Skocz do zawartości
Forum

shine

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia shine

0

Reputacja

  1. Juna, a malutka miala problem z mową, oddychaniem przez nosek, bezdechami, chrapaniem, a nawet i z jedzeniem bo wiadomo nosek wiecznie zatkany, czy nie? Ja wiadomo wolałabym nie wycinać, ale nie mamy co zwlekac, bo u nas te wszystkie problemy wystepują, boję się ze sie to "rzuci" na słuch, bo to dośc częste powikłania. U starszego próbowaliśmy zmniejszać ale z mizernym skutkiem, ciagle anginy, ropny katar, bezdechy, brak apetytu, apatia, antybiotyk za antybiotykiem, dopiero zabiegi wycięcia pomogły - przestał nam chorować całkowicie. Na prawde żal mi go jak widze ze nie potrafi mleczka wypić z niekapka, bo noskiem nie może wciagnąc powietrza, ciagle ma zatkany nosek a kataru brak, w dodatku ma wielkie te boczne migdały i juz jak był dzidziem to wiedzialam ze bedzie"powtórka z rozrywki" . Mowię Wam, aż się uwyłam z poczucia niesprawiedlwiości ze starszy i młodszy mają to samo i czeka nas ta sama męczarnia. Wprawdzie pocieszam się ze to TYLKO migdały, ale pocieszenie mizerne jak przed oczami staje wizja tych zabiegów i bidnego malucha.
  2. Mój mały bohater tez dzielnie przezył spotkanie z przedszkolem, ze starszym mielismy wiecej kłopotu, bo po tygodniu chodzenia, odwidziało mu się i darł sie w niebogłosy badając naszą rekację ;-) po paru dniach mu przeszło, natomiast z młodszym jest róznie, chetnie chodzi, ale nie raz nie chce się ubierac przed wyjsciem z domu. Z mową przezywalismy to samo co Wy, złoscił sie troche na dzieci bo go nie rozumiały :( ale się rozkręci zobaczysz, mój tak na dobrą sprawę ruszył z mową dopiero tuż przed swoimi trzecimi urodzinami, choć mamy trzeciego migdałka do usunięcia i stąd tez mowa nieco nosowa. My go rozumiemy doskonale, ale obcy czasem mają problem.
  3. Dziekuję Ci bardzo za odpowiedz, tak samo jak Tymialam ze starszym synem, ale to było dawno temu i teraz podobno trzeciego w Kielcach nie usuwają już w ogólnym, tylko miejscowym, w ogólnym natomiast usuwają BOCZNE. I pobyt w szpitalu wyglada dokładnie tak jak piszesz. Tez mam mega opory przed znieczuleniem miejscowym, w ogóle sobie tego nie wyobrażam, choć nasza laryngolog ( wycinała starszemu i gardłowy i dwa podniebne) uspokaja i mowi ze to rutynowy zabieg i że naprawdę nie ma się czego bać, znieczulenie jest na prawdę "dobre". Ja dziękuję :( , pamietam jak prawie 8 lat dostawałam nie powiem czego ze strachu przed znieczuleniem ogólnym starszego syna, a co dopiero teraz przed miejscowym :(. Muszę wszystkiego się od niej dokładnie dowiedzieć, ona mówi ze specjalnie rodzicom szczegółow nie opowiadają, bo opis brzmi drastycznie :/ a to rutynowy zabieg jak np. usuniecie mleczaka i że dla dziecka lepiej, bo niemalże od razu wraca do domku( po kilku h) i nie musi się stresować przed intubacją a potem dochodzić do siebie po narkozie. Ja to rozumiem, pamiętam jak mi się Bartek męczył, ale jednak sobie nie wyobrażam, źeby mu ktoś na "wpółzywca" wkładał coś do buzi czy noska i wycinał :( Wiem, ze decyzja o usunieciu jest słuszna, wogóle u nas to powtórka z rozrywki, nie żałujemy zabiegów u starszego , ale stracha mam potężnego. Oby mu tylko nie odrósł, bo często się zdarza ze odrasta :/ Słyszałam ze na onkologii jest ok, ale musielibysmy zmieniać lekarza, a tej naszej ufam... Zrobimy na własną rękę badania, wolę chuchać na zimne, nie pójde na zabieg w ciemno, bo jakby nie było to się troszke po tym krwawi i antybiotyk trzeba pewnie podać, a nigdy nie wiadomo czy u dziecka nie ma jakiegos stanu zapalnego, we krwi wszystko wyjdzie.
  4. Witajcie dziewczyny! Mam pytanie, czy którejś z Was dziecko miało usuwany trzeci migdałek w szpitalu przy ul. Grunwaldzkiej? Jak to się teraz odbywa? Mój starszy syn miał usuwany trzeci ale to jeszcze na Langiewicza, baardzo dawno temu, potem miał podcinane dwa boczne własnie na Grunwaldzkiej, ale w znieczuleniu ogólnym. Teraz podobno "wycinają" trzeciego TYLKO w znieczuleniu miejscowym, nie wiem bardzo na co mamy się nastawić, laryngologa mamy zaufanego, mamy zaplanowaną wizytę na tydzien przed zabiegiem i wtedy ma nam wzystko powiedziec ale to bedzie gdzies dopiero około polowy maja, ale dziwi mnie fakt że TERAZ podobno nie trzeba mieć aktualnych badań krwi, grupy krwi, krzepliwosci krwi - wszystkie te badania mielismy przed zabiegiem starszego syna, a tutaj podobno idzie się na zabieg i wychodzi po paru godzinach do domu. Sama wizja znieczulenia miejscowego przyprawia mnie o zawrót głowy! Starszy syn miał ogólne a i to była dla mnie mega trauma - dla dziecka też, choć zapomniał szybko. A tu taki maluch i TYLKo miejscowe, nie wiem jak ja to przeżyję :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...