Witam Was mamuśki po długiej przerwie, ale tylko w pisaniu, bo staram się czytać Was regularnie, ale jakoś tak nie miałam weny żeby coś napisać.
Przede wszystkim gratuluję wszystkim rozpakowanym, dzieciaczki przesłodkie :) i trzymam kciuki za nierozpakowane (wowo i inez ? ) jeszcze chwila i też będziecie tuliły swoje maleństwa :)
U nas niestety daje nam popalić kolka, krople niewiele pomagają, ratujemy sie też rumiankiem, ale mimo to maleństwo męczy się bardzo...Dziewczyny, pisałyście o przedłużającej się żółtaczce, nas też długo się trzyma, mimo, naświetlania w szpitalu po porodzie, ona nadal jest. W tamtym tygodniu sprawdzaliśmy poziom bilirubiny i wynosił 14, ale tutaj powiedzieli, że nie trzeba juz naświetlań...hmmm co prawda od kilku dni mała jest mniej żółta także mam nadzieję, że opuści nas żółtaczka na dobre. W końcu to już 6tydzień po wyjściu ze szpitala...
Blanka od kilku dni ,,charczy,, ale było to tylko w nocy, a od dwóch dni pojawia się też w dzień, zakraplam jej do noska sól fizjologiczną i czyszczę, mimo to słychać jakby tam cos jeszcze było, w tamtym tyg. doktorka nie przejęła się tym, stwierdzając, że płuca są czyste hmm...ale czy jeśli to będzie nadal utrzymywalo się, to czy szczepienie jest bezpieczne???? Napiszcie jak to u Was wygląda....