-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
-
Miasto
Bradford
Osiągnięcia merr
0
Reputacja
-
prezent dla nietypowej przyjaciółki
merr odpowiedział(a) na merr temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Nie wiem czy jesteście zainteresowane, ale wybrałam prezent. Chciałam jej zrobić plakat z naszego wspólnego zdjęcia, ale TŻ mi doradził, żebym kupiła maskotkę z naszym zdjęciem, bo plakatu nie zmieszczę do bagażu podręcznego... A jako gratis dla nas obu - jestem właśnie na etapie poszukiwania kosmetyczki i chcę zafundować nam dobry masaż albo pielęgnację stóp. Mi szczególnie przyda się to drugie, bo mam pracę stojąco-chodzącą. Może jest na forum jakaś kobitka z Rzeszowa, która może polecić mi takie miejsce? -
prezent dla nietypowej przyjaciółki
merr odpowiedział(a) na merr temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
na stronie fotojokera, ktora mi podalyscie znalazlam takie cos jak plakat ze zdjecia za szklem akrylowym. zastanawiam sie nad tym projektem... co o tym myslicie? -
prezent dla nietypowej przyjaciółki
merr odpowiedział(a) na merr temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
agaluk1A może taką bransoletkę spersonalizowanaą z jakimś słowem, które was łączy, z imieniem lub serduszkiem.... podoba mi sie ten pomysl. ale gdzie mozna taka kupic? musze ja zamowic przez Internet, bo tutaj ciezko mi bedzie kupic cos z polskim slowem... wiem, ze dla niej najlepszym prezentem beda te 4 dni szalenstwa nad rzeka, na rolkach, wspolne gotowanie (tzn. ja jej gotuje, bo ona tak zyje, ze w ogole nie dba o siebie i gotowane jedzenie je albo u mamy albo jak ja przyjezdzam), piwo na rynku, wspolny poranny kac, laka, na ktorej bedziemy sie wylegiwac poki nas cos nie pogryzie i wiele innych sytuacji. tylko wiecie co? chaialabym jej podarowac cos co bedzie jej o mnie przypominac w kazdym jednym dniu kiedy ja jestem 2 500km dalej. ewka moja przyjaciolka ma juz tatuaz, a nawet kilka ;) a ja nie chce miec zadnego :P moze to glupie podejscie, ale boje sie, ze jak bede miala na piersi orla to na starosc zrobi sie z niego bocian ;) -
prezent dla nietypowej przyjaciółki
merr odpowiedział(a) na merr temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
wspólny wypad fajna rzecz. tylko, że ja będę w PL 4 dni. i do mojej przyjaciółki przyjeżdza mój przyjaciel jeszcze. także te 4 dni spędzimy wspólnie - we 3. wypad więc odpada. zresztą 4 dni to za krótko, żeby zorganizować coś fajnego. może w przyszłym roku... albo na następny urlop. a co myślicie o takiej maskotce z naszym wspólnym zdjęciem? właśnie ten przyjaciel co ma do nas dołączyć podsunął mi ten pomysł... -
prezent dla nietypowej przyjaciółki
merr odpowiedział(a) na merr temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Chciałam Was prosić o radę. W sierpniu lecę do PL na kilka dni. Do mojej przyjaciółki. Najlepszej pod słońcem. Znamy się krótko - zaledwie 3 lata. Ale nie kocham nikogo mocniej niż jej. Przeżyłam z nią tyle chwil... Woziła mnie w nocy do szpitala jak sie mało nie odwodniłam, mimo, że o 6 musiała wstać do pracy i jechać w trasę ponad 200km. Pomagała mi w chorobie. Przygarnęła kiedy nie miałam gdzie mieszkać. Wypiłyśmy razem morze wina. Śmiałyśmy się, płakałyśmy i stałyśmy się nie rozłączne. Wiele razy po obejrzeniu horroru spałam z nią i wstawałam w nocy do toalety, bo sama się bała... Słowem zjadłyśmy beczkę soli i wiem, że na tej kobiecie mogę polegać jak na mało kim. Ostatnio rozmawiałam z jej koleżanką, która mi powiedziała, że moja przyjaciółka kocha mnie bardziej niż własną siostrę. Ale ona jest osobą wyjątkową także pod innym względem. Nie jest typową kobietą, która biega w butach na obcasie. Zamiast tego wkładamy trampki i biegamy po lesie. Nie chodzimy na dyskoteki, bo wolimy z naszymi kumplami pić wódkę