Myślę, że takie rzeczy wymagają czasu. Ważne jest to co postanowiłaś, ale jedyny sposób w jaki możesz pomóc swojemu mężowi w kwestii wiary to wspierać go i zacząć od siebie i modlić się za niego. Kiedyś mnie tak ktoś doradził, żeby zacząć od siebie i dać działać Panu Bogu i to chyba jedyny sposób :) Nie traktuj poważnie kłótni czy gróźb, to raczej wyładowanie emocji z jego strony, gdy czuje się postawiony pod ścianą. On sam musi do pewnych rzeczy dojrzeć i zdecydować. Trzymam za Ciebie kciuki, na pewno się uda:)))