
yo-anna
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
-
Miasto
Śląsk
Osiągnięcia yo-anna
0
Reputacja
-
A tutaj obalany jest mit o zakazie jedzenia serów pleśniowych, tak więc Anna na zdrowie :) http://www.mjakmama24.pl/ciaza-i-porod/ciaza/dieta/czy-w-ciazy-mozna-jesc-ser-plesniowy,203_5083.html
-
Hh99, twoja mama rozwaliła system A weź jej szepnij słówko, żeby tam też coś miłego wspomniała o pozostałych bąbelkach z forum. Wprawdzie jestem agnostyczką ale im więcej pozytywnej energii i myśli wokół tym lepiej ;) Anna, z pleśniowymi trzeba uważać gdy są robione z mleka niepasteryzowanego, więc jeśli użyjesz takiego ze średniej półki (tzn.polski a nie importowany z włoch z jakiejś domowej manufaktury) a do tego po obróbce termicznej to można trochę dziabnąć ;) Mhhh narobiłaś mi smaka...
-
Secondtry, to skandal, jak w tak mało delikatny sposób można zwracać się do ciężarnej?! I jeszcze ten komentarz o L4. Masakra jakaś. Uknułam teorię że te gino z enelmedu muszą jakieś "specjalne" szkolenia przechodzić. W tej ciąży też wybrałam się do babsztyla z enelmedu i gdy jej powiedziałam że praktycznie nie mam żadnych przykrych objawów to ta zaczęła biadolić: ojjj to jeszcze zobaczymy czy z tej ciąży coś będzie, to znaczy że słabiutko jest, pewnie zaraz się skończy etc. I to był ostatni raz jak się widziałyśmy. A po prostu taka moja uroda, tak samo jak ty -niestandardowo przechodzimy ciążę.
-
Secondtry, Sylwia, detektor- fajna sprawa i bardzo mnie kusi, ale to chyba jest zabawka tylko dla osoby zdyscyplinowanej, ja bym pewnie cały dzień siedział z tym przy brzuszku, Lilka zatęskniłaby się za mamą, kot umarłby z głodu, konkubent poszedłby w odstawkę... chyba jednak nie będę ryzykowała szczęścia rodzinnego ;) Ale wy jak tylko kupicie, to dajcie znać czy fajna zabawka i czy warto kupić. Mamapaulina, już mi doniesiono że to "dzięki" tobie :) ma się swoich informatorów ...psssyt- dzięki Anna ;) Sylwia, Zonia, ja też siedzę i ryczę przez pół programu. Ale jednocześnie napełnia serducho nadzieją że cuda się zdarzają (widziałyście, dziś pani ordynator mówiła że ich "rekordzista" miał bodaj 512 gram w dniu narodzin?!) Kosmos jakiś!
-
Sylwia, no właśnie też odkryłam jak działa na mnie kapusta. W życiu nie miałam takiej zajawki :) Ramajani, mi też tak tajemniczo znikają produkty spożywcze, ostatnio w 2 dni zniknął słoik nutelli, czary jakieś czy coś... Pralinka, następnym razem jak zrobisz pierogi prześlij mi kilka, plizzz :)
-
Przyznać się która to pisała o jedzeniu kwaśnych rzeczy? Było coś o bigosie i occie, szukam, szukam i nie mogę tego znaleźć!? Chciałąm ci koleżanko podziękować. Po przeczytaniu tego posta, poszłam na zakupy i nagle poczułam taką dziką żądzę do kiszonej kapusty że nie mogłam się opanować, kupiłam i co? No i pożarłam cały woreczek na surowo! A teraz sobie uroczo popierduję Bajka po prostu ... ale warto było, pycha! :)
-
