Skocz do zawartości
Forum

agagt

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez agagt

  1. Co do "treściwości" mleka... wystarczy, że dziecko nie dostaje mleka środkowej fazy, bo na przykład karmione jest krócej... wtedy nawet jeśli mleko będzie dostosowane do jego potrzeb to ono z niego nie skorzysta.
    Myślę, że trudno oceniać podejście do karmienia, bo każda matka widzi to inaczej. Różne są też dzieci. Teoria głosi, że każda matka może wykarmić dziecko, ale praktyka nie zawsze jest taka prosta. Jesteśmy nie tylko fizycznie, ale i psychicznie różnie ukształtowane. Jeśli zaczyna brakować pokarmu nie każda kobieta ma w sobie tyle siły by odciągać, często karmić i mieć dobre samopoczucie. Wydaje mi się, że nic na siłę. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko - znane, ale naprawdę prawdziwe.
    Ponieważ długo byłam w szpitalu po porodzie widziałam kobiety, które walczyły o pokarm i poddawały się z płaczem, bo mimo prób i pomocy położnych coś nie wychodziło. Były i takie, które z wyboru od razu nie chciały karmić. Nie sądzę, mało tego jestem nawet przekonana, że dawały i dają swoim dzieciom maksymalnie tyle miłości ile potrafią. Karmienie czy też nie karmienie nie przekłada się na uczucia, którymi darzy się dziecko.
    Byłabym więc ostrożna w wydawaniu jednoznacznych opinii na temat kobiet, które decydują się przestać karmić stosunkowo szybko. Nie oceniam też osób, które chcą karmić bardzo długo. Po prostu różne mogą być motywy, które mają wpływ na ich decyzje.
    Ja przetrwałam, choć nie wiem do końca dlaczego tak się uparłam. Tym bardziej, że wróciłam do pracy i wiele przemawiało za tym, by sobie dać spokój. Kiedy pojawiły się zęby nie stanowiło to problemu, ale to też może zależeć od maluszka.
    Teraz to już pewnie długo nie potrwa, minęło półtora roku i w najbliższym czasie szykuje mi się sporo wyjazdów służbowych. Jeszcze nie mówię koniec, ale biorę to pod uwagę.
    Życzę wszystkim mamom siły w czasach kryzysu.

  2. kwiaciarka
    isa32
    Kwiaciarko śliczne macie te wnętrza :yes::yes: ale rzeczywiście podłoga do sprzątania ciągłego

    No niestety.
    Ale ja to wszystko zerwe i tak jak mowilam, drzewo wszedzie :D
    A moja ciotka ma gres polerowany na calej chacie, nawet w salonie i mnie namawiala zebym salon zrobila w tym.Dobrze ,ze jej nie posluchalam.
    Napewno roznice robi jakiej firmy jest ten gres, ciotka ma jakis wloski za full kasy a ja chinski i tani heheh.

    Mnie gres się kojarzy z zimnem, ale z drugiej strony znajomi mają taki podgrzewany i jest ciepły.

  3. Dziubala
    Podoba się Wam taka podłoga? http://www.kahrs.com/_layouts/productimages/153N29VA50_int_pop.jpg. Ciekawa jestem opinii, ja wolę zdecydowanie jaśniejsze (np. taką http://www.drexpol.pl/nip/hampshire.jpg).

    Z tych dwóch podoba mi się zdecydowanie druga, ale głównie dlatego, że pierwsza jest za bardzo pstrokata, ani jasna ani ciemna. Może się sprawdzić we wnętrzu gdzie nie ma różnorodności, bo sama jest urozmaiceniem miejsca, przynajmniej tak to odbieram.

    Drzwi chciałabym mieć drewniane, teraz prawie wszystkie są zlikwidowane, bo to były stare nieciekawe drzwi gdy tu się wprowadzaliśmy. Ciągle zresztą myślę, jak rozwiązać kwestię by drzwi zajmowały jak najmniej miejsca.

    Dziubala, ezgotyki są też jaśniejsze np. bambus:
    http://img379.imageshack.us/img379/1029/000uu2.jpg

    http://img264.imageshack.us/img264/9031/000td2.jpg

    Nie wiem czy byłaś już w Krakowie w sklepie DLH. Zobacz też ich stronę, mają tam spory wybór też jaśniejszych podłóg. Fakt jednak, że egzotyki ciemnieją z czasem...

