Skocz do zawartości
Forum

Aniball - balonik do przygotowania przedporodowego


Gość Kamillka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gosia890

Dziewczyny jak któraś się zastanawia to mogę od razu powiedzieć że nie ma nad czym! Najlepszy wynalazek ever! Ja podobnie jak dziewczyny opisujące wcześniej na początku miałam problem z włożeniem samego balonika, jednak zaparcie i dyscyplina i doszłam do 32 cm, zaczęłam ćwiczyć ok miesiąc przed porodem. Urodziłam pierwsze dziecko w godzinę ( długo byłam w domu), skurcze miałam co 4 minuty A rozwarcie tylko 3 cm, dostałam oksytocyne i wszystko działo się ekspresowo. Bez naciec, położne były w szoku i wszystkie dopytywaly o balonik( widać nie jest to aż tak znany produkt). Po porodzie wstałam po 2h i byłam zupełnie sprawna. Nawet się nie zastanawiajcie bo to nie duża cena za taki komfort.

Odnośnik do komentarza
Gość Karolina Z.

Dziewczyny, ja również polecam, choć poród jeszcze przede mną. Przez całą ciążę byłam przerażona na samą myśl o konieczności wypchnięcia dziecka, szczególnie że miałam wrażenie, że moje tkanki zupełnie nie są elastyczne. Zaczęłam ćwiczenia z balonikiem w 37 tc, a obecnie (po dwóch tygodniach regularnej pracy z Aniball) "rodzę" już balonik o obwodzie ponad 27 cm. Dodam, że startowałam od obwodu 16 cm, a w zasadzie jeszcze mniejszego, bo pierwszego dnia mogłam wypchnąć balonik jedynie po spuszczeniu z niego powietrza... Teraz jestem spokojniejsza i wierzę, że uda się urodzić bez obrażeń i nacięcia. A do porodu mam teoretycznie jeszcze niespełna dwa tygodnie, więc oczywiście ćwiczę dalej! :)

Odnośnik do komentarza
Gość Fasolka123456

Hej dziewczyny! Super ze tak opisujecie tu swoje doświadczenia- wasze wpisy sa mega motywujące. Ja tez zaczynam przygodę z balonem, od koleżanek mam potwierdzone rekomendacje- 3 osobiscie uzywaly i kazda przeszła poród bez nacięcia i pęknięcia- także wierze! ;) moje początki tez były okrutne- nie wierzyłam ze w ogóle dam rade to włożyć a co dopiero pompować. Faktycznie trzeba być cierpliwym i sumiennym, startowałam z obwodem 18cm, wczoraj ćwiczyłam 4 dzień i obwód 24cm- kazdy milimetr uspakaja mnie psychicznie- do dzieła ! ;) dawajcie znać jak Wam idzie;)!

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja przechodzę kryzys balonika :( Pierwszy tydzień po początkowych 2dniach nauki był calkiem spoko, do momentu aż doszlam do 25cm iiiii... kiszka :( Kończę 2tydzień bez powodzeń osiągnięcia wiekszego obwodu bo po kazdym 25cm pojawia sie krew. Na aniball.pl jest info, że to sie zdarzy i żeby kontynuować ćwiczenia, ale nie ukrywam, że to mnie stresuje. Wczoraj bylo calkiem spoko przy ćwiczeniach, nawet ucieszylam sie że na baloniku nie ma śladu krwi, ale przylozylam do siebie chusteczkę i znowu krew:( Po umyciu wszystko wraca do normy... Czy Wam tez sie zdarza krew? Czy mimo tego kontynujecie?? Zostalo mi niecałe 1,5tyg do porodu i serio zastanawiam się czy nie przerwać:(

Odnośnik do komentarza

Tak, opisywałam wczesniej na forum tą sytuacje z krwawieniem-odszukaj sobie proszę, a tak w skrócie: lekarz nie kazał przerywać tylko ćwiczyć dalej, jesli krwawienie ustępuje od razu po ćwiczeniach. Tak też zrobilam i ćwiczyłam do konca.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Kasiia;) Odnalazlam w wątkach i ogólnie poczytanie starych wpisów troche dodalo mi otuchy... Oki czyli nie poddaje się, szkoda byloby mi odstawić zupelnie balonik, bo juz ladnie szlo, nauczylam sie uwalniac balonik bez parcia wiec podwijam rekawy;) przed spaniem zrobię podejscie. Czyli Kasiia rozumiem, że już do końca krew Ci sie pojawiala, ale mimo to cwiczylas codziennie? A cwiczylas 1x dziennie?

