Od miesiaca jestem ojcem i zgadzam sie z tym aby tata byl przy porodzie wraz z moja malzonka chcielismy abym uczestniczyl przy porodzie jednak to nam nie wyszlo bo musiala miec cesarskie ciecie strasznie to przezywalem do czasu kiedy bylem z nia na sali rodzinnych porodow za czym ja jej pomagac to ona rodzac musiala mi. wrazenia sa nie do pokonania.kiedy zabierali zone na blok operacyjny to zaczelem plakac,a kiedy wyniesli mi moja coreczke to wylem jak karetka i ze szczescia powiadamialem wszystkich tel ktorych znam.dzis mam moje dwie ukochane kobiety w domu mame i corke. coreczka to moje oczko w glowie,kiedy ide do pracy potrafie wykonac ok 20 tel do zony z zapytaniem czy spi czy placze co robi. uwiezcie wszyscy przyszli ojcowie porod rodzinny zbliza nas bardziej do siebie.niz aby zona rodzila sama a moz pil za dziecko,napic sie mozna ale po wszystkich wrazeniach.uwiezcie.