    Remontowe tematy mile widziane, zawsze można pomarzyć:)
    Stronę Porta śledzę od kilku dni, bo zastanawiam się nad drzwiami wyjściowymi.

    Isa, dylemat sankowy miałam przed miesiącem. Wybraliśmy drewniane z płozami obijanymi czymś metalowym. Swietnie niosą. Dlaczego drewniane... czy ja Wam pisałam, że lubię drewno:)? To jedna przyczyna, a druga, że z dzieciństwa pamiętam, że wolałam drewniane niż metalowe bo nie były takie zimne. Wiem, to głupie, ale ja jestem zmarzluch. Choć też trzeba przyznać, że metalowe chyba jeździły najszybciej, ale więcej trzeba ciągnąć w górę:).
    Nasze są z oparciem i bez rączki. Oparcie można odkręcić.

  4. Nie gniewajcie się, że odpisuje z opóźnieniem i na raty, ale nie mam innej możliwości. Wczoraj padłam wieczorem i do komputera już nie usiadłam.

    Babeczka, świetne zdjęcia Oliwki.

    Dziubala, mnie też się marzy remoncik, choć jak już do niego dojdzie to pewnie będę narzekać na kurz, gruz i takie tam. Narazie czeka nas wymiana w tym roku okna balkonowego i może drzwi wejściowych.
    Minus merbau jest dla nas tylko jeden, przy naszym biało-czarnym psie najbardziej widać na nim sierść, ale powiedzmy, ze da się to przetrwać.
    Co do odcieni, ja po prostu chciałam ciemny i mam dotąd małego świra na punkcie ciemnego drewna, jak sama napisałaś każdemu podoba się co innego. W sumie to nawet dobrze, bo byłoby nudno:)

    Sinka, życzę zdanego egzaminu. Ja najprawdoopodobniej w tym roku rozpocznę kurs, najpierw musi zdać mój mąż, bo nie chcę mu wchodzić w paradę i stresować.

    Mam pytanie:
    jak dajecie zupke na obiad dzieciaczkom...to ile jej zjadają??i wystarcza im to jako obiad??
    a jak ziemniaki miesko sosik i warzywka to ile czego??
    jestem ciekawa czy Oliwka "dziubie" czy je wystarczajac w normie dzici w jej wieku.
    dajecie ryz naobiad tez?? ile go zjedzą??
    A jak cos innego to co to jest...i czylubieją?

    U nas to zależy od dnia i zupki. Generalnie Jaś zjada miseczkę zupy, ale jeśli to jego ulubiona potrafi upomnieć się o jeszcze jedną. My jesteśmy jednodaniowi, bo zupy zwykle są bardziej treściwe. Na jeden posiłek albo zupa albo drugie. My mamy takie zwyczaje więc pewnie dlatego. CZasem, gdy robimy dwa dania to dzielę posiłek na dwie części (dokładnie tak, jak Asia) Jaś je ryż, makaron i ziemniaki, ale trzeba mu je podać później niż mięso i jarzynki, bo bardzo je lubi i wtedy nic więcej już nie istnieje. Kotleciki też podaję w panierce.

    cohenna, sprawa faktycznie nieciekawa, dobrze zrobiłaś, że zgłosiłaś nawet bez nazwisk. Mam nadzieję, że uda się dogadać z tymi lekarzami.

    Isa, ja mam fiksację czystościową i sprzątam za często. Chciałabym, żeby mnie mnie ktoś wyleczył, ale nijak się nie udaje. Nawet mój synek demolka nie wybił mi porządków z głowy. Kiedy nie mam czasu (a zwykle go nie mam) chodzę sfrustrowana tym bałaganem. Tłumaczę sobie, że przy dziecku, przy psie... tak to jest, ale jakoś do mnie samej to niedociera. Dziś już latałam z odkurzaczem. Wkurzam sama siebie.

  5. Ja po dwóch ciężkich dniach pracy, usiadłam na chwilę, bo muszę zabrac się za kąpiel.

    Dziubala
    Agagt – nam gościu w specjalistycznym sklepie z podłogami powiedział, że parkiet czy deski są miększe niż panele stąd się odkształcają – w sensie, że robią się wgłębienia. Podpytam jeszcze w innych sklepach, zobaczymy czy ktoś to potwierdzi.
    Czy ja dobrze zrozumiałam, że masz parkiet w kuchni? Możesz zrobić fotkę, bo ciekawa jestem jak to wygląda :Oczko:
    Ja nie używałam patelni do grillowania.

