Witam mamusie i staraczki, jestem również starającą się po przejściach. W kwietniu puste jajo, plamienia i w 9tc tabletka na poronienie i łyżeczkowanie. Hcg rosło jak szalone, ostatnie ponad 35000, jednak ciąża zakończyła się porażką. Następnie 3 miesiące przerwy na regenerację macicy i kolejne 3 miesiące starań. Trochę mi się przytyło przez ten czas bo zjadałam stres. Nagle okres się spóźniał, test wyszedł pozytywny choć hcg słabo przyrastało i 3 dni przed planowaną pierwszą wizytą u doktorka poroniłam w 5 tygodniu. Tym razem sama się oczyściłam nie trzeba było wywoływać poronienia i łyżeczkować. Oczywiście w każdej ciąży brałam luteine i femibion. Jestem 4 dni po poronieniu, za 2 tygodnie kontrolna wizyta i skierowanie na jakieś badania. Wczoraj wieczorem trochę z mężem poszliśmy na całość choć lekarz zalecił ostrożność. Chyba nie mam siły czekać kolejnych 3 miesięcy ze staraniami. Myślicie że wcześniej może się udać zajść w ciążę i ją donosić? Następnym razem jak zobaczę dwie kreski odrazu pojdę na zwolnienie, trzeba zacząć walczyć o spełnienie snu o macierzyństwie.