Odnośnik do komentarza

Hejka hej! Dzisiaj wkroczylam w 36 tc i zaczynam swoja przygode z aniballem. Forum przejrzalam od poczatku do konca,ale to bylo jakis czas temu i spedzilam nad tym sporo czasu.. Teraz mam straszne problemy ze skupieniem sie i moge czytac jesen watek kilka razy i łapie sie na tym,ze nie pamietam co czytalam oO mysle,ze to za sprawa niedoczynnosci tarczycy

Odnośnik do komentarza

Widze,ze urwalo mi post oO no,ale moja prośba byla taka,ze jakbyście mogły mi napisac jak "krowie na rowie" jak mam sie do tego zabrac. Zaczynam od lekkiego napompowania i wkladam 3/4 balonika i cwicze najpierw zaciskanie i rozluznianie tak? Następnie wkladam do polowy i pompuje az poczuje lekki dyskomfort rozciagania?

Odnośnik do komentarza

I trzymam trochę co by przyzwyczaić tkanki i mięśnie i później wypycham to oddechem czy jak? Heeeeeelp. Sorry za ten spam,ale nie wiem czemu mi sie nie dodal pierwszy post w całości.. Moze dlatego,ze nie mam konta. Milego wieczoru :*

Odnośnik do komentarza

Hm... 3/4?? Nie rozumiem :-P Ale juz tłumacze jak robie to ja... klade sie w pozycji pol leżącej, duzo zelu na balonik i okolice pochwy. Wykonuje takie pół pompki balonika (pokrec sobie wczesniej zaworem żeby skumac jak dziala), jedna ręka trzymam balonik tu zaraz pod wezykiem za gorna czesc ,,gruszki", drugą dłonią delikatnie spłaszczam sobie ścianki balonika (ta czesc, ktora ma byc we mnie, czyli ta pierwsza duza kulka) i wsuwam pomalutku w siebie. Mozesz postawic sobie tez lusterko żeby widziec, że wieksza część gruszki jest w Tobie. I dopiero wtedy zrob pelna pompke. Ja czasem gdy balonik jest we mnie upuszczam sobie powietrze z tej ,,poł-pomki", zeby liczyc kazda pompke od flaczka :-P Mozna wsuwac tez lekko napompowany albo zupelny flaczek, ale mi nie szlo... Następnie pompuj pojedynczo, wczuwaj sie w swoje odczucia, jesli jest ok dodaj kolejna pomke i tak do momentu, aż bedziesz czuc napieranie ale do zaakceptowania. Na poczatku ja juz po 1pompce czulam:-P ale kwestia przyzwyczajenia. Potem cwicze Kegle, zaciskam na 5sekund, puszczam na 10s i tak przez 1-2min. Potem czas na uwalnianie... 3-go dnia sie nauczylam i robie tak: zamykam oczy (puszczam sobie tez jakas muzyczke wczesniej, zapalam swieczke i zostawiam stonowane swiatlo;), robie wdech przeponowy tak jak uczyla mnie polozna w szkole rodzenia: dzielisz gleboki wdech na 2-3 ,,pół-wdechy" tak jakby Twoj brzuch byl balonem i chcialabys go napompowac, za kazdym malym wdechem brzuch Ci sie unosi do gory, aż do pelngo wdechu. Po czym delikatnie i dlugo wypuszczasz z siebi powietrze rozluzniajac sie, czujesz jak powietrze wychodzi ustami, z oskrzeli, pluc i nizej z przepony. Jesli dobrze sie rozluzniasz balonik sam zacznie wychodzic, bez zadnego parcia. Przyttzymuj go, zeby nie wylecial za szybko bo to niefajne... Jesli nie wychodzi upuść troszke powietrza zaworem. No potem powtorka. Ja tak 3-4x powtarzam starajac sie dokladac kazdego dnia pompke. Ach i kolejengo dnia najpierw przypominam ciału... czyli nigdy nie zaczynam od ilosci na której skonczylam dzien wczesniej. Tylko od powiedzmy 5pompek, cwicze, uwalniam z siebie balonik i powtarzam calosc dodajac 1-2 pomki itd. Licze i staram sie kolejnego dnia dokladac kolejna pomke, ale roznie z tym bywa... zalezy od dnia;) Sie rozpisalam

