naprawdę dużo, zabawka warta ceny. znalazłam również dmuchane koło baby swimmer, wygląda dość... ciekawie ;D zakupiłam na spróbowanie i jest to rzecz godna polecenia najbardziej wymagającym, używamy póki co tylko w wannie ale sprawdza się znakomicie, plecy nie bolą, dziecko szczęśliwe. no i mój hit. dostaliśmy niedawno butelki MAM. mała po karmieniu rzez rurki miała drobny problem z jedzeniem z butelki. używaliśmy LOVI i te akceptowała, ale najmniejszy smoczek już ją irytował, bo za mały, natomiast większy był za duży i się dławiła. z pomocą przyszły MAM anti-colic. byłam dość sceptycznie nastawiona, bo każda butelka to 6 części do mycia, ale nie zajmuje to wcale więcej czasu, sterylizują się w mikrofali. smoczki też mają super. uspokajacze również, wadą jest cena, aczkolwiek nie uważam żeby była nieadekwatna do jakości. kosztują w sumie podobnie jak lovi. co do przewożenia dzieci to mogę powiedzieć tylko tyle, że mój tat, z zawodu policjant, nigdy nie oszczędzał na fotelikach mówiąc ' widziałem dziecko po wypadku w takim foteliku'. stawiał na isofix. faktycznie fotelik ani drgnie. moją siostrę wozi w mieści na zwykłej podstawce, ale wyjeżdżając już gdziekolwiek za miasto montuje fotelik. taki zapinany na zwykłe pasy bezpieczeństwa, ale z zagłówkiem trzymającym przemądrzałą głowę ;). pochwalę się jeszcze, że od 21 listopada jestem żoną ! ;D. nie mając czasu planować specjalnych atrakcji porzucłam ten temat uznając wesele za skromne, bo dla najbliższej rodziny której w sumie zebrało się ponad 70 osób. największą atrakcją było zacięci windy. z ciotkami w środku haha ;D. na koniec pytanie-oferta, w związku z tym, że zakupiłam o kilka puszek mleka za dużo, a córcia dostała skazy białkowej, mam do zaoferowania dwie puszki mleka NAN HA jedynek. po taniości oczywiście ;).
-
jeśli chodzi o kolki to Inka w szpitalu dostawała esputicon i kupiłam jej też do domu i od tygodnia już jest dobrze. i jedna pielęgniarka powiedziała mi, że mało osób o tym wie ale marchewki powinno się jeść w ograniczonych ilościach bo jest wzdymająca albo zapierająca, już nie pamiętam. no i że herbatka dla mam karmiących z herbapolu może powodować kolki i o tym też mało osób wie, poleciła mi z hippa.
-
wróciłyśmy ! Po miesiącu pobytu w szpitalu Inka wróciła do domu. Ostatecznie po badaniach wszystko jest w miare okej. Mała śpi prawie całą noc, budzi się na jedzenie równo co 3 godziny, ale nie chce jeść z piersi, szybko się denerwuje i i tak dojada mm, bo przez to ze miesiąc nie mogłam karmić pokarmu mam bardzo mało i nie pomaga nic, ale to już nie jest najważniejsze.
-
cześć. jeśli któraś z was jest po terminie choćby jeden dzień waha się z wizytą na izbie, to nie ma co myśleć tylko jechać. ja głupia baba czekałam aż 12 dni, bo lekarz twierdził, że mnie nie przyjmą bo za mało po terminie, bo szpitale pełne, bo to bo tamto. gdybym chociaż przez chwile ruszyła pustym łbem to bym wcale nie słuchała. na izbe przyszłam 11 dni po terminie. lekarze pytali dlaczego tak późno. mówił mi jeden, że ciąża dzień po terminie to już ryzyko, 3 dni to wysokie ryzyko, a 11 to poza skalą. ostatecznie tego samego dnia założyli mi balonik, podziałał i po podaniu oksytocyny drugiego dnia miałam skurcze od razu co 2 minuty. od 9 do samego końca. no i tu mam żal do lekarzy, bo rozwarcie o 9 po baloniku było na 5 cm, o 12 na 5, o 14 dopiero na 8. koniec końców dopiero o 15:15 dostałam coś na rozwarcie. to wszystko trwało zbyt długo, bo już o 12 odeszły mi zielone wody. później lekarze w innym szpitalu mówili że źle trafiłam bo wtedy powinna zapaść decyzja o cesarce. mała urodziła się 27.08 o 15:55, ważyła 3800 g miała 56 cm, dostała 4 punkty. widziałam ją tylko przez chwilę, zabrali ją do szpitala dziecięcego. była niedotleniona, ma zachłystowe zapalenie płuc. teraz leży na oiomie pod respiratorem i jeszcze dziś jest w hipotermii. wieczorem będą ją ogrzewać i wtedy będzie w inkubatorze,nie wiadomo kiedy zacznie sama oddychać, ale wtedy będzie przeniesiona na patologie noworodka i tam też spędzi trochę czasu. dzisiaj widziałam ją drugi raz.
