Skocz do zawartości
Forum

ONA_84

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ONA_84

  1. ONA_84

    Tokstyczni rodzice

    dziękuję za odpowiedź, myślę, że chwilowo sprawa ucichła miejmy nadzieje chodź ostatnie dni mama próbowała się z nami usilnie skontaktować, wydzwaniając do teściowej, męża, teścia a nawet szwagra. to my już jesteśmy zmęczeni tą sytuacja i nie odbieraliśmy telefonów, mam nadzieje ze dali sobie spokój ochłoną przemyślą i wtedy zadzwonią.
  2. ONA_84

    Tokstyczni rodzice

    witam, dziękuję za odpowiedź... książkę toksyczni rodzice przeczytałam jednak nie potrafię utożsamić się z podanymi przykładami tam, choć może powinnam.... jestem jedynaczką, z męże żyjemy dobrze jesteśmy szczęśliwym i tak mi się wydaje udanym małżeństwem kochamy się, chcemy wychować synka w miłości szczerości i szacunku i taki przykład starym mu się dawać. nie kłócimy sie praktycznie w ogóle jakieś nieporozumienia zdarzają sie naprawdę bardzo rzadko powiedziała bym ze nawet nie raz na miesiąc, u teściów mamy jeden pokój w którym mieszkamy. Z teściową żyje dość dobrze rozmawiamy ze sobą ( ostatnio bardzo dużo szczególnie o zaistniałej sytuacji ) wieczorem siadamy razem z nim i rozmawiamy, spożywamy wspólnie posiłki ( to wydaje mi się ważną rzeczą w życiu ) nasze stosunki są w porządku. ale zdarzył się nam mały incydent z teściową poł roku temu pokłóciłyśmy się bardzo sytuacja była naprawdę nieprzyjemna ale od tego czasu wyjaśniłyśmy sobie wszystko i tak jak pisałam w chwil obecnej żyjemy dobrze. nie potrzebnie wtedy wplątałyśmy w sprawę moich rodziców ( i w sumie od tego momentu z nim nie rozmawiam). Teściowa pojechała sie z nim spotkać, a później na mnie wymuszali spotkanie które miało sie odbyć bez mojego syna mieliśmy przyjechać tylko z mężem w omówione miejsce, ja oświadczyła ze niestety ale bez syna nie przyjedziemy ponieważ w naszym wolnym czasie chcemy zeby on był z nami, na co usłyszałam ze on będzie nam tylko przeszkadzał, ale w końcu sie zgodzili umówiliśmy dzień spotkani i godzinę, w dzień spotkani zadzwonili powiedzieli ze nie przyjadą ponieważ nie chcą się denerwować. Moja matka pytała czy wszystko w domu u teściów jest ok odpowiadałam ze tak ze z teściowa porozmawiałyśmy przeprosiłyśmy sie wyjaśniłyśmy wszystko i wszystko wraca do normy. Na co moja matka usilnie próbowała mi wmówić ze ja nie wiem, ze na pewno dobrze nie jest, bo jak tam można doprowadzić do takiej sytuacji i na pewno nadal jest źle.... ja poczuwałam sie do skruchy za ta sytuacje i naprawdę zrobiłam wszystko co mogłam żeby odzyskać dobre imię w oczach mojej teściowej a z nimi ograniczyłam kontakt do telefonów w urodziny i święta, ale np. w dzień ojca usłyszałam ze ojciec specjalnie wyłączył komórkę bo nie chce ze mną rozmawiać. Ale wracając do sytuacji z przed dwóch dni jak pisałam sprawy przez ostatnie dni znowu nabrały innego toru....pojechałam do dziadków wyjaśnić im całą sytuacje dla czego jest tak a nie inaczej....u dziadków oczywiście wysłuchałam wersji moich rodziców którą oni im przedstawili ze w domu teściów to jakaś patologia jest, że oni im radzą żeby mnie do domu nie wpuszczali, że teściowie płacą za nas kredyty bo my długów narobiliśmy, ze moja teściowa czeka dnia kiedy my się wyprowadzimy a jej noga w naszym domu nie postanie, że standardowo już jestem złą żoną, złą matką, że mąż powinien ze mną sie rozwieść czym prędzej, więc starałam sie dziadkom wytłumaczyć ze wszystko miedzy mną mężem i teściową jest dobrze a co oni mają na celu mowiąc takie rzeczy to niestety nie wiem bo teraz ja jestem i ja jestem matką i nie wyobrażam sobie mówić tak o własnym dziecku, dziadkowie zrozumieli prosili żebym z nim porozmawiała i spróbowała sprawę załagodzić, powiedziałam ze póki oni nastawienia do mnie nie zmienią