Melly, podpisuję się pod twoją wypowiedzią dot. relacji międzypokoleniowych obydwiema rękami. Tak jak piszesz, dzieci to lustra, nie słowami ale czynami i własnym przykładem ich nauczymy jak się traktuje członków rodziny (czyt.jak będą traktować nas, jak ustawią relacje z ich przyszłymi małżonkami i dziećmi). No i nie zapominajmy my też będziemy kiedyś tymi piekielnymi teściowymi, hihi ;) I tak sobie jeszcze myślę (strasznie jakaś sentymentalna się zrobiłam w tej ciąży, viva hormony!), nie pamiętam która z was jakiś czas temu wkleiła tu posta pewnej blogerki (o tym, że zamiast marudzić że ma się górę prasowania to powinno się to docenić bo to oznacza że ma się dla kogo prasować, zamiast się wkurzać że w domu znowu "pierdolnik" to się cieszyć bo mamy kogoś kto ten bałagan robi itp.) no utrzymując ten ton (i w nawiązaniu do postu Agusi, który mnie jakoś tak zasmucił) to powinniśmy się cieszyć że mamy te nadopiekuńcze, wtrącające się i wszechwiedzące mamy i teściowe, ponieważ, no właśnie- mamy je i to jest cudowne. ehh, wiem wyszło strasznie sentymentalnie i patetyczni, sorry :/
-
Miila, ale sama sobie dałaś odpowiedź- tak właśnie powiedź mamie (my tak zrobiliśmy z moją teściową, którą bardzo kocham ale w jej mniemaniu ma ona wyłączność na rację, zresztą to samo powiedzieliśmy mojej mamie, która dla odmiany obawiała mówić się nam cokolwiek dotyczącego dziecka żeby nie wyszło że się wtrąca) tzn. powiedzieliśmy mamuśkom, że jesteśmy im bardzo wdzięczni za rady, sugestie i uwagi, wszystkiego b.uważnie wysłuchamy (wierzymy przecież że to co mówią/robią jest dla dobra naszego i dzieci i płynie z ich wielkiego doświadczenia w tym temacie, a nie ze złośliwości) i są dla nas cenne, ale ostateczną decyzję (nie ważne czy to szczepienia, czy używanie koloru różowego :) ) podejmiemy my sami we dwóję i nie mogą się boczyć jak zrobimy coś przeciwnego niż sugerowane przez nie. O dziwo przyjęły do wiadomości i jakoś to hula do tej pory :)
-
Anawee, no widzisz to pewnie to. W dodatku sama przyznałaś że jesz o wiele mniej (może być niedużo ważne żeby było zdrowo i zbilansowanie). Przypuszczam, że jesteś ważona na każdej wizycie, nie? I lekarz nie wszczął alarmu? Więc luzik dziewczyno :)
-
Miila, a ja zostanę adwokatem diabła (czyli twojej mamy ) Przecież to cudowne że kobieta tak się przejmuje! To pewnie jej pierwszy wnuk,tak? (a przynajmniej pierwszy wnuk którego ty jej dasz) Kobieta też będzie w totalnie nowej roli dla siebie i stara się na to jakoś przygotować/oswoić z myślą więc szuka kontaktu z tobą. A może nie potrafi inaczej wyrazić swoich uczyć albo dać ci wsparcia w inny sposób jak tylko dręcząc cię telefonami? ;) Pamiętaj że masz teraz totalną burzę hormonalną, jesteś z lekka przewrażliwiona i może te jej telefony (patrząc z zewnątrz) wcale nie są takie irytujące? A jeśli na prawdę tak cię to denerwuje to tak jak kiedyś pisałyśmy- ciąża i pojawienie się dziecka to czas gdy kobiety stają się bardziej asertywne więc wierzę że już wkrótce znajdziesz sposób aby delikatnie lecz stanowczo wytłumaczyć mamie że ta jej atencja cię trochę męczy/przytłacza.
-
Serwus Mamuśki! Elaiss- a widzisz, a ja uwielbiam zapach Palmersa, wręcz muszę się powstrzymywać żeby nie zacząć go z siebie zlizywać Przecież to pachnie lepiej od nutelli! W poprzedniej ciąży używałam BioOil, i bardzo byłam z niego zadowolona. Przy profilaktyce anty rozstępowej warto też pamiętać o regularnych peelingach ciała. U mnie to połączenie (biooil+peeleing min.1 w tyg.) sprawiło że pojawiły się tylko 2 małe kreseczki na jednej piersi, więc jak dla mnie wynik zadowalający (a przytyłam 22 kg) Ansta- kcikasy już są! ehh ja też jeszcze nie wiem któż tam u mnie mieszka, a ciekawość zżera... Anawee, a przed ciążą miałaś bmi ok? bo może jak miałaś 2 kg "ciałka" to ciąża "żywi" się właśnie z nich i dla tego na razie nie zauważasz przyrostu wagi?
