witam,
ja chodzę na wizyty ciążowe na nfz do szpitala w moim mieście i rzeczywiście jest o wiele gorzej niż jak Wy piszecie. Chodzę co miesiąc, ostatnio miałam pierwsze USG na nfz własnie (usg jest oddzielnie, nie w trakcie wizyty), gdzie lekarz przez 10 minut nic do mnie nie mówił, nie dał posłuchać serduszka ani na chwilę monitoru nie pokazał, żebym mogła obejrzeć maluszka. Gdy skończył badanie zaczął mówić nawet nie do mnie tylko do pielęgniarki, która wszystko notowała takim zimnym i znudzonym głosem: "płód żywy, pojedyńczy, kończyny wszystkie są, kości czaszki i kręgosłupa w porządku, serce 150 uderzen na minutę, no wszystko dobrze - nic wiecej tu nie zobacze". Chyba nie musze dodawać, że wyszłam ze łzami w oczach... Już byłam u dwóch ginekologów, ale jeden gorszy od drugiego. Na szczęście dobrze przechodze ciąże, badania krwi i moczu w porządku wiec nie mam potrzeby chodzić prywatnie ale coraz częściej nad tym myśle. Ale wiem z forum, że któraś z nas znalazła cudnego lekarza na nfz wiec wszystko zależy od szczęścia:)