niestety rozmowa sensu nie ma bo skoczy się wielka awanturą czego nie chce. wydawało mi się ze jest ok, wczoraj mój synek sie pochorował i zostałam w domu żeby sie nim zająć i w miedzy czasie do teściowej zadzwonili rodzice.............teściowa mnie zawolala żebym była przy tej rozmowie a rozmowę zaczęli tak : jak można być takim kłamliwym człowiekiem, ty wiesz ze ona sie wybieliła przed dziadkami taki im nakłamała, zakłamana ta moja córka jest, jak można być takim złym i zakłamanym no jak? po czym telefon przejął ojciec i powiedział wiesz chcieliśmy przyjechać w tą sobotę do was odwalić cyrk przed większym gronem słuchaczy żeby zobaczyli jaka ona jest zła! ( w sobotę mają być urodziny syna i trochę gości ma przyjechać) poprosiłam teściową alby dała mi tatę do telefonu: zaczęłam rozmowę zadając mu pytanie czemu wyłączył telefon w dzień ojca i czy to prawda że dawno temu powiedział ze szkoda że to nie ja sie utopiłam tylko nasz pies, powiedział ze mam nie wywlekać spraw z przed 10 lat tylko stawić czoła obecnym problem, ze czemu nie chciałam sie z nim spotkać po kłótni z teściową ja odpowiedziałam ze przecież chciałam ale oni nie chcieli, spytałam czemu mówią dziadkom ze teściowe za nas kredyty płacą na co odpowiedzieli ze nikt tak nie powiedział, że czemu mówią ze mąż ma się ze mną rozwieść oczywiście powiedzieli ze tak nie mówili ( a nawet i do mnie takie słowa padły – jeszcze nie będąc małżeństwem moja mama któregoś dnia zaczęła mówić ze jak zobaczę ze wtedy jeszcze chłopak na pewno mnie zostawi bo ja taka jest – spytałam ją czy ona na prawdę tak żle mi życzy? Odpowiedziała ze ona mi źle nie życzy ona to wie bo wie jaka ja jestem… ) rozmowa z ojcem dalej toczyła się tak pytam go o co im chodzi bo ja już nic z tego nie rozumiem on odpowiada na to ze oni chcą żeby jak się zmieniła bo jak można być taki złym człowiekiem, mowie mu że ja jestem szczęśliwa ze dobrze żyje z mężem dobrze nam się układa itp. słyszę na to że taki człowiek jak ja nie może być szczęśliwy, no i przepychanką słowna….. powiedziałam jeszcze że uważam się za dobrą żone, matkę, wnuczke i synową, na co spytał synową? Gratuluje ci dobrego samopoczucia, prosiłam go żeby zmienili nastawienie do mojej osoby to wtedy z nim się spotkam – a on mowi jakie nastawienia jak mowie tak ze jestem zla i wszystko co robie jest złe – powiedział mi ze skoro kilka słów krytyki tak mnie boli to powinnam iść się leczyć….. na pożegnanie powiedziałam nie będę ci mówił do zobaczenia bo pewnie się nie zobaczymy mogę powiedzieć co najwyżej bujaj się! – to są słowa ojca do córki….. teściowa wzięła telefon a on jej powiedział gratuluję ci dobrej synowej! Nie dzwoniłam już do dziadków bo nie zamierzam bawić się teraz w „tata a marcin powiedział że jego tata powiedział…..” bo wychodzi na to ze każde słowe i tak zostanie przekręcone….i jedynym wyjściem chyba jest nie mowić nic… bo to staje się jakąś farsą i totalna dziecinadą bo dorośli ludzie się tak nie zachowują…… nie wiem co myśleć i co robić….naprawdę chce mieć spokojne życie bez kłótni, a moja kłótnia z teściowa po głębszej analizie stwierdziła ze była spowodowana tym co tłukli mi moi rodzice dzwoniąc i mówiąc ze zle ze znim mieszkamy, zle ze się na to zgodziliśmy, ze taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, że syna do żłobka oddać, gdzieś na pewno to wpłynęło na to ze zaczęłam szukać problemu którego nie było, a od momenty kiedy z nimi nie rozmawiam sama podejmuje decyzje i decyduje co jest dobre a co złe i ze wszystkie w koło żyje o wiele lepiej jestem mniej nerwowa i widzą to osoby z mojego najbliższego otoczenia….. Nic juz nie wiem, mam wyrzuty że nie potrafie z nim dojść do porozumienia ale z drugiej strony coś mi mowi ze w chwili obecnej nie ma to sensu bo nic to nie zmieni
  3. ONA_84