Odnośnik do komentarza

Dzieki;) tez na początku sie stresowalam jak sie za ta w ogóle zabrac;) A jestem jeszcze przed, jutro 39tydzień zacznę, więc juz niewiele czasu... Przed pierwszym użyciem zrobiłam jak w instrukcji, czyli woda o temp.ok 70stop., po zagotowaniu odczekalam z 8min i zalałam balonik w kubku i zostawilam chyba na 10min. Ale dziewczyny czytalam że zalewaly wrzątkiem i bylo ok. Nie zalewalam tylko tego fragmentu, z którego wężyk wychodzi bo balam sie zeby tam sie nie wlalo... I tylko raz tak robilam. Po uzyciu myje mydlem i ciepla woda, uwazajac ciagle na wężyk. Chyba nic nie powinno sie stać, ale w jakiś tam sposób balonik musi sie tu odłączac bo mozna kupic np wymienny balonik wiec wolę nie ryzykować, że wleje sie woda i balonik sie popsuje... Po umyciu wieszam na kranie do wyschnięcia. Octeniseptu osobiście nie używam.

Odnośnik do komentarza

Pomocbalonik no nie wiem, jak wolisz i jak Ci bedzie wygodniej. Przeciez mozesz sprobowac tak i tak. Ja ze swojego pkt widzenia pisalam. Bo... ogolnie... mój mąż podchodził do tego na luzaka, uważał wręcz że to na bank coś przyjemnego i mam z tego satysfakcję... no kurczę hm... obok satysfakcji to to nawet nie leży ;-P Więc mnie irytowalo inne podejście do tematu. Dopiero potem skumał, że to wcale nie jest fajne i wspiera mnie psychicznie pytając o postępy i to mi w zupełności wystarcza. Ale Ty jak wolisz, moze Twój facet ma zdolności i będzie Ci w stanie pomóc, to super;) Ale samo wsadzenie to nic, w ćwiczeniach i uwalnianiu balonika z siebie nikt Ci nie pomoże, trzeba cwiczyc;)

Odnośnik do komentarza

Cześć,
Ja od 3 dni ćwiczę. Włożyłam cały balonik do środka i nadmuchałam. Wyszło mi za 1 razem 20cm, następnego dnia 21, dziś 21cm. Już przyzwyczaiłam się do bólu ale muszę poćwiczyć jak pisze Gosia Pomocy, wypchnąć bez napierania. Gosiu Ty wkładasz cały czy tylko część ?
Pozdrawiam Maja

Gosia Pomocy
Hm... 3/4?? Nie rozumiem :-P Ale juz tłumacze jak robie to ja... klade sie w pozycji pol leżącej, duzo zelu na balonik i okolice pochwy. Wykonuje takie pół pompki balonika (pokrec sobie wczesniej zaworem żeby skumac jak dziala), jedna ręka trzymam balonik tu zaraz pod wezykiem za gorna czesc ,,gruszki", drugą dłonią delikatnie spłaszczam sobie ścianki balonika (ta czesc, ktora ma byc we mnie, czyli ta pierwsza duza kulka) i wsuwam pomalutku w siebie. Mozesz postawic sobie tez lusterko żeby widziec, że wieksza część gruszki jest w Tobie. I dopiero wtedy zrob pelna pompke. Ja czasem gdy balonik jest we mnie upuszczam sobie powietrze z tej ,,poł-pomki", zeby liczyc kazda pompke od flaczka :-P Mozna wsuwac tez lekko napompowany albo zupelny flaczek, ale mi nie szlo... Następnie pompuj pojedynczo, wczuwaj sie w swoje odczucia, jesli jest ok dodaj kolejna pomke i tak do momentu, aż bedziesz czuc napieranie ale do zaakceptowania. Na poczatku ja juz po 1pompce czulam:-P ale kwestia przyzwyczajenia. Potem cwicze Kegle, zaciskam na 5sekund, puszczam na 10s i tak przez 1-2min. Potem czas na uwalnianie... 3-go dnia sie nauczylam i robie tak: zamykam oczy (puszczam sobie tez jakas muzyczke wczesniej, zapalam swieczke i zostawiam stonowane swiatlo;), robie wdech przeponowy tak jak uczyla mnie polozna w szkole rodzenia: dzielisz gleboki wdech na 2-3 ,,pół-wdechy" tak jakby Twoj brzuch byl balonem i chcialabys go napompowac, za kazdym malym wdechem brzuch Ci sie unosi do gory, aż do pelngo wdechu. Po czym delikatnie i dlugo wypuszczasz z siebi powietrze rozluzniajac sie, czujesz jak powietrze wychodzi ustami, z oskrzeli, pluc i nizej z przepony. Jesli dobrze sie rozluzniasz balonik sam zacznie wychodzic, bez zadnego parcia. Przyttzymuj go, zeby nie wylecial za szybko bo to niefajne... Jesli nie wychodzi upuść troszke powietrza zaworem. No potem powtorka. Ja tak 3-4x powtarzam starajac sie dokladac kazdego dnia pompke. Ach i kolejengo dnia najpierw przypominam ciału... czyli nigdy nie zaczynam od ilosci na której skonczylam dzien wczesniej. Tylko od powiedzmy 5pompek, cwicze, uwalniam z siebie balonik i powtarzam calosc dodajac 1-2 pomki itd. Licze i staram sie kolejnego dnia dokladac kolejna pomke, ale roznie z tym bywa... zalezy od dnia;) Sie rozpisalam
Odnośnik do komentarza

