W styczniu wracam do pracy i od miesiąca staram się rozszerzyć dietę mojego synka, który w tym miesiącu skończy 6 miesięcy. Karmię piersią, syn w grudniu zaczął chodzić do żłobka na kilka godzin dziennie. Na początek (początek piątego miesiąca) podałam marchewkę i stopniowo doszłam do słoiczków z mięskiem. W żłobku dostawał na próbę kaszki na mleku i po kilku dniach ciągłego jedzenia kaszek (chyba od tego) zrobił kilka śluzowatych, zielonych kupek. Wszystko wycofałam na kilka dni i wróciłam do karmienia wyłącznie piersią. Następnie wprowadziłam: ponownie marchewkę, która zatwardziła- kupka w postaci zielono-pomarańczowej plasteliny, kaszkę sinlac i 3 dni dostawał dynię z ziemniakami do której dodałam ostatnio łyżeczkę zupki jarzynowej z królikiem, która prawdopodobnie spowodowała bóle brzucha. Poza tym wprowadziłam stopniowo jabłuszko, które podane na deser nie spowodowało bólu brzucha. Po jedzeniu synek stęka i ciągle próbuje zrobić kupkę.
Problem również w tym, że synek ma czerwone policzki i plackowate plamy na ciele pomimo że od 2 miesięcy nie jem w ogóle nabiału. Prosze o radę czy zielone kupy, jeżeli nie są ze śluzem, oznaczają alergię? Czy mogę kontynuować rozszerzanie stopniowe diety synka. Jak wprowadzić gluten i jaka powinna być reakcja? Jakie mleko do kaszek?
Z góry dziękuję za odpowiedź.