MamaJG
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez MamaJG
-
Misia, ja na twoim miejscu poszlabym skontrolować te szwy. Ja niby też miałam wszystkie rozpuszczalne, a po 2 tygodniach zrobił mi się stan zapalny od jednego ze szwów... Dowiedziałam się od lekarza, że nigdy by mi się nie rozpuscil. Taka niespodzianka ;-)
-
Angela, faktycznie długo kikut się trzyma. A co stosujesz? Na pewno warto przejść się do lekarza. Ja używałam tylko octenisept i kikut odpadł po prawie 2 tygodniach.
-
Z tym spaniem u mojego synka tez jest roznie. Ale z pewnością muszę stwierdzić, że czas jego aktywności się wydłuża. Wczoraj np. od 14 do 22 nie spał... Brzuszek mu chyba dokuczał i nie było mowy o spaniu. Za to jak już zasnął to w nocy tylko 2 razy wstawałam do karmienia, mimo tego, że powinnam go budzić co 2 godziny. Ale nie mialam sumienia go budzić, bo wiedzialam, że jest zmęczony. No i zaczęłam mu od wczoraj podawać kropelki sab simplex. Też zmniejszylam dawkę i daję 10 kropelek. Mam nadzieję, że szybko mu pomogą, bo coraz częściej ma problemy z brzuszkiem.
-
Dziewczyny, prędzej czy później zrzucimy te kilogramy :-) wszystko zależy też od organizmu. Ja w ciąży przytyłam 17 kg, po wyjsciu ze szpitala już 10 kg mniej miałam. A teraz zostało mi tylko 4 kg, żeby powrócić do wagi sprzed ciąży. Brzuszek delikatnie jeszcze odstaje, ale tak ma jeszcze prawo być. Każda z nas w swoim tempie musi się uporać ze zbędnymi kilogramami ;-)
-
Też mam właśnie kropelki sab simplex, ale jeszcze nie stosowałam. Mały chyba nie ma aż tak silnych kolek. A poza tym nie wiem jeszcze jak je stosować ;-) trzeba codziennie podawać dziecku czy tylko w razie kolki?
-
Ja też podaję nan pro 1. I chyba odpowiada synkowi :-) fakt, że czasem ma gazy i chyba brzuszek go trochę boli, ale to raczej od mojego mleka...
-
Magda, gratulacje :-D szybkiego powrotu do formy życzę i dużo zdrówka dla Was :-)
-
Dzięki dziewczyny :) jutro lecę kupić balsam nawilżający, bo faktycznie skóra aż się łuszczy na stopach.
-
Dziewczyny, mam pytanie z innej beczki. Czy Wasze dzieciaczki tez mają suchą skórę? Mój synek praktycznie od urodzenia ma suchą skórę na stopach, a teraz to już nawet całe nóżki i czasem klatkę piersiową. Dodam, że ma już 3 tygodnie. Do kąpieli używam emulsję oilatum i w sumie nic więcej. Czy Wy stosujecie jakieś kremy lub balsamy?
-
Mój mąż stara się pomagać. W nocy czasem go budzę, żeby ponosił małego po karmieniu. Kąpiel to też jego działka :-) ja juz tylko ubieram synka. A i nie powiem, w ciągu dnia też mogę na niego liczyć, ponosi, pozabawia, a nawet posiedzi z nim sam, żebym mogła wyjść chociaż na chwilę się dotlenic czy pojechać coś załatwić. Fakt, ze od poniedziałku wraca do pracy, więc może się zmienić sytuacja, ale wiem, że nadal będzie chciał mi pomagać. :-)
-
Magda, trzymaj się dzielnie :-) dasz radę! Szczęśliwego rozwiązania życzę.
-
Ja karmie piersią i dokarmiam czasem mm. Fakt, że ostatnio coraz rzadziej sięgam po butelkę, bo synek najada się moim mlekiem. :-) ale na początku po praktycznie każdym karmieniu musiałam dać dziecku jeszcze mm.
