Skocz do zawartości
Forum

Daffodil

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Daffodil

  1. Szepty i kłamstwa Joy Fielding Ekstremalnie wciągający thriller psychologiczny o zaskakującym zakończeniu. 8/10 Czyżby pragnienie posiadania kogoś bliskiego mogło całkowicie zaślepić? Terry, samotna pielęgniarka, postanawia wynająć chatę położoną na tyłach swego domu. Bardziej niż na pieniądzach zależy jej na towarzystwie. Kiedy w odpowiedzi na ogłoszenie zjawia się młoda, wesoła Alison, Terry oferuje jej nie tylko mieszkanie, ale i przyjaźń. Od samego początku ma jednak niejasne przeczucie, że Alison nie jest osobą, za którą się podaje... Ni stąd, ni zowąd dziewczyna pośród ciemności nachodzi ją w sypialni. Terry przechodzą dreszcze... Kiedy ktoś zaczyna nękać ją dziwnymi telefonami - wpada w panikę. W końcu do jej domu wprowadza się podejrzany brat lokatorki. Dlaczego ci obcy ludzie mnie osaczają? - wpada w popłoch Terry. Zanim prawda wypłynie na wierzch, dojdzie do zbrodni...
  2. Szukając Noel Richard Paul Evans Kolejna nieco odrealniona książka, na którą udało mi się trafić w ostatnim czasie :) Wszystko dlatego, że w okresie świątecznym czytam pozycje z biblioteczki mojej mamy :) Ale zdecydowanie lepsza od poprzedniej. Mimo, że lekko przesłodzona, przedstawia świat, gdzie dobro zawsze zwycięża ze złem, to ciężko się od niej oderwać, hipnotyzuje. 5/10 Gdy Mark był dzieckiem, mama opowiadała mu, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię. Gdy dorósł, zwątpił w te słowa. Kiedy jednak znalazł się na samym dnie, ponownie w nie uwierzył. Mark Smart był życiowym nieudacznikiem, który nigdzie nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Los postawił jednak na jego drodze niezwykłą dziewczynę - Macy. Uczucie, którym ją obdarzył różniło się od jego dotychczasowych związków: „to tak jakby porównać Święto Pracy z Bożym Narodzeniem”. Gwiazdka nie może jednak trwać wiecznie, a miłość Marka i Macy napotka na niespodziewane przeszkody. Czy mroczne wydarzenia z przeszłości muszą rozdzielić ich na zawsze?
  3. Dla Ciebie wszystko Nicholas Sparks Autora kojarzyłam tylko z adaptacji filmowych jego książek takich jak Pamiętnik i List w butelce. Filmy mnie zachwyciły, ale książek nie czytałam. Po Dla Ciebie wszystko sięgnęłam z czystej ciekawości. I wiem na pewno, że więcej książek tego autora nie przeczytam. Dla mnie to typowe ckliwe romansidło z nieco nierealnymi bohaterami. Ale prawda jest taka, że nigdy nie byłam fanką tego gatunku, więc jeśli ktoś lubi przeczytać o miłości, która przetrwa wszystko, to podejrzewam, że książka może się spodobać. Ja daję 2/10. Wzruszająca opowieść o spotkaniu po latach, potrzebie miłości i trudnych wyborach, z których żaden nie jest do końca właściwy. Dawson i Amanda czasy pierwszej młodości mają już za sobą. Obydwoje po czterdziestce, przyjeżdżają po latach do swojego rodzinnego miasta na pogrzeb starego przyjaciela i opiekuna. Kiedyś, lata temu, byli w sobie zakochani. Amanda pochodziła z dobrej, zamożnej rodziny, bliscy Dawsona należeli do przestępczego półświatka. Różnice społeczne, wychowanie, wreszcie nieprzychylni ludzie sprawiły, że tych dwoje nigdy nie mogło być razem. Dawson, który niegdyś niechcący zabił człowieka, nigdy się z tym nie pogodził i żyje samotnie, pokutując za dawne winy. Amanda, obecnie żona alkoholika, urodziła czworo dzieci i pochowała jedno z nich. Losy obydwojga naznaczone są tragedią. Teraz dawni kochankowie spotykają się ponownie i pogrzebane przed laty uczucie powraca.
  4. Rodzina na zakręcie Jennifer Coburn Lekka, dowcipna książka o perypetiach małżeńskich, oczywiście zakończona happy endem. Z braku czegoś innego, można przeczytać :) 4/6 Lucy szalała z radości na wieść, że zostanie mamą. Ona i jej mąż Jack pragnęli tej ciąży przez lata ich chwiejnego związku. Zanim zdążyła przekazać mężowi tę radosną nowinę, usłyszała, że i on chce jej coś ważnego powiedzieć. Zażądał rozwodu. Nie rozeszli się. Postanowili mieszkać razem jako para przyjaciół i wspólnie wychowywać dziecko. Ten układ okazał się bardzo wygodny dla Jacka, który znów mógł rozglądać się za dziewczynami i frustrujący dla Lucy, która fantazjowała niemal o każdym mężczyźnie spotykanym w teatrze lalkowym czy restauracji. W ich życiu uczestniczy także matka Lucy, która pomaga córce w opiece nad nowo narodzonym synem Adamem. Świeżo upieczona babcia szybko nawiązuje romans z lekarzem wnuka. Podczas gdy Lucy tuli swego cudownego synka, jej niby-mąż tuli swoje cudowne przyjaciółki.
