-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Personal Information
-
Płeć
Kobieta
-
Miasto
Warszawa
Osiągnięcia viki80
0
Reputacja
-
Hej Hej jak się miewacie??? Infekcje Was omijają? Sopfie myślami jestem z Tobą... Justi dzieciaczki śliczne!!! Nie dam rady wszystkim odpisać bo też i nie pamiętam już co pisałyście - czytałam w miarę na bieżąco ale na odpisywanie brakło już i czasu i weny. Bigbit my nie mamy takiego szczęścia jak Wy jeśli chodzi o choroby - masakra jakaś. W zasadzie od września (odkąd Domcio poszedł do przedszkola) non stop jest katar i kaszel. Po antybiotyku max tydzień zdrowy i od nowa powtórka z rozrywki. Obłęd jakiś!!! Wierzyć mi się nie chce że głupi katar i kaszel zamienił się w przewlekłą chorobę wrrrr. Do tej pory byłam przekonana że łapie kolejne infekcje od dzieci a okazuje się że nie koniecznie. Teraz siedzimy już dwa tygodnie w domu i standardowo - w czwartek mu się nasila katar, kaszel, leczymy bez antybiotyku bo osłuchowo czysto, ze 3 dni się męczy w dzień i w nocy, później 3 dni jest lepiej i od nowa to samo, czasami dojdzie też wysoka temperatura. Teraz przez cały tydzień chroniłam go przed kontaktem z innymi ludźmi żeby przekonać się czy wyzdrowieje i guzik z pętelką - znowu dziś w nocy kaszel się nasilił a w dzień gile wiszą do pasa. Wymiękam... Zaczęłam brać pod uwagę alergię, ale...Ja też od dzisiaj zaczynam się rozkładać, w zeszłym tygodniu też byłam chora więc to raczej nie alergia tylko jakaś wstrętna bakteria i chyba trzeba będzie zapodać antybiotyk - 3 odkąd zaczęliśmy przygodę z przedszkolem. Cały czas mam nadzieję że jak zaczną się mrozy to i wirusy/bakterie wyginą - oby... Dużo zdrówka dla Wszystkich!!!!
-
Dużo zdrówka dla wszystkich!!!! My niestety też siedzimy w domu z glutem do pasa:( W piątek było po przedszkolu wymiotowanie, a od wczoraj katar. Poza tym Dominik na szczęście chętnie nadal chodzi do przedszkola, ma już swojego kolegę Wiktora z którym psoci na całego, Panie mówią że wcale nie płacze, ładnie je i jest ok. Za to w domu zrobił się maruda na całego - potrafi rozżalić się na godzinę czy dłużej tylko dlatego że przyniosę mu soczek zanim poprosi, albo że pójdę na chwilę do wc itp. i w żaden sposób nie da się pocieszyć - nawet "komp" (komputer) nie pomoże. Rano po mleczko obowiązkowo musi iść ze mną a właściwie ja muszę zanieść go do kuchni - jak M.zrobi to nie wypije. Sam nie wie czego chce, wszystko jest na nie i buczy mam wrażenie że non stop. No nic pewnie taki etap rozwoju i trochę przedszkole też się przyczyniło do takiego zachowania - trzeba przeczekać...Za to w weekend jak byliśmy u rodziców to wszystkie żale minęły, ze dwa razy usiadł na podłodze, udawał że płacze i wołał mnie żebym go pocieszyła;-) Mamcia, Anmiodzik oby wysypka w końcu odpuściła! Co do pieluszek Dada to powiem tak że u nas nawet od samego siku pupa się odparzała więc kto wie czy i do wysypki się nie przyczyniły... Jeżykowa super że wyjazd udany!!! a gdzie dokładnie byliście i z jakim biurem podróży? jeżeli pisałaś już wcześniej a ja przegapiłam to z góry przepraszam;-)
-
JUSTI serdeczne gratulacje!!!! Cieszymy się razem z Tobą. Niech Ethanek rośnie zdrowo!
