Pamiętam,że kiedy po raz pierwszy synek miał gorączkę, wpadłam w panikę. Kilka razy mierzyłam mu temperaturę i nie mogłam uwierzyć,ze Adaś ma aż 39 stopni gorączki.W dzień nic nie wskazywało co się będzie działo wieczorem. Właśnie poprawiałam małemu kołderkę, dotknęłam go i poczułam bijące ciepło. Oczka miał zaszklone, wypieki na twarzy, przyśpieszony oddech a serduszko biło szybciej. Wiedziałam,ze nie moge zwlekać z pomocą. Sięgnęłam po środek przeciwgorączkowy dla niemowląt, wybrałam ibum w syropie-ponieważ tego dnia synek robił luźniejsze kupki,wiec nie aplikowałam mu czopku. Lek zadziałał ekspresowo. Jedna dawka leku przyniosła dziecku ulgę. Jednak nie na długo, Adasiowi znów podnosiła się gorączka i była jeszcze wyższa. Szybko zadzwoniłam do znajomej pani doktor. Uspokoiła mnie,ze gorączka to jednak nasz sprzymierzeniec i oznacza to,ze organizm mojego synka walczy z infekcją. Okazało się także,ze synek mimo 9 miesięcy może dostać większą dawkę syropu,ponieważ jest dużym dzieckiem. Gorączka spadała na dłużej i nie wzrastała do tak wysokiej. Robiłam także chłodne okłady na czułko i podawałam więcej niż zwykle płynów.Następnego dnia po 3 dawkach,synek czuł się już dobrze-a gorączka nie powróciła. A w buzi pojawił się śliczny biały ząbek. Być może Adaś osłabiony ząbkowaniem złapał infekcje. Na szczeście jego silny organizm wraz ze środkiem przeciwgorączkowym pokonał infekcje.