  5. Jestem tu od wieków Mariolina Venezia Saga opowiadająca o losach kilku pokoleń kobiet. Na początku byłam jak najbardziej na tak, w drugiej połowie poczułam się mocno zmęczona nagromadzeniem postaci i przeskakiwaniem od jednego wątku do drugiego. Brakowało mi jakiejś konsekwencji w narracji, chaos męczył. Ale z drugiej strony opisane historie piękne i poruszające. Daję 5/10. 1861 rok, włoskie miasteczko Grottole. Bogaty gospodarz Francesco Falcone otrzymuje dwie wiadomości – dobrą i złą. Pierwsza dotyczy narodzin syna. Druga – utraty zapasów: krzyki jego rodzącej żony sprawiły, że popękały dzbany z oliwą. Czy to zwykły przypadek? Wydaje się, że nad rodziną ciąży klątwa... Albina, jedna z siedmiu córek don Francesca, nie może poślubić ukochanego barona, dopóki najstarsza z sióstr nie wyjdzie za mąż. Ta jednak ucieka z domu i wiąże się z księdzem, co wywołuje skandal. Zdesperowana Albina decyduje się na małżeństwo z szewcem. Nienawidzi siostry i prowadzi cichą wojnę z mężem, którym gardzi. Jej wnuczka Alba będzie obsesyjnie pragnęła odkupić winy swoich krewnych. Gioia, praprawnuczka Francesca, w latach siedemdziesiątych zaangażowana w działalność radykalnych ruchów lewackich, opuszcza swoją paryską mansardę, by po długoletniej rozłące spotkać się z krewnymi. I opowiada dzieje rodu – historię rodziny, historię kobiet. O skomplikowanych relacjach międzyludzkich, o poszukiwaniu szczęścia, życiowych wyborach, o żartach losu i dziwnych zbiegach okoliczności.
  6. Światła września Carlos Ruiz Zafón Parę lat temu przeczytałam Cień wiatru tego autora i mimo, że teraz nie pamiętam już dokładnie fabuły, to pamiętam, że zachwyciła mnie ta książka. Kiedy w bibliotece zobaczyłam na półce Światła września, sięgnęłam po nią bez wahania. I nie żałuję :) Książka niesamowicie wciągająca, zahaczająca o baśniowy świat magii. Absolutnie nie jest to horror, ale autor tak stopniuje napięcie, że wczoraj późnym wieczorem, kiedy się od książki oderwałam, to miałam lekkie opory przed zgaszeniem światła Jak przeczytałam we wprowadzeniu książka została zadedykowana młodszemu czytelnikowi, ale hmmm starej babie takiej jak ja też przypadła do gustu Serio, już dawno nie było mi tak żal, kiedy dobrnęłam do ostatniej strony. Miałabym ochotę na kolejne kilkaset stron. Klimat zdecydowanie mój, więc daję 10/10 :) Jest rok 1936, Simone Sauvelle po śmierci męża zostaje praktycznie bez środków do życia. Dzięki pomocy sąsiada udaje jej się dostać pracę jako ochmistrzyni normandzkiej rezydencji Lazarusa Janna, wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Pani Sauvelle wraz z dziećmi: 14-letnią Irene i młodszym Dorianem wyjeżdża do Normandii. Podczas pierwszej wizyty u gospodarza rodzina Sauvelle zostaje oprowadzona po części domu pełnego przedziwnych mechanicznych zabawek. Dowiaduje się również o dziwnej chorobie żony Lazarusa. Po pewnym czasie Irene zaprzyjaźnia się z Hannah, kucharką wynalazcy, dzięki której poznaje Ismaela. Kiedy Hannah zostaje odnaleziona martwa, Irene i Ismael postanawiają zgłębić tajemnicę jej śmierci. Aby tego dokonać, będą musieli rozwiązać szereg zagadek związanych z Lazarusem i jego żoną.
  7. anusiaelblagU nas w domu jest strasznie gorąco. Przy zakręconych kaloryferach mamy w domu 25-26stopni. Dlatego cały czas okno mamy otwarte + nawilżacz. O matko, jak taką saunę znosicie? :) U nas 22 przy zakręconych kaloryferach (odkręcony tylko łazienkowy). Dla mnie to zdecydowanie za ciepło, ale co zrobić jak babcie w mieszkaniach obok chyba na maksymalne grzanie ustawiają
  8. iszmaonajaką wodę wlewacie do swoich nawilżaczy? Ja wlewam przefiltrowaną. Dzięki temu kamień praktycznie się nie osadza.
  9. Daffodil