    Hm, pewnie są miększe, ale egzotyczne są z założenia twardsze. Ja wszędzie gdzie mieszkałam miałam parkiet, mam go zresztą w każdym pokoju i nie ma odkształceń, a jak pisałam najtrwalszy jest ten merbau.
    Zdjęcie, proszę bardzo...
    http://img184.imageshack.us/img184/8393/dsc4143ic2.jpg
    Widać zresztą różnicę pomiędzy bukowym i merbauem.

    U nas noc też jak u Dziubali, coraz lepsze. Jeśli Jaś się przebudzi to zwykle ok. 5.00 i wtedy mu tłumaczę, że jest jeszcze ciemno i wszyscy śpią (przy czym wymieniam tatę, psa, ptaszki za oknem i co mi jeszcze przyjdzie do głowy, czasem to trochę ściema, bo tata wychodzi wcześnie do pracy). Początkowo było ciężko, płakał, wracałam po minucie, potem po trzech itd., ale teraz po wypiciu kilku łyków wody Jaś się kładzie i najczęściej zasypia (choć zdarzają się i wyjątki:) Ten jego rytm zakłócają choroby i zęby, ale chyba wychodzimy na prostą.

    Wózkową masakrę też mamy tzn. ciężko jechać po śniegu, a z kolei tam gdzie sypią solą to brud okropny. Zima w mieście to niezbyt przyjemna sprawa, choć nadal się cieszę, że spadł śnieg (ciekawe kiedy mi przejdzie).

    Stefan rozbil sobie noso maly stolik kawowy. Nie wiem jak bo bylam odwrocona. W kazdym razie ma przeciety naskorek i filetowe

    Asiu, u nas obrażenia ze spotkania z przyczepą od samochodu zabawkowego, stało się to w sekundzie i też nie mam pojęcia, a pod okiem ślad spotkania.
    Mam nadzieję, że żadnych więcej obrażeń nie będzie u nas w ciągu najbliższego czasu, ale w przypadku mego aktywnego syna nadzieje mogą być płonne.

    Smoka u nas nigdy nie było, choć błagałam Jaśka by go wziął, bo przy kolkach byłoby prościej i w ogóle... ale nic z tego.

    Lema, zdrowiej szybciutko.

    Jestem na 1817 stronie, postaram się doczytać resztę po kąpieli.

  6. Isa, ja robię tak: wlewam do miseczki oliwę z oliwek i zioła, które akurat mam ochotę spożyć z ziemniakami oraz sól (albo jakiekolwiek inne kompozycje przyprawowe). Wszystko mieszam i obtaczam ziemniaki. Ważne by były podobnej wielkości. Układam obtoczone ziemniaki na blasze (można na folii aluminiowej) włączam piekarnik na 180 wcześniej żeby się nagrzał i piekę ok. 45 minut (jak ziemniaki młode i małe to są szybciej).

  7. Isa, to oczywiście tylko ciasto. Można zrobić wariację bazyliową, czyli dodać do niego trochę bazylii.
    Co do produktów "napizzowych" to wg uznania. Ja tylko trzymam się zasady, że najpierw daję pomidory z puszki lub koncentrat ale taki w kartonie bardziej płynny zmieszana z bazylią. Potem co tylko przyjdzie mi do głowy i ser żółty.

    Piecze się w zależności od piekarnika 15-20 minut.

  8. Podam przepis "w stylu włoskim" tylko problem jest jeden, robię go na oko, więc nie znam aż tak dokładnie proporcji:)

    Składniki:
    ok. 3 dkg drożdży
    filiżanka letniej wody (do rozpuszczenia drożdży)
    ok. 40 dkg mąki
    3 łyżki oliwy z oliwek
    szczypta soli

    Mąkę wsypuję do miski. Osobno robię rozczyn z drożdżami (czasem dodam do niego trochę mąki i cukru). Następnie do mąki wlewam rozczyn i oliwę z oliwek. Wyrabiam najpierw drewnianą łyżką, potem ręką aż będzie odchodzić od miski. W razie potrzeby dosypuję mąki. Zasadniczo lepiej dać mniej mąki i ewentualnie dodać.

    Nie dodaję jajek ani mleka. Smakowo wiele daje oliwa z oliwek, ale można też zastąpić olejem, jak nie ma pod ręką.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...