witajcie kochane!
my już od soboty popołudnia w domku, niedziela i poniedziałek to było wielkie odsypianie 3 nieprzespanych nocy w szpitalu. wiecie jak to jest, kilka dziewczyn na sali, duża rotacja bo w pierwszą noc przywieżli 3 wijące się w skurczach kobitki, więc już miałam stresa i nie spałam. rozmyślałam jak to będzie ze mną, kiedy się zacznie, bo na razie dostawałam zastrzyki i jakieś piguły. we czwartek rano odeszły mi wody, dostałam oxy i o 16:45 urodził się Michałek. miałam super położną, słuchałam jej jak najbardziej się dało i dlatego poszło w miarę szybko i sprawnie. jestem bardzo zadowolona bo jej rady i wskazówki baaardzo mi pomogły. potem wiadomo, w szoku znowu nie spałam i całą noc gapiłam się na małego;) ostatnia noc też była trudna bo Michałka chyba bolał brzunio, a na sali mieliśmy histeryzującą babkę po cesarce. ale na szczęście już w domku aklimatyzujemy się i czekamy na ładną pogodę żeby siedzieć w ogródku.
niebawem nadrobię czytelnicze sprawy na forum bo teraz chcemy szybko załatwić papierologię typu wypis ze szpitala, akt urodzenia, macierzyński itd.
mały jest słodki i cała rodzinka zwariowała na jego punkcie, a najbardziej mój małż
całusy dla wszystkich!!!