Wkladam tą dużą kulkę. Ustawiam sobie też lusterko i zerkam czy weszla cala. Pozostala część wystaje. Musze sie podzielić, że zrobilam 2dni przerwy bo pojawialo mi sie troszke krwi i zmienilam troche taktyke... dzis zaciskanie Kegli ćwiczylam tylko na poczatku na 5pompkach. Potem wkladalam ponownie i dokladalam po 2-3pompki i nie zaciskalam mięśni tylko przez 1-2min trzymalam balonik w sobie i dopiero wtedy go uwalnialam z siebie. I... żadnej krwi, żadnego bólu nawet przy wychodzeniu, tylko rozpieranie i zrobilam 1cm wiecej dochodzac do 26cm i to bez większych problemów:) Jestem z siebie dumna;) Kryzys minął:) Przez te dni przerwy robilam tez masaż krocza może to pomoglo... Od 34tyg robilam, potem gdy po36-tym wprowadzilam balonik zrezygnowalam z masażu i to byl błąd.... Dlatego polecam jako dodatek;)

Odnośnik do komentarza

Gosia, odpowiadam-tak, ćwiczyłam mimo krwawienia, ale wydawało mi sie ze z czasem było ono juz mniejsze. Jak pierwszy raz krwawiłam to zrobilam dzien przerwy, aby spytać na wizycie czy to normalne, jak sie okazało ze tak, to ćwiczyłam do konca, jak juz mialam 32 cm to tej krwi było bardzo malutko albo w ogole, nie pamietam dokładnie. Ustępowało od razu po ćwiczeniach. Wystarczyło sie umyć. Chyba ciało sie przyzwyczaiło, ćwiczyłam pod prysznicem, wiec nie bylo to kłopotliwe dla mnie. Co ważne-po wypadnięciu czopu tez ćwiczyłam (uzgodnione z lekarzem i położna) Co do mycia balonika-ja wyparzalam co jakis czas, a tak to codziennie myłam przed i po żelem do higieny intymnej.

Odnośnik do komentarza
Gość Pomocbalonik

Moj facet mi pomoze. On jest ratownikiem medycznym takze zalezy nam obojgu zeby wszysyko poszło spdawnie i szybko.. Chcemy miec dużą rodzinę als na tgm forum nie ma to żadnego znaczenia. Chcialabym urodzić naturalnie bo bardzo boje sie szpitali igiel wenflonow a gdybym wiedziała że będę miała cesarke to bylo by dla mnie ciężkie bo nigdy nie miałam operacji. Nawet moj facet pobiera mi krew bo komus obcemu boje sie dac. A Wy drogie mamusie jak radzicie sobie z zakladaniem wenflonow czy Was to boli? Ja mialam poki co niebieskie oczywiście moj facet mi zakładał i bolało mnie założenie nie wiem czy to siedzi w głowie czy jak i jal zwalczyć lęk przed tym?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...