-
Sandra, wiem co czujesz... Ja też byłam szyta 2 razy. A od wczoraj mam "tam" zgrubienie i opuchliznę. Dziś byłam u ginekologa i okazuje się, że mam stan zapalny wywołany przez jeden z szwów. Za drugim razem miałam założone szwy samorozpuszczalne, a dziś lekarz, który zdjął mi ten szew i powiedział, że na 100% nie rozpuściłby mi się sam... A siedział tam już 2 tygodnie. I jak tu mieć zaufanie do lekarzy??? Normalnie jak nie urok to ... Ale wierzę, że już będzie tylko lepiej :) Tobie, Sandra, też tego życzę.
-
Rossa, serdeczne gratulacje :-D dużo zdrówka życzę Tobie i dla dzieciaczka.
-
Ewga, mój synek miał żółtaczkę od 3 doby, a od 4 był naswietlany. Dziś ma już 18 dni i nadal na gałki lekko żółte... W czwartek robiliśmy badania krwi i okazuje się, że bilirubina jest na podobnym poziomie co w dniu wypisu ze szpitala. :-( jutro idziemy do lekarza, zobaczymy co postanowi. Mam tylko nadzieje, że nie skieruje do szpitala. Od kilku dni ustawiamy łóżeczko przy oknie, tak, żeby mały łapał promienie słońca. I nie wiem czy sobie nie wmawiam, ale wydaje mi się, że jakby mniej żółte ma oczka.
-
Kaseya Dziewczyny a byłyście nacinane czy pękłyście czy obyło sie bez takich atrakcji? Mamie położna w pracy mówiła że ze szpitala w którym będę rodzić mało przychodzi ponacinanych ale są popękane..:/ Chyba wolałabym żeby mnie ktos kontrolowanie naciął niż martwić się że dziecko się nie dotleni albo pęknąć.. Podłączam się też do pyt o kremy na rozjaśnienie rozstępów. Wiem ze przy opalonej skórze są mniej widoczne ale nie wiem kiedy można na solarium iść. U mnie w szpitalu nacinają, tak by właśnie mieć kontrolę. Chyba, że położna widzi, że nie ma ryzyka pęknięcia, to wtedy oczywiście nie nacina.
-
Sandra, dobrze, że pojechałaś. Teraz przynajmniej będziesz spokojniejsza. Szybko dochodź do siebie :)
-
Sandra, idź koniecznie na IP.Będziesz spokojniejsza jak ktoś spojrzy na tę bliznę. I w razie co upieraj się na poprawienie szwów. Lepiej zrobić to na świeżo. Mam pytanie do dziewczyn,które karmią butelką. Ile ml jednorazowo dajecie swoim dzieciom? Ja najpierw daję cyca, a dopiero po, jak widzę, że mały nadal głodny, to robię 30 ml. Jak to u Was wygląda?
-
Sandra, nie przejmuj się za zapas. Teraz już i tak nic nie poradzisz na tę bliznę, a Twój nastrój niestety udziela się też dla Maluszka. Ja też miałam przygodę jeszcze w szpitalu... Po 5 dniach po porodzie miałam zdejmowane szwy przez położną i po zdjęciu zaczął się krwotok. Jakieś naczynko podobno puściło "tam wewnątrz", ale ja twierdzę, że młoda pani doktor, która mnie zszywała coś spartaczyła, bo motała się przy szyciu dość długo. Więc byłam szyta na nowo :/ Tym razem założone miałam szwy samorozpuszczalne, więc na szczęście nie musiałam ich znów zdejmować. Będąc już w domu miałam wrażenie, że jeden szew puścił. I znów stres... Zadzwoniłam na oddział i położne kazały mi przyjechać, sprawdziły wszystko i uspokoiły - jest ok. Teraz minęło już 1,5 tyg od drugiego szycia, a ja nadal ostrożnie chodzę, siadam, wstaję, żeby tylko nic nie puściło. A z karmieniem to też tak miałam, że obwiniałam siebie za to, że nie mam wystarczająco dużo pokarmu, by wykarmić synka. Fakt, że daję czasem dziecku butelkę traktowałam na początku jako swoją porażkę. Ale dzięki mężowi zmieniłam nastawienie - nie nasze dziecko pierwsze i nie ostatnie jest dokarmiane sztucznym mlekiem :) Poza tym dobrze, że mam w ogóle pokarm, bo zawsze lepiej jest najpierw nakarmić cycem, a sztucznym mlekiem dokarmić.
