Skocz do zawartości
Forum

asska__89

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez asska__89

  1. Ha ! Ale trafiliśmy z konkursem :) Właśnie dziś moja Zośka pobiła swoje śpiące podboje :) Podczas śniadania siedziała u mnie na kolankach, rozweselona, krzycząca.... Karmiliśmy ładnie jogurtem, gdy nagle wyciągam ku niej łyżeczkę, główkę miała odwróconą i mówię "Zosiu proszę, Zosiu mniam...." Zero reakcji.... Wychylam głowę, by spojrzeć na co Zosia się zapatrzyła, a ona po prostu zasnęła..... :) Nie pozostawało nic innego jak położyć do łóżeczka... Śniadanko zjadła po powtórnym obudzeniu :)
  2. Nie wyrobiłeś normy w pracy - brak premii. Brak premii - Twoja wina. Źle wychowałeś dziecko. Twoje dziecko - twoja wina. Czyli można by to ująć: Jaka praca taka płaca. Bycie rodzicem to najcięższa praca. To jakie będzie nasze dziecko zależy tylko od nas. To naszym obowiązkiem jest chronić je przed niebezpieczeństwami czyhającymi mu na drodze. To od nas zależy jaki będzie jego stan zdrowia zarówno fizyczny jak i psychiczny. To naszym obowiązkiem jest wpajać dziecku co jest dobre, a co złe. To my powinniśmy wskazywać mu te odpowiednie drogi, którymi powinien pójść. Chrońmy nasze dzieci przed powszechnymi teraz patologiami np otyłością. Pamiętajmy o odpowiedniej diecie już od najmłodszego dzieciństwa - to do nas będzie miało dziecko pretensje za parę lat, że jest grube, bo to my nie dopilnowaliśmy tego. Brak zainteresowań - bawmy się z dziećmi, wyszukujmy ciekawych zajęć, które nauczą być kreatywnym. Nie pozwalajmy spędzać zbyt wielu godzin przed tv bądź komputerem. Przecież doskonale każdy z nas wie, jakie zagrożenia za tym stoją. Można by tak wymieniać jeszcze wiele. Ale to na jakiego człowieka wyrośnie nasze dziecko to w 90 % nasz wkład i nasza praca nad nim. Także starajmy się aby mówiono później "Twoje dziecko - twoja duma!", a nie "Twoje dziecko - twoja wina".
  3. Ja natomiast w czasie ciąży miałam bardzo dużo czasu wolnego, gdyż już od 3 miesiąca ciąży byłam na zwolnieniu lekarskim. Jak się okazało był to najlepszy czas na nadrobienie wszystkiego, czego musiałam odmawiać sobie do tej pory, ze względu na brak wolnego czasu. Pomijając obowiązki domowe, bardzo dużo czasu spędzałam ze znajomymi z czasów studiów, także znajomi byli na bieżąco z moimi dolegliwościami, rosnącym brzuchem oraz "wygibasami" Zofii w nim. :) Na dodatek wróciłam do częstego czytania książek - co jest jednym z moich ulubionych zajęć. Często najpierw czytałam później szukałam filmu na podstawie danej książki, więc jak widać żyć nie umierać! Oczywiście nie zapomniałam o rodzinie :) Częste rozmowy przy herbatce, wspominanie dzieciństwa, opowiastki o dzieciach (to co mnie czeka), porodach.... No a popołudniami, był czas dla męża :) Cieszyliśmy się każdego dnia, tryskaliśmy szczęściem, jakie nas czeka. Rozważaliśmy co będzie najlepsze, co kupujemy dla dzieciątka, co później wspólnie realizowaliśmy. Wieczorami leżąc w łóżku rozmawialiśmy z naszym skarbem, opowiadaliśmy jacy jesteśmy szczęśliwi, że będzie z nami. Podsumowując był to dla mnie jeden z najlepszych okresów. :)
  4. Niestety na odpowiedź mojej córeczki jeszcze nie mogę liczyć, gdyż jest za mała, postanowiłam zapytać bratanicę :) Do wygrania są książeczki, więc jak się uda będzie miała prezencik :) No to na zadane pytanie, odpowiedziała: " No to ty ciociu nie wiesz? Przecież skrzat to taki krasnoludek, który ma czapkę, jest bardzo mały i mieszka u dziadka w ogródku, no tam koło tych grzybków." Tu pojawił się mój uśmiech, więc 4 letnia Ola dopowiedziała: "Nie śmiej się, a jak nie wiesz co to skrzat, to sprawdź sobie w internecie, tata mówi, że wujek gogle wie wszystko." No więc cóż, jak widać bez internetu ani rusz! :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...