Kiedy Synio był maleńki najlepiej mu się zasypiało w czasie jedzenia. Wpatrzona w jego oczy i wtulone we mnie ciałko, dawałam mu ciepłe poczucie bezpieczeństwa. To mu całkowicie wystarczało i sprawiało, że szybko zasypiał. W dniu kiedy odstawiłam go od piersi, rozpoczęliśmy zasypianie bez mamy, jednak nie tak zupełnie samotne :) Szymek ma swojego przyjaciela, a w zasadzie przyjaciół, spośród których jeden "NAJWAŻNIEJSZY" jest z nim codziennie, a posiłkuje go zastępca którego codziennie wybiera Synek. Kładąc się spać mówimy Bozi dobranoc, a potem sobie i oczywiście każdy dostaje po buziaku. Po kilku minutach od przykrycia Synka, słyszę już równy oddech a nogi lądują na kołdrze, to znak że już śpi :). Najfajniejszy wydaje nam się piesek na błękitnym kocyku ale ponieważ powiększa nam się rodzina a jeszcze nie wiemy KTO to będzie stawiamy na beżowy z króliczkiem.