Hej dziewczyny ;) wiec tak nadrobiłam uffff niestety jakaś depresja mnie dopadła po świętach. .. miałam okropny nastrój... strasznie wkurzłam się na swojego M , kurcze dziewczyny ja juz nie wiem mam dzieci zajmuje się nimi i wszystkim najlepiej jak potrafię i cały czas jestem z nimi , przed świętami M był na 4 tygodnie w pracy za granicą i od tego się chyba zaczął ten mój nastrój. No ale wracając do sedna , we wtorek mieliśmy zaproszenie na imprezę razem ze znajomymi oczywiście wszystko ładnie pięknie ja juz podekscytowana no w końcu od ponad roku wyjdę gdzieś z mężem taki reset i rozrywki trochę ale oczywiście M oświadczył mi w południe ze jednak nie ma ochoty no i tak zostaliśmy w domu , no trudno przyzwyczaiłam się , no ale smutno no i wczoraj byliśmy u mojej mamy no i siostra z chłopakiem ciagneli nas na łyżwy i później do bary na czekoladę no taki wypad dla rozrywki wiec M mówi czemu nie ze pojedzie tam koledze pomoże bo auta nie może odpalić i pojedziemy i co wrócił po ponad godzinie i stwierdził że zbieramy się do domu , bez zbędnych wyjaśnień uśmiechnął się i z tym uśmiechem do mnie no bierz dziewczynki i jedziemy do domu odpocząć .... no szlag mnie trafi .. ja wiem mam dzieci wiadomo obowiązki no ale dziewczyny czuje się tak jakoś źle ... nie zaniedbuje ich nie robie nic kosztem innych, no ale czy mi się nic chociaż trochę rozrywki nie należy :( buuu