    Badania cytologiczne

    Katia wydaje mi się, że bezpieczniej oszczędzać na innych rzeczach, nie na zdrowiu. A mówi się łatwo i tak samo łatwo robi :) Regularna kontrola to nic nadzwyczajnego, trzeba po prostu taki nawyk sobie wyrobić.
  10. avalkaDaff, u nas jest tak i w sumie się cieszę bo pełna opłata to o jakieś 110zł wiecej, czyli ok 480zł.A jak przymują u nas to sama nie wiem.... Niby liczy się kolejność zapisów ale...nie da się u nas zapisać będac w ciaży, a jak wywieszono listę przyjętvch to mimo, że zapisałam córke w dniu porodu (oczywiście nie osobiście ) to była a liscie oczekujących a dzieci młodsze od niej i to o kilka miesięcy byly przyjęte, ale jest:) Aaaa tak mi się teraz przypomniało po przeczytaniu Twojego posta, że u nas dodatkowym kryterium było starsze rodzeństwo w żłobku. Jeśli jeden maluch już chodził, to drugie dziecko przyjmowane było poza kolejnością. Może i u Was stąd te nieścisłości mogą wynikać :) Albo ze znajomości No ale najważniejsze, że się córcia dostała :)
  11. Daffodil

    Badania cytologiczne

    iszmaonaFrania jeśli miała guza np na jajniku, to cytologia nie mogła go wykazać. Jeśli robiła cytologię w laboratorium, to wiadomo że nikt jej nie badał. Ale gdyby chodziła do ginekologa to on przy rutynowym badaniu palcami wyczułby zmiany, że o USG nie wspomnę. Podobno USG nie zawsze wykrywa zmiany. Właśnie to samo miałam pisać. Cytologia z tego co kojarzę to badanie szyjki macicy. Wszelkich zmian na przydatkach czy w jamie brzusznej już nie wykaże. Tak więc najlepiej badanie na fotelu, USG i cytologia, wtedy kontrola jest :)
  12. iszmaonaDaffodilAle tak sumarycznie nie jest to tani interes... Sama cena urządzenia do zaakceptowania, bo to jednorazowy wydatek, ale piszecie, że e-book do kupienia już od 10 zł Gdyby ktoś rzeczywiście kupował książki, to fakt, e-booki wychodzą taniej. Ale tak dla przykładu ja dzisiaj odwiedziłam bibliotekę, wypożyczyłam w sumie 10 książek na dwie karty, wystarczy mi to mniej więcej na miesiąc. Przy takim czytaniu wydawałabym miesięcznie co najmniej stówę, w bibliotece mam za darmo...Daffodil matko kiedy ty masz czas czytać to wszystko?? 10 książek na miesiąc?? I jak to robisz, ze czytasz wszystko co wypożyczyłaś? Ja to bardzo często jak się nie wgryzę w książkę do kilkudziesięciu stron, to nie zmęczę jej za skarby świata. _Alfa_Może skończyła kurs szybkiego czytania He he kursu wprawdzie nie kończyłam, ale rzeczywiście czytam dość szybko :) Tak średnio koło 90-100 stron przemielam w godzinę, oczywiście jeśli mi nikt nie przeszkadza :) Czytam głównie wieczorami, czasem zarywając noce, jak książka wciągnie :) Choćbym się na nogach słaniała ze zmęczenia, to i tak chociaż parę stron muszę przeczytać, takie zboczenie nieszkodliwe :) Dodatkowo w kolejce u lekarza czy przy jakiś innych niespodziewanych przestojach, książkę zawsze mam przy sobie A co do czytania wszystkiego, to przyznam, że już w bibliotece przeprowadzam dość gruntowną selekcję i chwilę przeglądam książkę zanim się na nią zdecyduję. Oczywiście czasem zdarza się taka, z którą trochę dłużej się 'męczę', ale na taką, której bym nie mogła skończyć nie trafiłam już bardzo dawno. Ale ja to maniak książkowy jestem Jak wracam ze stertą książek z biblioteki, to uśmiech mi z buzi do wieczora nie schodzi :)
  13. Daffodil

    Badania cytologiczne

    Tak, regularnie odwiedzam ginekologa i raz w roku robię cytologię.
  14. Daffodil

    Język dwulatka

    curryiszmaonacurry I szczęście dziecka teraz właściwie nie jest wyznacznikiem. Teraz wyjdą tylko kolosalne braki i jakieś patologie. A czy w ogóle braki są czy ich nie ma można będzie powiedzieć za ileś lat.Curry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb. Chodzi o to, że teraz, gdy dziecko jet maleńkie nie zawsze może być widać, że ma braki w poczuciu bezpieczeństwa lub niezaspokojoną do końca potrzebę bliskości. Gdy dziecko jest maleńkie będzie to widać tylko w skrajnych sytuacjach przy b. złym traktowaniu dziecka. Np. gdy zauważymy chorobę sierocą, itp. patologiczne zachowania. Ale niektóre braki, czy niezaspokajane dzisiaj potrzeby (a właściwie konsekwencje braków czy niezaspokajanych potrzeb) będzie można dostrzec za kilka/kilkanaście lat dopiero. Wtedy, gdy dziecko będzie na innym etapie rozwojowym. Np. zmuszamy dziecko za szybko i nerwowo do treningu czystości, robimy chorą presje, i naciskamy. Dziecko uczy się wypróżniać w wielkim stresie. Za kilkanaście lat mogą te lęki i stresy skończyć się rozwojem w dziecka osobowości anankastycznej Osobowość anankastyczna ? Wikipedia, wolna encyklopedia. Trzeba zawsze pamiętać, że główne cechy osobowości i najważniejsze elementy psychiki rozwijają się i tworzą do 3 rż. Jak tak czytam, to jednak stwierdzam, że dobrze by było gdybym tą psychologię skończyła
  15. Daffodil

    Język dwulatka

    curryDaffodiliszmaonaCurry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb. He he Iszmaona powiem Ci, że ja w pierwszej sekundzie też to odebrałam tak, że Curry ostro Anuszce pojechała i prawie się zagotowałam wewnętrznie Ale uspokoiłam się, przeczytałam jeszcze raz i stwierdziłam, że to jednak bardziej ogólnie miało być :) Pisanie jednak jest niebezpieczne :) Ale ja nie pojechałam wcale... To ogólnie tylko było. O brakach. Wcale nie o Anuszce. Nie wydaje mi się, aby dziecko Auszki miało jakiekolwiek braki wręcz przeciwnie :))) Nawiązałam tylko do jej wypowiedzi. Wiem, wiem, to ja nie przeczytałam ze zrozumieniem za pierwszym razem :)
  16. Daffodil