-
Dużo zdrówka dla choruszków!!! A także siły i cierpliwości dla mam w walce z nasza służbą zdrowia! To i ja napiszę jakie mieliśmy "przeboje":( Ponad 2 tygodnie temu Dominik miał wysoką gorączkę, dwa dni wcześniej jego kolega gorączkował więc byłam przekonana że złapał od niego wirusa i też mu szybko minie, ale następnego dnia gorączka co prawda spadła tylko że dziecko nie chciało jeść - właściwie chciało, biegło w podskokach do jedzenia ale po jednym kęsie, nawet lekkiego jogurtu płacz. Wybraliśmy się do lekarza, tylko po obejrzeniu gardła, bez żadnego badania uszu, węzłów, osłuchiwania itd pani doktor stwierdziła że angina i antybiotyk. Nie dyskutowałam, ważne żeby dziecko zaczęło jeść. Z dnia na dzień było lepiej- super, zaczęłam sama siebie przekonywać że antybiotyk faktycznie był konieczny, po tygodniu poszedł jeden dzień do przedszkola zaczął się silny kaszel i drobna wysypka głównie na buzi. Znowu wybraliśmy się do lekarza tym razem do innego. Osłuchała - wszystko niby ok, syrop na kaszel, inhalacje i lepiej żeby do przedszkola przez parę dni nie chodził a w piątek do kontroli. Pytam a co z wysypką -po antybiotyku. Następnego dnia był już wysypany aż po koniuszki, strasznie to wyglądało, więc przysiadłam, poczytałam w necie o co chodzi i włosy mi stanęły na głowie - okazało się że najprawdopodobniej jest to mononukleoza. Kolejna wizyta u lekarza i owszem pani doktor zgodziła się że pewnie to m., zbadała brzuszek czy powiększona śledziona i wątroba i stwierdziła że trzeba zrobić morfologię, tylko że nie wie czy nie jest za późno na takie badanie, tzn.czy jeszcze wykaże ale zrobimy. I tu panie pielęgniarki mnie rozbroiły - wychodzę z gabinetu pytam czy jest jeszcze możliwość pobrania krwi u dziecka (były w trakcie śniadania) więc pytają czy pilne, ja na to że tak, przymknęły drzwi i gdęgają co to za badanie pilne w piątek skoro wyniki i tak będą dopiero w poniedziałek itd. W końcu jedna wyszła łaskawie pobrała krew, pyta czy jest mocz, nie było bo niby skąd, to w takim razie nie będzie badany, pytam czy mogę jakoś donieść -NIE. Myślałam że oczy jej wydrapię - pindy zastanawiają się przy dziecku czy badanie pilne czy nie - przecież to jest w końcu ich obowiązek. W każdym bądź razie wyszło że to była mononukleoza. Pytam doktorki co dalej, ona na to że nic - powszechny wirus, jedyne co to tyle że antybiotyk został nie potrzebnie podany (wywołał reakcje alergiczną, przy tym wirusie wręcz nie powinno się podawać). No dobra więc ja dalej drążę temat a co z powiększoną wątrobą, śledzioną - wyjęła druczek dała skierowanie na USG, w końcu dała też jeszcze jedno na zbadanie moczu i stwierdziła że jestem dociekliwym pacjentem. WRRR ale czy to ja mam być dociekliwa czy ona - to przecież jej praca ja nie muszę być alfą i omegą w nie swojej dziedzinie. Masakra jakaś. Tłumaczę jej że nie chcę żeby moje dziecko bez potrzeby dostawało antybiotyk przy każdej infekcji no to mnie w końcu, po czasie poinformowała że jest w naszej przychodni możliwość zrobienia odpłatnie (15 zł) wymazu z gardła i w ciągu 5 minut można stwierdzić czy to jest wirus czy bakteria (przy bakterii antybiotyk konieczny). Chociaż tyle dobrego się dowiedziałam. Wyżaliłam się to teraz trochę optymizmu: Dominiczek od poniedziałku chodzi znowu do przedszkola i całkiem dobrze to wygląda, tzn. nie płacze! jak go zaprowadzam jest trochę zaniepokojony "mama, mama nie", ale jakoś go zagaduję, zaprowadzam do sali a tam już Pani bierze go w obroty, szybko wychodzę i nie słyszę żeby płakał. Panie bardzo go chwalą - mówią że jakby wszystkie dzieci takie były to miałyby lekko. Jak go odbieram jest zadowolony i uśmiechnięty. Na pewno znaczenie ma to że na razie chodzi maksymalnie tylko na 4,5 godziny - drzemkę ma już w domu, ale i tak myślałam że będzie gorzej, sceny dantejskie przy rozstaniu i oboje płaczemy;-) No dobra starczy tych wywodów:)