-
Sylwia! Zgubo ty nasza! Dobrze że się zameldowałaś, zaczęłyśmy się tu o Ciebie martwić. Co do amniopunkcji, to rozumiem że się martwisz ale dziś byłam na konferencji dla ciężarnych i min.mówione było że komplikacje po amniopunkcji to jakieś 0,5% czyli całkiem mało, a do tego gdy trafisz na doświadczonego lekarza to spada praktycznie do 0 (tak też mówiła moja gino, że w jej 30 letniej karierze nie miała żadnego przykrego przypadku po tym zabiegu a przerobiła ich sporo) więc grunt to znaleźć dobrego lekarza. Aaaaa i jeszcze na tej konferencji wygrałam usg 4D hurraa :) i co najważniejsze był super catering- nawet dla wegetarianek (chyba czas założyć jakiś nowy wątek na forum- dla ciążowych obżartuchów ;) Witaj Haniu na pokładzie!
-
Serwus laseczki! Widzę że temat zakupów się pojawił. Uff, czyli nie tylko ja się poszerzam ? Co do kupowania rajstop ciążowych, nie wiem czy znacie taki "myk" zamiast kupować typowo ciążowe (i płacić za nie 2x więcej niż za zwykłe) spróbujcie kupić normalne tylko rozmiar większe i uwaga... zakłada się je tyłem na przód i dzięki temu podwójnemu przeszyciu/klinowi co jest na pupę- rosnący brzuszek idealnie się w nich mieści ;) Elaiss- a co do sklepów to polecam Happy Mum (mają salon w Krk, chyba w Bonarce), mieli b.fajną kolekcję sukienek i tunik z dresówki, ale mają też całą masę klasycznych ubrań. A do tego spora ich ciuchów nadaje się też na potem- na karmienie piersią.
-
Agabalbina, jeśli chodzi o wózek to musisz sobie odpowiedzieć na kilka pytań i pomyśleć które z cech są dla ciebie priorytetowe, w tedy łatwiej będzie ci szukać np.: - koła- i tu nie zgodzę się z Veną ;) bo jeśli szukasz wózka do miasta (gdzie są w miarę chodniki) to koła piankowe (nie mówię, że z plastiku- takie co turkocą jak się toczą) są wystarczające. W wózku miejskim nie są też niezbędne amortyzatory.- a te dwa czynniki- obok ramy, które wpływają na wagę wózka, więc jeśli będziesz go często nosiła po schodach albo chowała do samochodu to to jest dość istotne. Ale jeśli potrzebujesz czegoś na wieś, albo lubicie spacery po lasach/polach/plażach/czy innych plenerach to wtedy super są koła pompowane i na resorach. - trzykołowe mnie nie przekonują ze wzgl. na zjazdy/podjazdy w budynkach- zwykle są to dwie suwnice, więc na trzykołowcu musisz zawsze zjeżdżać na tylnych. Ale jeśli jesteś mamą aktywną i np. planujesz uprawiać jogging z wózkiem to wtedy fajniejszy jest trójkołowy. - koła skrętne! Zawsze! a w razie czego można je zablokować na prosto (a przynajmniej taką opcję widziałam we wszystkich wózkach które oglądałam). - ja bym wybierała model 3 w 1 (oszczędność) ale musisz znaleźć model którego wersja spacerowa też dobrze się składa, jest lekka i wygodna dla dziecka (mój brat musiał kupować osobno spacerówkę bo ta z kombajnu okazała się bardzo toporna w składaniu do bagażnika. - Jeśli chodzi o fotelik można kupić w komplecie z wózkiem albo kupić innego producenta byleby był kompatybilny z ramą wózka albo można dokupić adaptery. Pierwszy fotelik i tak jest do ok. 9 kg. więc na+/- rok życia. - bardzo ważna jest też estetyka, po prostu musi ci się podobać bo będziesz miała z nim do czynienia codziennie :) Tak jak już kiedyś pisałam, ja mam xcite marki x-lander i jestem z niego baaardzo zadowolona, leciutki, zwrotny, łatwy w składaniu, wszystkie powłoki można ściągnąć i wyprać, kosz na zakupy może wydawać się mały ale wbrew pozorom jest bardzo pakowny.
-
Mamatita, Vena,dzięki za wasze historie łóżeczkowe, nakreśliło mi to nieco obraz (chociaż dalej nie wiem czy się porwać na wyprowadzenie niespełna 1,5 rocznego dziecka z łóżeczka ze szczebelkami, ehhh)