
Honorata88
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Honorata88
-
Dorota będzie dobrze... daj znać jak już będziesz znała szczegóły... cały październik trzyma kciuki...:)
-
kiniar9 zazdroszczę porodu w wodzie sporo o tym czytałam i też bym chciała... ja niestety już od dawna wiem że będzie cesarka bo mam spore problemy z kręgosłupem...;/ Ale mam dziś lenia...;/ a do lipca jeszcze sporo czasu...
-
wowo jak powiedziałaś tak się stało...:) nie wiem czy była to Pani czy Pan zapłaciłam 15pln dowieźli mi do pracy, teraz tylko strach przed klientami bo zieje czosnkiem...:) Abu ja tak miałam od ok 6t też tylko chlebek z serkiem i pomidorkiem później nawet z pomidora zrezygnowałam... dziś zaczynam 9t i objaw mniej...:) już rzadziej mdli mało kiedy konczy się to wymiotami więc głowa do góry i myśl że jeszcze chwile.... zaraz będzie tylko lepiej...:) 3mam kciuki za Ciebie..:)
-
a ja sama nie wiem co bym zjadła... czegoś mi się chce ale sama nie wiem co to jest... grr... w sumie to zjadła bym jakąś dobrą zapiekankę ziemniaczaną ale kto mi ją zrobi..;/
-
szczesliwamama wymioty w ciaży biorą się z podwyższonego poziomu progesteronu w organizmie a wszystkie witaminki dla kobiet w ciaży maja to w swoim składzie... Pierwsze co maja Pani doktor kazała mi zrobić na nadmierne wymioty to odstawić suplementy wrócic do nich w drugim trymestrze..:)
-
Dorota ja jak zaczeliśmy sie starać zrobiłam sobie kolor zbliżony do naturalnego bo mam spokój a teraz lenistwo to moja dominująca cecha...;/ Ale z tego co wiem moja przyjaciółka mama dwóch ślicznych zdrowych dziewczynek przez całą ciążę 9 razy farbowała odrosty... tyle że farbą bez amoniaku...:)
-
Eska a w którym jesteś tygodniu? ja też przechodziłam katuszę i też twierdziłam żeby już nikt nie próbował mówić że ciąża to nie choroba bo ja się czułam jak chora...;/ ja jestem w 8t i wydaję mi się że to najgorsze już za mną... czasami jeszcze mdli czasami zwymiotuję ale już jest dużo lepiej... staraj się jeść mało a często, przynajmniej będziesz miała czym wymiotować i będzie to przyjemniejsze o ile to możliwe...:)
-
No niestety cały dzień i czwartkową noc wymiotowałam... byłam już bezsilna jadłam na siłę by mieć co wymiotować... w piątek rano miałam krwawienie...;/ dość obfite z płaczem i załamaniem mój M. zawiózł mnie do szpitala... Lekarze stwierdzili że moja fasolka obumiera i nic nie można zrobić... troszkę wpadłam w panikę i powiedziałam że muszą coś zrobić że maja próbować coś zrobić... jestem powiązana z lokalną prasą i trochę tym się posiłkowałam to bardzo szybko zaczeli wokół mnie biegać... dostałam kroplówkę dwa zastrzyki domięśniowe i szczerze wszystko działo się troszkę obok mnie... Ja cały czas myślałam tylko o mojej fasolce że musi być silna że musi żyć... no i w niedziele wyniki wyszły już bardzo dobrze...:) a te które dostałam dziś rano z wypisem są jeszcze lepsze...:) więc Maleństwo walczy..:) dla mamusi i tatusia... w pewnym momencie złapałam się na tym że udawałam że wszystko jest super jak zobaczyłam jak mój M. to wszystko przeżywa... No a nastrój już też dużo lepszy...:)
-
Dzień dobry wszystkim...:) wreszcie mam dostęp i siły by pisać...;) W zeszły piątek przeżyłam chwile grozy i myślałam że to już koniec mojej przygody z październikiem... jednak w głowie miałam walczącą Iwe i chyba tylko to mi pomogło nie zwariować... Dziś czuję się rewelacyjnie..:) nawet mdłości mi przeszły, a i apetyt wraca...:) Cieszę się że u was po za normalnymi odchyleniami jakie są mdłości senność itd wszystko raczej jest dobrze...:) Jakie macie już piękne brzuszki...:) mi rośnie tylko biust...:) miłego dnia i mnóstwa energii...:)
-
olciap zazdroszczę że powiedziałaś już szefostwu... ja cały czas czekam na swojego żeby mu to powiedzieć osobiście a nie przez telefon.... dziś musiałam troszkę oszukać bo całą noc wymiotowałam a nad ranem miałam drobne plamienie no i nie wyobrażałam sobie żeby iść do pracy... pani dr uspokoiła mnie że to pewnie od wysiłku po całodobowym wymiotowaniu... wydaje mi się że już gorzej być nie może... mamcia wszystko bedzie dobrze...:) a po zobaczeniu fasolki na monitorze będziesz miała siły do następnejj wizyty...:) Miłego dnia:) i mnóstwa siły Mamusie...:)
-
mariazk ja też cały czas mówiłam że chce jak najdłużej chodzić do pracy... jednak obecne wymioty tak mnie wykańczają że naprawdę nie wiem jak to będzie...;/ mam nadzieję że faktycznie z początkiem drugiego trymestru wszystko odejdzie w niepamięć...
