Kto pamięta wspaniałe książeczki z serii "poczytaj mi mamo"? - w tych siermiężnych czasach były fajnie ilustrowane, fikuśne i kwadratowe (miały chyba po 15 cm) i mieściły się w małych dziecięcych łapkach. Te kilkanaście stron książeczek czytanych wieczorami - były dla mnie jak i dla mojej siostry wręcz niezmiennym rytuałem - któremu chętnie się poddawałyśmy. "Na tych książeczkach" nauczyłam się czytać :-) Dziś takich książek już nie ma. Ja swoim dzieciom czytam książki, które "zabrałam z domu rodzinnego" jak i nowości -bo przecież świat się zmienia CZY TEGO CHCEMY - CZY NIE. Moje dzieci znają Kopciuszka, Calineczkę - jak i Koszmarnego Karolka :-))