-
Justi trzymam mocno kciuki za szybki, naturalny poród bez konieczności wywoływania, a dla męża gratulacje za sprawne otwarcie wymarzonej restauracji, oby klienci drzwiami i oknami się dobijali;-) Mamcia mam nadzieję że Lucek już niedługo odzyska odporność i choroby odejdą od Was w siną dal. Dużo zdrówka! Nadinn 40 takich maluszków w jednej grupie - wow!!! Dominika prywatne przedszkole ma niewiele więcej w sumie dzieciaczków;-) Ale dobrze że jest tyle Pań więc na pewno ogarną gagatków. U Domka mają być grupy 15 osobowe i 2 Panie. Dziś już poszedł do przedszkola i mam nadzieję że na razie infekcje odpuszczą a dziecko zdąży zapoznać się bliżej z Paniami i dziećmi. Biorę się za sprzątanie bo za 2 godzinki - po zupie lecę go odebrać. Ilka a co u Was słychać? Wróciłaś już do pracy? Jak maluszki się miewają?
-
Hej U nas wczoraj Dominik popłakał się jak go zostawiłam, niby norma ale ...serce bolało. W każdym bądź razie nie czekałam czy i kiedy się uspokoi tylko szybko wyszłam z obawy że sama się rozmyślę i go zabiorę;-) Jak przyszliśmy z M. go odebrać po ponad 2 godzinach to już był zadowolony i uśmiechnięty - a zabawy były na placu. Wydaje mi się że było całkiem dobrze bo jak zostawialiśmy go z teściową to płakał też jak po niego przyjeżdżaliśmy a tu się cieszył:) dziś niestety do przedszkola już nie poszedł, zamiast tego do lekarza bo straszny kaszel go męczy. W zeszłym tygodniu przerabialiśmy anginę, ale szybko wrócił do formy dlatego wczoraj wysłałam go do przedszkola, a tu teraz kaszel i katar. Doktorka stwierdziła że oskrzela czyste, inhalacje zaleciła, syrop na kaszel i pozostanie do piątku w domu. W drodze powrotnej z przychodni wstąpiliśmy do przedszkola żeby zapłacić czesne i o dziwo Dominik chciał iść do dzieci i był rozczarowany że nie może się pobawić więc jestem dobrej myśli:) a byłam przekonana że kolejne wizyty w przedszkolu to już będzie płacz na wejściu bo będzie wiedział co się święci. Przedszkolanka Dominika zrobiła na mnie bardzo miłe wrażenie i mam nadzieję że tak pozostanie. Moja mnie czasami też takie obawy dopadają..., z tego co kiedyś czytałam to trzeba sprawę załatwić notarialnie. Lecę robić obiadek zanim mój choruszek wstanie.
-
AniuS trzymam kciuki żeby mężowi udało się szybko znaleźć pracę!!!! Bigbit ja to do powrotu do pracy mam jeszcze miesiąc więc na razie staram się tym nie stresować, ale wcześniej czy później i mnie to dopadnie. Mam nadzieję że Majeczka cały czas będzie taka dzielna. A my dzisiaj byliśmy na kinder balu - kuzyn Dominika kończył 2 latka. W sumie było 4 chłopaków z tego rocznika i jeszcze 6 starszych dzieciaczków więc impreza na całego;-) Domcio umęczony już śpi od godziny. Przestawiamy go teraz na system przedszkolny tzn. pobudka o 8 a o 14 drzemka i całkiem dobrze nam idzie, a w zasadzie Dominikowi bo sam zaczął się budzić o 8 mimo że do tej pory był śpiochem i bez względu na to o której poszedł spać wstawał między 9 a 10.
