No to My już po :) Mała miała termin na 17 stycznia, 19 poszłam na wizytę do szpitala, ponieważ nic kompletnie się nie działo, zero rozwarcia, brzuch wysoko, żadnych oznak zbliżającego się porodu (prócz dość już sporego dziecka w brzuszku ;) ) pan doktor zapisał mnie na wywoływanie porodu kilka dni później ( na 26) i odprawił do domu.
22 wieczorem zaczęły się lekkie skurcze, ale na tyle nieregularne i krótkie, że nie brałam ich na poważnie, a kilka godzin później już jechaliśmy do szpitala. W szpitalu byliśmy koło 3 w nocy, mała urodziła się tuz przed 9 rano, więc jak na pierwsze dziecko to całkiem niezłe tempo.
Teraz kilka uwag: zanim pojechałam do szpitala dzwoniłam do nich dwa razy, o pierwszej i o drugiej - przesympatyczna babeczka odbierała, ale za każdym razem namawiała mnie, żebym została w domu, że to jeszcze nie to. Pojechaliśmy, na ER podłączyli mnie do ktg no i znowu: skurcze nie bardzo mocne (choć regularne, co 3-4 minuty) rozwarcie tylko na 1 cm - "może pani jechać do domu". 5 minut później odeszły wody i już nie było mowy o wracaniu do domu. Rozumiem, że poród może przebiegać bardzo różnie i to co dla mnie było kwestią kilku godzin dla kogoś innego potrwa dwa dni, ale bywa różnie i trudno to przewidzieć przed porodem. Na sali obok mnie leżała dziewczyna, która urodziła dziecko w samochodzie pod szpitalem a dopiero łożysko w szpitalu - tak szybko poszło. Może warto się uprzeć i poprosić o zostanie w szpitalu, jeżeli się mieszka daleko? Tak do przemyślenia dla przyszłych mam.
Po drugie : bardzo polecam rodzenie z mężem, partnerem, nawet koleżanką jak się jest samemu - szpital jest super i położne i lekarze b. mili ale ingerują w poród już na sam koniec na sali porodowej, wcześniej po prostu co jakiś czas zaglądają czy wszystko ok i jeśli jest to rodzisz sama. A ktoś obok się przydaje mocno, chociażby do masowania pleców, czy żeby pomóc podejść do toalety.
Na porodówkę zabrali mnie jak obudziłam wszystkie kobiety na sali bo zaczęły się skurcze parte ;) Sala, w której rodzisz jest jednoosobowa i jest przy Tobie położna, jak coś się dzieje od razu wzywany jest lekarz ( u mnie do użycia proznociagu i nacięcia a potem zszycia krocza) po porodzie dostałam dziecko na brzuch do przywitania się i zaraz potem do karmienia. No i przejazd z dzieckiem do sali wspólnej, w której spędziłam kolejne 4 dni. Ogólnie: u mnie było bez specjalnych problemów i szybko, więc nie wiem co i jak jak poród trwa długo albo coś się dzieje, natomiast ja byłam bardzo zadowolona i z przebiegu porodu i potem z opieki położnych i lekarzy. Ze szpitala wyszłyśmy zrelaksowane i w dobrej kondycji i oby tak było dla wszystkich :)