Skocz do zawartości
Forum

oldcherrytown

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Poznań

Osiągnięcia oldcherrytown

0

Reputacja

  1. Dziewczyny, ja wciąż nie urodziłam, ale nieważne, a propo teściów już mam takie zgrzyty na łączach od początku. Wiecznie im coś nie pasuje co jem, jak tylko się tam pojawiam jestem pouczana, co powinnam jeść po porodzie i jak karmić. Także teksty typu "w komplecie (bez Ciebie bo byłaś po to żeby urodzić)" też pewnie mnie czekają. Czasami mnie to strasznie wkurza. Czy oni dla swojego syna chcą w końcu rodziny czy nie? Mi nawet w dniu ślubu teściowa tak dowaliła, że przepłakałam pół wieczoru w toalecie. Ale rady chyba na to nie ma. Musimy o tym pamiętać, kiedy nasi synowie przyprowadzą do domu swoje kobiety. :) Trzymam za Was kciuki. I jesteście najlepszymi matkami dla Waszych dzieci, obojętnie co myślicie. :)
  2. Makowa Pani wiem, że to głupio zabrzmi, ale ja Ci naprawdę zazdroszczę. Wkrótce będzie decyzja, raczej bym jej nie kwestionowała, tym bardziej, że naturalny poród przy takim sporawym bobasku jest dużym ryzykiem. Więc nastaw się po prostu na to, że jutro będziesz trzymać Twojego Małego Leniuszka na rękach. :) Sandra jeszcze raz gratuluję. :)
  3. Hej, Ja chyba kapituluje. Jestem w szpitalu, zgłosiłam się bo się bałam, że mi wody odeszły... błąd. Leżę na patologii ciąży ze świetnymi wynikami. :( jutro zacznie się 41 tc a w tym szpitalu, w którym leżę poród wywołują dopiero 41+5 albo 41 + 6. Masakra totalna, zapowiada się ciekawy tydzień. :( a jutro mój mąż ma urodziny i tak bardzo chciałam mu synka na urodziny urodzić. :( Najlepsze jest to, że w ostatnim szpitalu stwierdzili rozwarcie na 1cm, w tym szpitalu po 2 badaniach każdy lekarz mówi: zero rozwarcia- nie zanosi się wcale. :)
  4. Kaseya Dziewczyny tak przykro czytać, że macie problemy :( Każda z nas czeka na ten dzień żeby wkońcu cieszyć się maluszkiem, a tu takie coś :( Ale musicie się trzymać i dać radę ! Dla siebie i dla dzieciaczka, bo musi czuć, że mama to silna babka:) Dużo zdrówka dla Małgosi Antjee! Oldcherrytown, Ty też bądź silna, nie daj się zbyć, Ty i dzieciaczek jesteście najważniejsi! Olej to co dogryzają inni, niestety ale u nas tak jest, że porodówka to jak taśmociąg..szukaj dobrego szpitala, gdzie z godnością się Wami zajmą i nie daj odebrać sobie radości z bycia Mamą! @ Kaseya Dziękuję. Każde dobre słowo jest obecnie na wagę złota. Wczoraj po KTG pani doktor jednak nie dała mi skierowania. Każą czekać. Więc czekam. Wysprzątałam całą chatę, pomyłam okna. :) Robię już absolutnie wszystko żeby nasz Maluch w końcu się zdecydował przyjść na świat. Jestem dobrej myśli. :) @ Antjee Wiem, że Ci na maksa ciężko się odprężyć, ale weź zjedz coś porządnego: Malutkiej naprawdę od razu nic nie będzie, jeśli ugotujesz makaron z warzywami i zjesz po obiedzie kawałek czekolady. To Ty musisz mieć siłę i optymizm dla Was dwóch. Ja wierzę w 100% w to, że to straszenie i badania to jest wszystko pic na wodę fotomontaż, Mała pewnie jest zdrowa i tak powinnaś teraz myśleć. :) Trzymam za Ciebie mocno kciuki i jeśli masz czas to zajrzyj na tego bloga, tam się wypowiada młoda mama, która przeszła przez karmienie i mówi jak jest naprawdę z tą dietą matki karmiącej- ryż będziesz mogła odstawić. :) http://www.hafija.pl/ Ściskam! P.S. Sandra gratulacje!