-
HEJ, HEJ MAJÓWECZKI Brakuje mi jakoś czasu na pisanie... Dominik ostatnio tak przez 2 tygodnie w dzień nie sypiał, ale od 2 dni wstajemy wcześniej i są też drzemki w dzień nawet 3 godzinne;-) Poza tym byliśmy tydzień nad morzem w sierpniu, pogoda tak nie dokońca dopisała, tzn. upałów nie było ale deszczu też aż tak dużo nie było - w każdym bądź razie wyjazd bardzo udany i stwierdziłam że czasami super pogoda nie jest potrzebna żeby się dobrze bawić:) Od wczoraj chodzimy do przedszkola - na razie tak na 1,5 godzinki żeby oswoić się z miejscem, poznać dzieci, Panie itd. (przedszkole jest otwarte dla przyszłych przedszkolaków a Panie w tym czasie przygotowują sobie sale - jako takich zajęć z dziećmi niestety nie ma)a od września mój maluszek już będzie musiał zostać w przedszkolu bez mamy:( Nie ma czegoś takiego jak aklimatyzacja z mamą. Zaczynam się nieźle stresować tą całą sytuacją - do tej pory nie dopuszczałam do siebie tej myśli bo niby wrzesień był daleko a tu już koniec sierpnia. Chyba M. będzie prowadzał przez pierwsze dni Domka do przedszkola bo mi łez nie starczy;-) Dominik niestety chętny do zostawania z obcymi nie jest i dzisiaj jak zapoznaliśmy się z opiekunkami to też schował się za mnie i prosił żebyśmy poszli do wózeczka i do domu, ale jak pytam się go czy pójdziemy jutro do przedszkola to tak, a czy zostatnie bez mamy - też tak i odpowiada że z Panią, więc mam nadzięję że nie będzie tak źle i jego zachowanie wynika z nieśmiałości, a w gronie innych dzieci będzie mu raźniej;) Dobrej nocki życzę i przepraszam że nie odpisuję ale ciężko mi się skupić na czymkolwiek;-)
-
Jeszcze na koniec życzę urlopowiczom udanego wypoczynku i słonecznej pogody!!!
-
Jeżykowa dla Ciebie wielkie podziękowania za pomoc w odzyskaniu pieniędzy za znieczulenie!!!! co prawda jeszcze na konto nie wpłynęły ale dostałam pismo że są już do mojej dyspozycji i jednak mi zwrócą;-) Bigbitówka mój od dwóch dni nie ma drzemki (pewnie przejęty tym sikaniem na nocnik) ale u nas już tak bywało że miał przerwy w drzemkach a później znowu były - pewnie gdyby wstawał wcześniej, tzn.przed 10 to i drzemka by była;-) Ja w każdym bądź razie wolę jak ma drzemkę, bo i mam chwilę wytchnienia w ciągu dnia, mogę obiadek szybko przygotować i coś ogarnąć, a wieczorem towarzystwo Domcia mi nie przeszkadza, zwłaszcza że M. i tak zazwyczaj ma coś do zrobienia i ze mną nie posiedzi Darka dobrze pamiętam że Wy w zeszłym roku spędzaliście urlop w Dębkach??? Zadowoleni byliście z wyjazdu? My właśnie szukamy jakiejś kwatery koniec lipca początek sierpnia - nie chcieliśmy wcześniej rezerwować bo pogoda niepewna, a myślę że coś tam i tak znajdziemy, tylko jeszcze kwestia miejsca. W zeszłym roku myśleliśmy o Dębkach, nie wypaliło to może w tym uderzymy, choć widzę że raczej z wolnymi miejscami może być problem, chyba we Władysławowie jest więcej. Justi gratuluję realizacji planu;) oby tak dalej! może i z paluszkiem się uda - Dominik jakoś tak w 9-10 miesiącu sam się oduczył, z dnia na dzień co raz mniej ssał aż przestał. Później trochę mu smoka podtykaliśmy ale i tu bez problemu udało się odzwyczaić. Za to ja w dzieciństwie bardzo długo ssałam palca, nawet sama pamiętam jak mnie mama próbowała oduczyć.
