Mi lekarka odradzała stosowanie kosmetyków, a przychodząc na wizytę do Zuzi ujrzała prawdziwy arsenał prezentów, jakie mała dostała od odwiedzających:) Rzeczywiście sugerowała sięgać po patenty matek i babek: spirytus i mąkę. W razie potrzeby zalecała raczej kosmetyki naturalne, na olejkach roślinnych i dlatego zamiast rozmaitych oilatum czy coś zamówiłam na kidy.pl olejek MIA. Jest fantastyczny, bo ma długotrwałe działanie nawilżające i nie uczula. A nie wiem czy wiecie, że kosmetyki mające w składzie parafinę (nawiasem mówiąc pochodną ropy naftowej) stanowią szczelną barierę, skóra nie oddycha, ani nie jest nawilżona, po prostu lepka...