    Język dwulatka

    iszmaonaDaffodiliszmaonaU mnie to tak wygląda. B. od początku spał w łożeczku. Nie stanowiło to problemu. Tak jakoś sobie zakodowałam, że będzie lepiej. Wiele miesięcy później od razu zaakceptował równiez przeniesienie do swojego pokoju. Teraz ma 3,5 roku i śpi ze mną a najśmieszniejsze jest to, że sama poczułam taka potrzebę i ja go "zepsułam ". :) Tak szybko rośnie, tak błyskawicznie się zmienia, tak szybko minął ten czas maleńkości, że czerpię ogromna przyjamnośc z tych chwil.He he uśmiałam się z tego psucia :) Mnie też się zdarza w nocy u Kuby wylądować z potrzeby wyprzytulania. Za to on teraz przychodzi do nas już tylko jak się szaro zaczyna robić. Ale miał okres (chyba koło roku temu), że wędrował tam i z powrotem przez pół nocy :) Moje dziekco nie wędruje, sama po niego idę Nie dasz się chłopakowi wyspać
  17. Daffodil

    Język dwulatka

    iszmaonacurry I szczęście dziecka teraz właściwie nie jest wyznacznikiem. Teraz wyjdą tylko kolosalne braki i jakieś patologie. A czy w ogóle braki są czy ich nie ma można będzie powiedzieć za ileś lat.Curry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb. He he Iszmaona powiem Ci, że ja w pierwszej sekundzie też to odebrałam tak, że Curry ostro Anuszce pojechała i prawie się zagotowałam wewnętrznie Ale uspokoiłam się, przeczytałam jeszcze raz i stwierdziłam, że to jednak bardziej ogólnie miało być :) Pisanie jednak jest niebezpieczne :)
  18. Daffodil

    Język dwulatka

    iszmaonaU mnie to tak wygląda. B. od początku spał w łożeczku. Nie stanowiło to problemu. Tak jakoś sobie zakodowałam, że będzie lepiej. Wiele miesięcy później od razu zaakceptował równiez przeniesienie do swojego pokoju. Teraz ma 3,5 roku i śpi ze mną a najśmieszniejsze jest to, że sama poczułam taka potrzebę i ja go "zepsułam ". :) Tak szybko rośnie, tak błyskawicznie się zmienia, tak szybko minął ten czas maleńkości, że czerpię ogromna przyjamnośc z tych chwil. He he uśmiałam się z tego psucia :) Mnie też się zdarza w nocy u Kuby wylądować z potrzeby wyprzytulania. Za to on teraz przychodzi do nas już tylko jak się szaro zaczyna robić. Ale miał okres (chyba koło roku temu), że wędrował tam i z powrotem przez pół nocy :)
  19. Daffodil

    Język dwulatka

    iszmaonaDaffodilchociaż na pewno przez ekspertów pisane nie są jak nie jak tak? expertów od swoich dzieci No wiedziałam, po prostu wiedziałam, że kogoś tym stwierdzeniem urażę
  20. Daffodil

    Język dwulatka

    Pewnie sporo racji jest w tym co piszesz, ale ja to akurat jestem z tych co lubią z bardzo różnych źródeł czerpać informacje, co nie znaczy wcale, że to co przeczytam, to wprowadzam w życie :) Ja osobiście więcej zaufania bym miała do rozsądku mamuś i tatusiów. Porady forumowe naszych dziewczyn też czytam z zainteresowaniem, chociaż na pewno przez ekspertów pisane nie są
  21. Avalka u nas opłaty za żłobek są zupełnie niezależne od zarobków. A przy przyjmowaniu liczy się tylko kolejność zapisów. Zupełnie inaczej niż w przypadku przedszkoli.
  22. Daffodil

