Dziekuję Ci bardzo za odpowiedz, tak samo jak Tymialam ze starszym synem, ale to było dawno temu i teraz podobno trzeciego w Kielcach nie usuwają już w ogólnym, tylko miejscowym, w ogólnym natomiast usuwają BOCZNE. I pobyt w szpitalu wyglada dokładnie tak jak piszesz. Tez mam mega opory przed znieczuleniem miejscowym, w ogóle sobie tego nie wyobrażam, choć nasza laryngolog ( wycinała starszemu i gardłowy i dwa podniebne) uspokaja i mowi ze to rutynowy zabieg i że naprawdę nie ma się czego bać, znieczulenie jest na prawdę "dobre". Ja dziękuję :( , pamietam jak prawie 8 lat dostawałam nie powiem czego ze strachu przed znieczuleniem ogólnym starszego syna, a co dopiero teraz przed miejscowym :(. Muszę wszystkiego się od niej dokładnie dowiedzieć, ona mówi ze specjalnie rodzicom szczegółow nie opowiadają, bo opis brzmi drastycznie :/ a to rutynowy zabieg jak np. usuniecie mleczaka i że dla dziecka lepiej, bo niemalże od razu wraca do domku( po kilku h) i nie musi się stresować przed intubacją a potem dochodzić do siebie po narkozie. Ja to rozumiem, pamiętam jak mi się Bartek męczył, ale jednak sobie nie wyobrażam, źeby mu ktoś na "wpółzywca" wkładał coś do buzi czy noska i wycinał :( Wiem, ze decyzja o usunieciu jest słuszna, wogóle u nas to powtórka z rozrywki, nie żałujemy zabiegów u starszego , ale stracha mam potężnego.
Oby mu tylko nie odrósł, bo często się zdarza ze odrasta :/
Słyszałam ze na onkologii jest ok, ale musielibysmy zmieniać lekarza, a tej naszej ufam... Zrobimy na własną rękę badania, wolę chuchać na zimne, nie pójde na zabieg w ciemno, bo jakby nie było to się troszke po tym krwawi i antybiotyk trzeba pewnie podać, a nigdy nie wiadomo czy u dziecka nie ma jakiegos stanu zapalnego, we krwi wszystko wyjdzie.