  5. Hej Dziewczyny, piszę do Was bo już naprawdę dostaję na łeb. Na początku gratuluję wszystkim, które mają to już za sobą i trzymam kciuki za te, które podobnie jak ja czekają. A ja czekam... Termin miałam na 11.04.2015. Jest już 40+5 i potwornie się martwię. Ale do rzeczy: martwię sie tym, że jestem GBS pozytywna oraz tym, że w poniedziałek odpadł mi czop śluzowy. W międzyczasie z niedzieli na poniedziałek wylądowałam w szpitalu (czułam się w niedzielę źle, a moja pani doktor, która uparcie twierdzi, że mam nadciśnienie- bo jak mi mierzą u niej w gabinecie to mam 140/100, a w domu jak mierzę mam 110/70- aparat mam sprawny sprawdzałam już kilka razy u Pani Doktor- wypisała mi skierowanie do szpitala, więc do szpitala pojechałam i tam nikt nie brał mnie na poważnie, aż do momentu, kiedy zrobili mi KTG i orzekli, że mały miał zatrzymanie akcji serca) Wystraszyłam się potwornie, zaczęłam się trząść i płakać, wzięli mnie na oddział porodówkowy pytali 7 razy o to samo, co chwila komentując to, że przytyłam w ciąży 25 kg. Badania nie wykazały nic. Podłączyli mnie na całą noc do KTG (bo o mnie zapomnieli), zapis był prawidłowy. Rano mierzenie ciśnienia: 120/80 (każda położna lała z tego mojego nadciśnienia, którego de facto wcale nie było), badanie: 1cm rozwarcia, szyjka długa i zamknięta. Mówię do tej pani doktor, że ja w tym szpitalu nie chcę rodzić i chcę wyjść do domu. Wypisali mnie na własne żądanie. Pogadałam z dziewczynami z pokoju... Otóż, żeby dostać za mój pobyt w szpitalu pieniądze, szpital musi mnie trzymać min. 2 dni. Dziweczyny (podobnie jak ja) mają też wysokie ciśnienie jak idą do lekarza, dlatego dzwonią i podają swoje ciśnienie danego dnia, żeby "sztucznie" nie wywoływać nadciśnienia w karcie ciąży. Przemyślałam i postanowiłam się wyspać w domu i poczekać na rozwój wydarzeń. Na wypisie mam, że powinnam się natychmiast stawić w szpitalu. To było w poniedziałek. Dziś jest czwartek i mam wszystkiego dosyć. Nic się nie dzieje, poza tym, że wypadł mi czop śluzowy w poniedziałek, a z tego co wiem- co wyczytałam to ten czop śluzowy może wypaść już nawet w 36 tc i nic się nie stanie. Dziewczyny jestem załamana, dzisiaj idę do lekarza i wiem na 100%, że mi znowu wypisze skierowanie do szpitala, a jak pójdę do szpitala w którym chcę rodzić, znowu mi powiedzą, że za wcześnie przychodzę, bo poród się u nich wywołuje jak ciąża jest 41 + 3. Dodam, że mam żółte upławy-śluz taki jaki miałam już wcześniej zanim mi czop wyleciał. Więc wody się raczej nie sączą... Naprawdę już powoli szaleję, bo z jednej strony chcę wiedzieć czy wszystko ok, z drugiej boję się przyznać, że sama wyszłam ze szpitala i nie chcę iść do szpitala, bo znowu usłyszę: fal start od lekarza. (sorry, ale natrafiłam na TAKI personel w tym szpitalu, w którym byłam, że najchętniej urodziłabym w domu).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...