    Tokstyczni rodzice

    witam, mam problem z moimi rodzicami. nie rozmawiamy ze sobą pół roku, jedna sytuacja spowodowała ze przestałam do nich dzwonić a oni do mnie ( do nas jestem mężatka mamy 2 letniego synka) nie powiem nie mam ochoty z nim rozmawiać bo sprawy z przeszłości za bardzo sie we mnie skumulowały i czuje wewnętrzna blokadę kontaktu z nim. moi rodzice całe życie mieli do mnie pretensje o wszystko, ze to robie zle tamto robię zle, mama wracają z pracy od progu zawsze miała pretensje ze piasek w przedpokój, lekcje nie odrobienie, ze odrobione, ze wychodzę ze nie wychodzę ze z nią nie rozmawiać ze rozmawiam...... majac 19lat przestałam z nim mieszkać a oni wyprowazili sie do innego miasta, nasze relacje były w miare poprawne, poźniej wyjechałam za granice to juz wgóle wrecz byliśmy wspaniała rodzina znowu problem powrocił gdy postanowiłam wrocic do Polski, wrocilam zamieszkałam w innym miescie, poznałam mojego męża wzięliśmy ślub jakos to sie toczyło.....oczywiście nie obywało się od ciągłego ganienia mnie, straszenia ojcem ze ja tak zrobisz to ojciec pieniędzy ci nie da, tego mu nie mów bo go zdenerwujesz, wiesz ze ojcu się to nie podoba, i odbieranie telefonu : czego chcesz? czy ty zawsze musisz dzwonić jak ja coś robię, po co dzwonisz....to tak średnio 8 razy na 10 telefonów..... nasz ślub przeszedł bez echa dla moich rodziców jedyne ich zaangazowanie to było takie ze dali na ten slub pieniądze, gdy prosiłam ich zeby przyjechali dzien przed slubem zebysmy spedzili go razem to powiedzieli ze przyjadą od razu do kosciła....wiec ten wieczór spedzilam z przyjaciółmi choc było mi bardzo przykro, później gdy zaszlam w ciąze cieszyłam sie kupowałam, oglądałam moja matka ciągle mnie nagabywała po co jeszcze sie nie kupuje ( w 8 miesiącu ciązy) nie wiadomo co będzie itp.... nastał moment urodzin syna i przeprowadziliśmy sie do tesciów zeby babcia gdy w roce do pracy mogła zajać sie bez problemów dzieckiem bo zbyt duze odległości nas dzieliły zeby moc pogodzić prace, dom i jeszcze budowe ( co tez jest dla moich rodzicow absurdalna rzecza po co budujemy dom skoro mamy 2 pokojowe mieszkanie z administracji) teraz nie rozmawiamy ze soba pol roku moj syn miał urodziny kilka dni temu i nagle pojawli sie stęsknieni dziadkowi ( ja z nim sie nie widziała) uraczajac swoja wizytą tesciową i nagabując ja ze mój maz powinien sie ze mną rozwieść, ze jaka to ja nie jestem....taka owaka.....tescowa powiedziała ze nie zamierza w tym uczestniczyc a takie wizytu prosi aby bły konsultowane z nami. mamy odprawiad owe urodziny w najblizszy weekend oczywiscie nie sa oni na nie zaproszeni a tesciowej powiedzieli ze i tak przyjadą, wczoraj dzwonili takze do mnie moi dziadkowie oburzeni cała sytuacja ze ja mam bezapelacyjnie przeprosić rodziców i zaczać z nim normalnie zyc.... i jesli rodzice zaproszeni nie sa to dziadkowie tez nie przyjadą. tyle ze ja nie chce robic nic na siłe, oczekuje zeby moi rodzice zmienili podejście do mojej osoby i mojej obecnej rodziny nie chce zagryzac zębów i znowu sluchac ze zle wychowuje dziecko, ze jestem złą zoną, ze powinnam robic tak a nie inaczej bo mnie mąż na pewno zostawi, mam dość tego prania mózgu tyle ze chyba juz go mam wyprany bo sama nie wiem co robic...............
×
×
  • Dodaj nową pozycję...