    Język dwulatka

    Curry rozumiem Oczywiście, że wyrażasz swoje zdanie, przecież ja nic innego nie napisałam :) Nie odnosiłam się do nikogo w moim poście, tylko napisałam ogólnie, bo przyznam, że tak dość na szybko zaznajomiłam się z Waszymi wypowiedziami, a wydawało mi się, że jeszcze ktoś o psychologii pisał, dlatego wolałam napisać ogólnie niż odnosić się do konkretnych wypowiedzi. A przyznam, że po przeczytaniu całości takie wrażenie odniosłam, że jak ktoś nie jest psychologiem, to przy wychowaniu dzieci niewiele zdziała :)
  23. Daffodil

    Język dwulatka

    I jeszcze przyznam, że zaciekawiło mnie to, że sporo piszecie o psychologii. Absolutnie nie umniejszam jej wartości, nie o to mi chodzi. Ale czy to na pewno jest tak, że jak ktoś nie jest psychologiem z wykształcenia, to już nie jest w stanie nic sensownego na temat wychowania dziecka powiedzieć? Czy każda kobieta planująca ciążę powinna wcześniej 5-letnie studia magisterskie z dziedziny psychologii kończyć? A instynkt? A doświadczenia z poprzednimi dziećmi? Bo mam wrażenie, że główny zarzut do pani Hogg jest taki, że jest tylko położną i widać braki w jej wiedzy... Jest wiele kobiet, które twierdzi, że jej książki pozwoliły im się trochę ogarnąć i odnaleźć w macierzyństwie i chyba o to chodzi, nawet jeśli nie jest to do końca poparte wiedzą psychologiczną, takie jest moje zdanie :)
  24. Daffodil

    Język dwulatka

    Margeritkato już jak tak ogólnie to ja mam jeszcze pytanie, często w różnych poradnikach dla rodziców mowa jest o usypianiu dziecka i podawane są metody usypiania (dla mnie są one wbrew moim poglądom, jak metoda, że wsadzasz dziecko do łóżeczka i wychodzisz z pokoju i wracasz co jakiś czas i znów wychodzisz), ale mam znajomych, którzy potwierdzają skuteczność tych metod, a autorka Języka dwulatka mówi, że dziecko samodzielnie zasypia w łóżeczku i przesypia całą noc, jeśli jest tego nauczone, ze samodzielnie to nie przychodzi - co na to wszystko psychologia, jakie są skutki nauki samodzielnego usypiania dziecka i czy rzeczywiście taki moment samodzielnego spania nie przychodzi naturalnie? Marg nie doradzę, bo u nas Kuba od początku zasypiał w łóżeczku. Do tego go przyzwyczailiśmy od samego początku, w sumie już od powrotu ze szpitala i traktował to jako coś najnormalniejszego w świecie. Oczywiście zdarzały się takie dni czy to przy chorobie czy wychodzeniu zębów, kiedy to jego zasypianie wyglądało inaczej, ale to były incydenty. Metod na wypłakanie się nie popieram, ja po prostu mam za miękkie serce, żeby niemowlaka zostawić, ale nie twierdzę, że są złe, po prostu nie są dla mnie :)
  25. IWA23DaffodilIwa mój Kuba jest w przedszkolu prawie przez 9 godzin, a dodatkowe godziny w Krakowie dość drogie, więc suma nieco większa niż za żłobek wychodzi. W żłobku płaciliśmy stałą kwotę niezależnie od czasu pobytu dziecka.U mnie stawki nie są tak duże jak w Krakowie,bo jak mój syn chodził do p-kola to godz pobytu wynosiła 1,80,w tym od 8-13 za godz nie liczono ,czyli płaciło się za 2h do tej 8 i za 3h do 16, a w żłobku u nas też zrobili na godz i też 1h kosztowała ok 2zł tyle że tam nie było tych 5h darmowych tylko płaciło się za wszystkie,więc za cały miesiąc p-kola wyszło 300/350 to za żłobek o 200zł więcej. O rany, to rzeczywiście dużo Nas żłobek kosztował koło 320 zł miesięcznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...