-
Przeterminowana, mój synek przez 5 dni przybrał tylko 30 g :( Do tej pory starałam się karmić tylko piersią, strasznie się wzbraniałam przed dokarmianiem sztucznym mlekiem, choć zdarzyło mi się kilka razy, szczególnie w nocy. Najwidoczniej nie mam wystarczająco dużo pokarmu, bo inaczej przybrałby więcej... Pani doktor pocieszyła, że tak niewielki przyrost wagi może być spowodowany żółtaczką, z którą Mały jeszcze do końca się nie uporał. Pod koniec tygodnia mam zbadać krew dla małego, a na początku następnego tygodnia na kontrolę przyjść i znów zważymy Malucha. Teraz to już wiem, że muszę dokarmiać kiedy tylko synek tego potrzebuje. No i mam wybudzać go do jedzenia co 1,5 - 2 godziny. Mam nadzieję, że waga bardziej podskoczy. Jestem dobrej myśli :)
-
Kala, mój synek jutro kończy 2 tygodnie, a dziś zaczęłam werandowanie. Chciałabym już w weekend wyjść z małym chociaż na 20 minut na spacer, tym bardziej, że pogoda ma być ładna :)
-
Serdecznie gratuluję kolejnym Mamusiom :-) niech dzieciaczki zdrowo rosną.
-
Madzix, mój synek tez ma podobnie. Powiedziałabym nawet, że częściej mu się nie odbija niż odbija. A długo trzymasz dziecko?
-
Lekarka z mojego szpitala mówiła, że właśnie juz z 2-tygodniowym dzieckiem można już wyjść na spacer. A wcześniej można werandować, zacząć od 5 minut na balkonie i stopniowo wydłużyć czas. Ja jeszcze z moim synkiem w szpitalu jestem. Mały ma żółtaczkę i od dziś jest naswietlany. Jeśli będzie poprawa po porannym badaniu we wtorek to tego samego dnia nas wypuszczą. Dziś jak mi lakarka powiedziała o tym naświetlaniu to dopadł mnie baby blues. Nie wierzyłam, że coś takiego istnieje, ale przekonałam się na własnej skórze. Ryczałam jakby coś poważnego się stało... Przecież wiem, że nic poważnego nie dzieje się dziecku. Ale uwierzcie mi, że to jest silniejsze... Hormony buzują ;-)
-
Dziewczyny, wiem o czym mowa... U mnie było podobnie, bo też zaczęło się od odejścia wód o 2:30 w nocy. W szpitalu byliśmy po 3, ale nie miałam tak na prawdę akcji porodowej (zero rozwarcia, szyjka drozna), wiec trzeba było troszkę poczekać. W międzyczasie starałam się pomóc, by przyspieszyć - dla mnie pomocna była piłka. Później pojawiły się skurcze, ale lekkie i praktycznie bezbolesne. Dopiero ok. 10:00 zaczęły się te właściwe, o których będzie pewnie ciężko zapomnieć. ;-) i juz wtedy potoczyło się bardzo szybko, zaraz miałam już rozwacie i skurcze parte. Synka wypchnelam w 3 parciach i juz o 11:25 był z nami :-D Nie wiem jak Wy do tego podchodzicie,ale ja się przekonałam, że obecność męża przy porodzie była nieoceniona. Jego wsparcie było ogromne i było kogo posciskac w bólu ;-) A moment kiedy kładą Ci maleństwo na brzuchu jest cudowny... :-)