-
HEJ HEJ I u nas od dwóch dni sukcesy w odpieluchowaniu:))) Dominik tak po prostu usiadł sobie wczoraj z rana sam na nocnik (latał bez pieluchy i bez majtek) i zrobił siku, ja z kuchni usłyszałam muzyczkę nocnika. Na początku nie wierzyłam, myślę pewnie jakąś zabawkę włożył do nocnika (stoi cały czas w pogotowiu w sypialni) ale zaglądam a mój dzielny syn siedzi zadowolony i podekscytowany. I od tego momentu jak lata bez pieluchy to siada sam albo mnie ewentualnie woła ale sika na nocnik, czasami jak popuszcza to też zatrzymuje i biegnie do nocniczka z tekstem "tiu"(tu). A do tej pory chował się po kątach jak był bez pieluchy żebym przypadkiem nie posadziła go na nocnik, albo domagał się założenia pieluchy - tak że sprawdza się powiedzenie że dziecko musi do tego dorosnąć, jedno wcześniej drugie później. Na razie jak ma pieluchę założoną to sika w pieluszkę, no i kupy jeszcze na nocnik też nie było ale wszystko w swoim czasie, teraz jestem już dobrej myśli;-) Odpieluchowanym dzieciaczkom gratulacje i buziaki!!! a za pozostałe maluszki trzymamy kciuki - też nie długo przyjdzie pora:)
-
Nadinn mój tak samo reaguje na nowości - spojrzy w talerz czy na łyżeczkę ale buzi nie otworzy, czasami podstępem mu dam żeby spróbował, a owoce czy surowe warzywa niestety też praktycznie wcale - w zeszłym roku jadł wszystko co mu się podało z wielkim apetytem. No nic pewnie taki wiek, może u babci apetyt się nasili tak jak u Waszych maluchów w żłobku;-)
-
Nadinn pobudka o 4....aaaaa nie zazdroszczę! U nas był jakiś czas temu moment że Dominik budził się ok 7 a my byliśmy w szoku i niepocieszeni, ale ostatnio znowu śpi do 9 a któregoś dnia i przed 11 wstał, z tym że mamy problem z drzemkami w dzień - ostatnio więcej dni było bez drzemek niż z drzemką, ale ja to sobie tłumaczę tak że nie mógł w dzień zasnąć przez zęby, no i też w nocy odsypiał. Chciałabym Wam wszystkim odpisać ale spać już mi się chce...;-) Buziaki przesyłam:)
-
A nam przebiła się wczoraj pierwsza piątka:) w sumie Dominik nie pokazuje żeby mu jakoś szczególnie dokuczała, tyle że jeść nie chce - dziś generalnie same jogurty, bakusie w sporej ilości, płatki na sucho, mleko no i 2 kawałki rybki zjadł (a najpierw zaproponowałam mu przed drzemką zupę pomidorową - nie! jajeczko sadzone z kopytkami - ze dwa kęsy i pić chciał a jeść już dalej nie, po drzemce ziemniaczki z sosem - nawet do ust nie chciał wziąć, więc usmażyłam dorsza - to już zjadł, ale samego bez warzyw). Ogólnie ostatnio jakiś wybredny się zrobił z jedzeniem - zupy nie bardzo, zazwyczaj mam ze dwa dania na obiad, czasami dwie zupy a i tak nie zawsze podpasuje i tak jak dzisiaj je niewiele (dobrze że chociaż z rybką się wstrzeliłam, bo ostatnio jakoś tak w poniedziałek tylko na suchym prowiancie, tzn.jogurty, płatki z mlekiem). Czy Wasze maluchy też tak teraz wybrzydzają z jedzeniem??? Wszyscy mi mówią że jak zgłodnieje to zje co mu podam a ja już wiem że potrafi cały dzień chodzić głodny a jak mu coś nie pasuje to obiadu nie zje, za to jak już mu posmakuje to w ogromnych ilościach potrafi pochłonąć;-) Tylko bywa też tak że nawet do ust nie chce wziąć więc nie może ocenić czy mu smakuje czy nie:(
-
MAMCIA dużo zdrówka dla Lucusia a dla Ciebie dużo siły. Współczuję bardzo przeżyć ale wierzę że wszystko będzie dobrze!!! Teraz już będzie tylko lepiej!!! Pobyt w szpitalu na pewno nie należy do przyjemnych ale lepiej że Lucek jest pod fachową opieką dzień i noc tak długo jak potrzeba.