-
wowo zazdroszczę... ja siędzę w pracy, a raczej biegam... biurko, łazienka i wymioty, klient... najchętniej uciekła bym do domku do łóżeczka....
-
Mam podwyższony cukier i dlatego... a przy obecnych mdłościach nie ma szans bym to przeszła... W sumie miałam zlecenie na 9 badań... Gr krwi 28 zł, VDRL 8 zł, HIV 30zł, HCV 35 zł, glukoza 6 zł, mocz 7zł, toksoplazmoza 69 zł i dwa badania których za cholerę nie mogę odczytać dopiszę jak dostanę wyniki...
-
wowo lepiej nie pisz, bo faktycznie mogła byś nas zdenerwować... Śmieję się do mojego faceta że jeszcze z dwa miesiące temu mówiłam że chcę mieć z dwójkę trójkę dzieci.... Po obecnych przejściach poważnie się nad tym zastanawiam... chociaż czytałam że pierwsza zawsze najgorsza... nie wiem ile z tego prawdy...
-
Dorota jeśli cie mdli to też nie zazdroszczę... ja tak zaczęłam.. teraz cały dzień młdłości i z dwie, trzy sesje wymiotów...;/ ale wszyscy mówią że to najlepszy objaw córki...:) Ja też wczoraj oszalałam jak usłyszałam w kasie sumę do zapłaty... są to trzy wizyty u mojej Pani doktor... Żeby było śmieszniej mam jeszcze do powtórzenia glukoze... bo niestety zwymiotowałam płyn....;/
-
jeśli któraś z mam jest chętna oddam młodści i wymioty... Już sobie kompletnie z nimi nie radzę... wczoraj cieszyłam się, promieniałam bo rano obudziłam się ja gdyby nigdy nic... po powrocie z pracy nadrobiłam wszystko dodatkowo dziś od rana walczę..;/ Mam nadzieję że u Was lepiej...
-
DorotaM1986 ja też chodzę prywatnie i wczoraj byłam na badaniach krwi i moczu zapłaciłam 252 zł.... zgroza...
-
u mnie rodzina wie bo wczesniejszymi nie chcielismy sie chwalic i zawsze cos sie nie udawało... teraz pochwalilismy sie szybko i jak narazie wszystko jest super...:)
-
co do płci jest to moja pierwsza ciąża i liczy się tylko to by fasolka urodziła się zdrowa...:)
-
kiniar 9 witaj wśród nas:) no to nam się udało bo termin mam niby na 21 ale i tak mam mieć cesarkę więc mam nadzieję ze uda mi się przekonać moją Panią doktor na 29 i będe miała idealny prezent urodzinowy dla mojego taty i imieninowy dla teściowej...:)
-
wowo zależy od was czy będziecie chcieli zrobić Maleństwu polski paszport...:) Moja szwagierka mieszka i urodziła w Londynie a mały ma trzy paszporty: Angielski, Polski i Turecki, tata Turek... z tego co wiem po porodzie musisz zgłosić w Polsce że jest maleństwo i będzie miało podwójny paszport...:)
-
Ja siedzę w pracy i czekam aż pojawi się mój szef żeby go poinformować o tym że wreszcie się udało... ze stresu wszystko mi lata w żołądku...
-
No to ja dziś szczęśliwa pierwszy dzień od miesiąca z dobrym samopoczuciem i bez młodośći...:) z radości mogła bym góry przenosić...:) No ja też w pracy... chociaż mam takiego lenia że z łóżka bym się nie ruszała... mariazk no ja mam termin na 21.10 ale Pani doktor powiedziała że 90 procentach pierwsze ciąże zawsze są przenoszone...:) no ale zobaczymy...
-
maga84 nie stresuj się... nie pomaga to ani Tobie ani fasolsce... ja też troszkę ppanikowałam i niepotrzebnie przeszukiwałam internet... jęśli Gin twierdzi że jest ok to tak jest a na następnej wizycie ujrzysz już wszystko co zechcesz:) mój facet moj strach i wszystko szybko mi przetumaczył: jesteś pedagogiem a nie ginekologiem, lekarz nie mówi Ci jak uczyć dzieci pisać Ty nie ucz jej jak ma prowadzić Twoją ciążę:) rozumiem Twój strach ale naprawde tylko spokój może nas uratować... ja na dwóch pierwszych wizytach nic nie widziałam.. a wczoraj oszalałam z radości, więc Maga kiedy masz następna wizytę? będziemy mocno 3mać kciuki:) miłego dnia:)
-
do 31 marca:) mariazk mamy identyczny stan:) 7tydzień i jeden dzień:)