-
joanna, mi lekarz mówił, że główka napiera już miesiąc temu. dzisiaj 9 dni po terminie a w nocy tylko jeden mocniejszy skurcz... jutro rano mam jechać po skierowanie i do szpitala. także sprawdzam torbę i może nareszcie sporządzę mój plan porodu którego do tej pory nie mam...
-
i znowu mamusie przywitały swoje maluchy, a ja dalej po terminie, jutro mija tydzień... z tej okazji jutro usg z testem manninga, a w poniedziałek ze skierowaniem do szpitala. mam nadzieje, że nie będę tam leżała kolejnego tygodnia, bo chyba się wściekne. mała miała urodzić się drobna, no ale jak, skoro tyle po terminie... mam tylko nadzieje, że urodzę przed środą, bo wracają upały. no i że nie skończy sie na cc...
-
lolka, ja też chyba mam depresje przedporodową, już 4 dni po terminie i nadal nic się nie dzieje.. ukochany stara się jak może, a ja i tak w kółko jestem przygnębiona. czyli jeśli chodzi o metforminę chyba nic nie przyśpieszę i czas sie pogodzić z kilogramami. denerwuje mnie tylko to, że odmawiam sobie wielu rzeczy juz kilka lat, a mimo wielu juz stosowanych diet, żadna nie pomaga. kiedyś w szpitalu na niby idealnie dobranej diecie w ciągu 6 dni przytyłam 5 kg. mam nadzieje, że to minie po ciąży, bo przecież wg tych samych lekarzy nie mogę mieć dzieci, a tu proszę, zaraz się rodzi cudownie spłodzone dziecko.
-
gratuluję nowym mamusiom :). ja dziś byłam u gin i powiedział, że szyjki nie ma, główka napiera i tyle. termin minął w sobotę, na następną dostałam skierowanie na usg w celu sprawdzenia łożyska. wtedy też dostanę skierowanie na patologie ciąży i tam zdecydują czy wywoływać czy czekać.. w nocy mam skurcze, dość bolesne, dzisiaj aż robiło mi się słabo. no ale nic nie postępuje... także Joanna, zostałam jeszcze ja, już po terminie ;). mam pytanie, może któraś z was też przyjmowała ten lek. przed ciążą brałam metforminę, dopiero w 3 miesiącu pani endokrynolog powiedziała, że w ciąży powinnam ją odstawić. no więc odstawiłam. problem w tym, że mam insulinooporność i przez to dużo przytyłam, mimo diety... niestety wszystko ma w sobie cukier i nawet najmniejsza ilość powoduje natychmiastowe tycie. pierwszy trymestr był cudowny, chudłam 0,5kg tygodniowo. jak odstawiłam lek, zaczęłam tyle tyć... pytanie brzmi, czy wie któraś coś może na temat karmienia piersią przyjmując metformine? doczytałam się tylko, że raczej sie powinno unikać. zaczęłam się poważnie zastanawiać nad zrezygnowaniem z kp, bo z dnia na dzień ważę co raz to więcej... a za 3 miesiące ślub. no i ogólnie, ciężko żyć z taka nadwagą..
-
cześć mamusie ;) ciągle czytam, wszystkim gratuluję, ale nic nie piszę, bo nic ciekawego ani mądrego do powiedzenia nie mam ;) termin minął w sobote, takie ładne święto. jutro mam wizyte i zobaczymy gin mi powie, pewnie każe czekać ;). piszę, bo właśnie bratowa mi powiedziała, żebym od razu jak tylko wejde na ip, prosiła o okład z lodu po porodzie. ponoć nie w każdym szpitalu jest taka możliwość, ale mówiła że u niej było i bardzo pomogło. w razie co podobno można to kupić w aptece np. wydaje mi sie ze chodzi o taki żel jak do lodówek turystycznych. no w każdym razie nie widziałam, żeby ktoś coś o tym pisał, a ponoć przynosi zbawienie ;)
-
chociaż nie szybka zmiana decyzji, wolę żeby urodziła się kiedy będzie na to gotowa. ciążowe humorki ;>