nad rzeką. Oglądamy mecze zamiast komedii romantycznych, nie znosimy zakupów, nie przykładamy wagi do tego co nosimy - pod warunkiem, że jest to czyste i schludne - a makijaż robimy tylko na specjalne okazje. I takiej przyjaciółce chce kupić prezent. Jakiś osobisty. Coś co jej będzie o mnie przypominało zawsze kiedy po to sięgnie. Macie jakieś pomysły? Powiem tylko, że nie mogą być to: - kolczyki, w których nie chodzi w ogóle, - zegarek, którego nie używa (chociaż nad tym zastanawiałam się długo... ), - perfumy (które zasugerował mój partner), bo nie przewiozę ich samolotem (lecę tylko z podręcznym), - żaden kosmetyk, ani nic co "zużyje się", bo chcę, żeby to była pamiątka. Nie widujemy się czesto ze względu na to, że ja żyję daleko. Pracujemy z kolei tak, że na skype słyszymy się tylko w niedziele. Tęsknie za nią niewymówienie. Kupiłam więc bilet dosłwnie na 4 dni, w czasie jej urlopu, żebyśmy mogły spędzić ten czas razem. Na wieść o moim przyjeździe tak piszczała, że aż serce mi rosło. Wiem, że jest moją przyjaciółka i to ja powinnam wiedzieć do sprawi jej frajdę, ale sęk w tym, że nie mam żadnych pomysłów. Nigdy nie byłam dobra w dawaniu prezentów... Zastanawiałam się nawet nad tym, żeby zrobić dla niej takie duże zdjęcie z kilku naszych i oprawić w antyramę, tylko, że... jak ja to przewiozę nie mam pojęcia! Z góry Wam dziękuje za pomoc ;) -
Ulla ja nawet nie próbowałam tak dalece wybiegać w przyszłość. nie potrafię sobię tego wyobrazić. może dlatego, że moje życie się mocno zmieniło odkąd nie jestem już sama. wcześniej miałam plany na przyszłość, ale ta przyszłość wiązała się jedynie z moją karierą zawodową. dokładnie wiem czego chce i powoli do tego dążyłam od samego początku. teraz trochę moje cele się przewartościowały, bo nie mogę myśleć tylko o sobie. pewnie za jakiś czas jak pojawi się dziecko, a później kolejne to te moje priorytety znowu się zmienią. a jak będzie wyglądało moje życie z obecnym partnerem? diabli wiedzą czy damy radę wspólnie... czy coś się zmieni, jak będziemy żyć. ale jedno jest pewne - albo nauczymy się "dobrze kłócić" albo nasze życie po 40-stce będzie opiewało w nieustające krzyki...
-
Oopsy Daisy wyczuwam niechęć z Twojej strony. Nie wiem czy spowodowaną tym, że jestem tu nowa, czy tym, że różnie się od Was tak bardzo... Równie dobrze mogłabym napisać TF oznaczając moją połowicę inicjałami i też byś pytała o co chodzi... I też byś mnie zrugała za fakt, że nie wpisałam jego pełnego imienia i naziwska? Sugerowałabym zmienić nastrój, bo wprowadzasz w błąd - chociażby mnie.
-
Plamienie zamiast okresu, czy ktoś miał na początku ciąży?
merr odpowiedział(a) na Marcelina temat w 9 miesięcy, ciąża
Ullaznajdź czas dla siebie byś o siebie zadbał i przebadała się Tak. Masz rację. Wiem, że muszę. Tylko póki jeszcze nie jest źle to wciąż odkładam to na potem. Jak już będę miała więcej czasu... Ale zapowiada się u mnie w firmie przestój na ok. 2 tygodnie, więc będę w niej spędzać mniej czasu. Pisać też już nie będę dużo, bo wakacje się zbliżają i wszelkie redagowanie naukowych tekstów i pomocy dla studentów nikomu nie będzie potrzebne aż do września... Także wezmę się za siebie. Urlop mam już zaplanowany na sierpień. Wybieram się na kilka dni do PL. Moi panowie zostają w UK, a ja lecę naładować akumulatory z przyjaciółmi. Spotkam się z całą trójką i będziemy przez 4 dni tylko imprezować i wypoczywać. -
Ullaczasem lepiej czasem gorzej ale kochamy się i szanujemy i zawsze jesteśmy razem i to jest cenne i to jest najcenniejsze co może być ;) gratuluje Wam ;)
-
Oopsy DaisyCo to jest TŻ ??masakra, leci mi tu jakimś pokoleniem bravo pokoleniem bravo? hmmm co prawda jak byłam nastolatką to taką gazetę wydawano, ale nie pamiętam, żeby w niej coś na ten temat pisano. a TŻ to skrót od towarzysz życia.
