O bankowaniu krwi pępowinowej pierwszy raz usłyszałam 2 lata temu, kiedy moja znajoma to zrobiła. Wydało mi sie to w pierwszym momencie... magiczne. Pomyślałam sobie, że to świetna okazja na zbudowanie muru ochronnego dla dziecka. Teraz jestem w 10tc i wraz z mężem i rodzicami rozmawiamy o tym. Wszyscy są za. Myślę, że szczególnie tego nie trzeba uzasadniać- jeśli będzie taka konieczność na powtórne podarowanie życia dziecku lub jego rodzeństwu to dlaczego z tego nie skorzystać? Dzięki temu, że żyjemy w tych czasach okazuje się, że jest to na wyciągnięcie ręki. Chcę mieć świadomość, że to drugie życie jest do zdobycia.