Cześć Dziewczynki!!!
Dziekuję ślicznie za gorące życzenia!!! Jeśli jednak myślałyscie, że się zapadłam z powodu miesiąca miodowego to muszę was wyprowadzić z błędu:(
Ostatnie dwa tygodnie to dla nas nie kończący się koszmar pod tytułem "awarie wodne". Zaczęło się od podgrzewacza wody, który bez ostrzeżenia spalił się z wielkim hukiem i zrujnował całą instalację. Właściciel wynajmowanego przez nas mieszkanka polecił zakupić nowy i załatać jedynie powstałe uszkodzenie. Teoretycznie rzecz do zrobienia, ale instalacja plastikowa i pamiętająca jeszcze czasy ciemnej komuny. Załataliśmy jeden kawałek to drugi się sypał i tak czterokrotnie. Przed świetami zakapaliśmy bezszmerowo sąsiadkę i zostaliśmy na święta kompletnie bez wody. Ciężkie doświadczenie! Jednak właściciel średnio się przejął i kazał dalej dłubać i kleić co się da. I tak na 50 cm rurki mieliśmy 4 mufki, i dwa kolanka i dwa trójniki, co wyglądało jak rurociąg przyjaźń w zminiaturyzowanej wersji ( o dziurze w ścianie nie wspomnę). Radość nie trwała jednak długo. O 3 w nocy sąsiadka zrobiła nam niezły alarm, bo znowu zaczęło jej kapać na głowę . Tym razem puściła gdzieś rura w ścianie, więc zadzwoniłam do właściciela i zażądałam wymiany instalacji na miedzianą, bo tak się dłużej nie da... o dziwo zadziałało i dzisiaj w końcu zapowiedział hydraulika!!!
Aż się boję cieszyć, żeby nie zapeszyć, bo tyle nas to zdrowia kosztowało, że szkoda słów.
Miesiąc miodowy PO BYKU!
30 marca miałam wizytę i okazało się , że mam bardzo nisko osadzone łożysko i muszę teraz bardzo uważąć, bo to podobno nieciekawa sprawa. Jest nadzieja, że jeszcze sie podciągnie i wszystko się unormuje, jeśli jednak nie ruszy z miejsca to nie ma szans na poród naturalny. Podczas USG maleństwo wsadziło sobie rączki między nóżki i za nic nie chciało się odsłonić . Taki wstydniś po Tatusiu chyba:)
Trzymam kciuki za wszystkie Mamusie i Maleństwa, dużo uśmiechu i pozytywnej energii !!!