-
Moja historia poznania TŻ jest jak z filmu, śmieszna i dla niektórych niewiarygodna. Ludzie się po głowach stukali jak opowiadałam im tę hiostorię. A najlepsze było, że jeszcze się nie widzieliśmy a już mój TŻ powiedział mojej mamie, że się ze mną ożeni. Jesteśmy ze sobą półtora roku (niecałe), od sierpnia razem mieszkamy i...
-
Tylko pogratulować posiadania niezwykłej sztuki bycia szyją w związku :) A tak z ciekawości zapytam dziewczyny - czy Wasze relacje uległy dużej zmianie po ślubie? Mówi się, że ślub wszystko zmienia. Patrząc na mojego faceta zastanawiam się co mogłoby się w nim jeszcze zmienić i żadnych pomysłów nie mam :P Mimo, że nie jesteśmy ze sobą długo i tak żyjemy jakbyśmy znali się od wielu, wielu lat...
-
Ardhara póki co dzieci nie mam. Moi dziadkowie uczyli mnie o Bogu chrześcijańskim. W szkole dowiedziałam się o Jehowych. Tata opowiedział mi o istnieniu innych religii, ale nie dawał mi żadnych lekcji. Po prostu mówił, że są. Kiedy umiałam już czytać nie sprzeciwił się, że próbowałam poczytać o jakiejś religii. Nawet moje chwilowe zafascynowanie satanizmem przemilczał. Skończyło się to tak, że wybrałam własną drogę - zdeklarowałam się jako osba nie wierząca. Choć nie ateistka, bo uważam, że każdy w coś wierzy. A bóg wcale nie musi mieć bezcielesnej formy... Może moje dzieci będą inne niż ja, ale chciałabym im w przyszłości dać wybór taki jak dał mi ojciec, bo uważam, że postąpił względem nas słusznie. W naszej rodzinie tylko mama i jej siostra są wierzące i chodzą do Kościoła. I ani one nas nie próboją nawrócić, ani nikt im nie mówi, że to w co wierzą to bzdura...
-
Olinka To dla mnie jednak nieco dziwne podejście. Zwykle rodzice wychowują dziecko w swojej wierze - bądź jej braku. I tak. I nie. Zwykle rodzice uczą dziecko o istnieniu ich boga. Jednak bywa tak - i wiem to z własnego doświadczenia, że nie koniecznie tą nauką zajmują się rodzice. Mój ojciec jest zdeklarowanym ateistą. Wszystko co wiedzieliśmy o Bogu wiedzieliśmy od babć. Byliśmy z bratem ochrzczeni, przystąpiliśmy do I Komunii. A później ojciec dał nam wybór. Powiedział nam jak mieliśmy z bratem po naście lat, że ani nas nie będzie namawiał do chodzenia do Kościoła, ani nam tego nie zabroni, ponieważ mamy wolną wolę i zrobimy co chcemy. Nawet Święta, które obchodzone są w mojej rodzinie to raczej tradycja rodzinna, podtrzymywana od pokoleń. Ale tam nie ma elementów chrześcijańskiej wiary, więc w dużej mierze wyglądają one inaczej niż nasze. I ja osobiście też nie będę miała nic przeciwko jeśli kiedyś moi przyszli teściowie będą chcieli ochrzcić dziecko i uczyć je o istnieniu ich Boga. Nawet jeśli moja pociecha powie później, że wierzy w Buddę też go za to nie zganie. Wiara to indywidualna kwestia. Jedyna religia jakiej bym swoim teściom zabroniła to islam. Mieszkam wśród wyznawców i gorzej chyba trafić nie mogłam...
-
Świeżynka81To też pewnie zależy od podejścia samego księdza, są przecież też tacy, co dziecka nie chcą ochrzcić jak rodzice nie mają ślubu, a pójdzie się do innego kościoła, to nie robią problemów. A co w sytuacji kiedy obydwoje rodzice deklaruja się jako niewierzący, ale nie mają nic przeciwko, żeby np. dziadkowie wybrali rodziców chrzesnych, ochrzcili dziecko i wychowywali w wierze katolickiej?