Skocz do zawartości
Forum

wpływ nerwów na ciążę


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!
Chciałam się zapytać, czy któraś z Was wie o szkodliwości nerwów na nienarodzone dziecko? Wiadomo, że to nie jest zdrowe ani dla dziecka, anie dla matki, ale czy ktoś wie dokładnie co znaczy "niezdrowe"?

Pytam dlatego, że niestety jestem bardzo rozdrażniona ostatnimi czasy, a mąż zamiast mnie rozumieć i wspierać dodatkowo mnie denerwuje i drażni (oczywiście wiadomo - każdy z nas twierdzi, że to nie on zaczął). Ja, choć często krzyczę, nie umiejąc znaleźć już słów, to staram się opanować, choć w środku wszystko aż wrze, ale po jakimś czasie już nie mogę i wybucham jak wulkan, zanosząc się płaczem ponad godzinę... Czy takie stresy są naprawdę niebezpieczne, czy nie powinnam się tak obawiać, bo popadam już w taką paranoję, że zastanawiam się nad.....(wiem jak to zabrzmi komicznie...) "powrotem do mamusi" do czasu rozwiązania... Nie chcę, aby dziecku coś się stało, ale czasami nie umiem już opanować nerwów na jakieś "szczeniackie odzywki" czy prośby powtarzane po 20 razy i nie spełniane wcale...

Proszę o pomoc i szczerość

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Ja wiem że stresow nie da sie uniknąc tak w życiu codziennym jak i w okresie kiedy jestesmy w ciąży.JAosobiście nie slyszałamo tym aby stres i nerwy mialy bezpośrednio wpływ na dziecko ( poza tym że w ostatnim trymestrze mogą wywolac poród).Myślę że to zależy od organizmu kobiety. Znam jednak wiele przypadków kiedy kobieta byla w ogromnym stresie w rozpaczy( zginęło starsze dziecko w trakcie jak była w ciąży) i dzidzia którą nosila w brzuszku urodziła sie zdrowa i jest naprawde uroczą dziewczynką. Zyczę Ci abys wybrała najlepsze rozwiązanie dla Ciebie i twojej dzidzi. Pozdrawiami tulę mocno:36_3_15:

Odnośnik do komentarza

agusik
A bierz tez pod uwage to że teraz jestes wrażliwsza niz przed ciąza (mi zdarzalo sie wyolbrzymiac słowa i czyny) Moze szczera rozmowa z M wystarczy?

właśnie wczoraj starałam się z nim porozmawiać, ale on też jest bardzo nerwowy. Nie wiem już do jakich rzeczy mam się uciekać, bo on bardzo wielu rzeczy nie rozumie. Różne dolegliwości z początkowej fazy ciąży bardzo bagatelizował... Nudności, senność i ostatnio spory ból w okolicy lędźwi, promieniujący na prawy pośladek (kiedy stoję lub chodzę nasila się) - prawdopodobnie rozrastająca się macica. Teraz tylko on już pracuje i potrafi mieć pretensje, że skoro siedzę w domu, to dlaczego nie wyjdę po zakupy, tylko czekam na niego... To dobry człowiek, ale tak jak i ja pierwszy raz będzie rodzicem i chyba sytuacja też go przerasta...
Dziękuję za słowa otuchy, liczę na to, że faktycznie się dogadamy...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

muszisz z nim pogadac szczerze ,a najlepiej bedzie jesli wezmiesz go ze soba na wizyte do ginekologa i poprosisz o to aby wytlumaczyl mezowi jak to dokladnie jest ja tak zrobilam bo moj na poczatku tez nie mogl zrozumiec ,ze zle sie czuje ,ze nie moge dzwigac myslal ,ze sciemniam. po wizycie wszstko mu sie przejasnilo ,a teraz starsznie mnie wspiera i jezdzi na kazda wizyte. w 10 tyg dopytywal sie lekarz jaka plec dziecka jest taki byl przejey i jak serduszko zobaczyl to ,az mu sie oczy swiecily :D

http://www.suwaczek.pl/cache/def6c05698.png
http://tickers.babygaga.com/p/dev124pr___.png
http://www.suwaczki.com/tickers/2nn33e3kln87ripp.png

Odnośnik do komentarza

Królik
Witajcie!
Chciałam się zapytać, czy któraś z Was wie o szkodliwości nerwów na nienarodzone dziecko? Wiadomo, że to nie jest zdrowe ani dla dziecka, anie dla matki, ale czy ktoś wie dokładnie co znaczy "niezdrowe"?

Pytam dlatego, że niestety jestem bardzo rozdrażniona ostatnimi czasy, a mąż zamiast mnie rozumieć i wspierać dodatkowo mnie denerwuje i drażni (oczywiście wiadomo - każdy z nas twierdzi, że to nie on zaczął). Ja, choć często krzyczę, nie umiejąc znaleźć już słów, to staram się opanować, choć w środku wszystko aż wrze, ale po jakimś czasie już nie mogę i wybucham jak wulkan, zanosząc się płaczem ponad godzinę... Czy takie stresy są naprawdę niebezpieczne, czy nie powinnam się tak obawiać, bo popadam już w taką paranoję, że zastanawiam się nad.....(wiem jak to zabrzmi komicznie...) "powrotem do mamusi" do czasu rozwiązania... Nie chcę, aby dziecku coś się stało, ale czasami nie umiem już opanować nerwów na jakieś "szczeniackie odzywki" czy prośby powtarzane po 20 razy i nie spełniane wcale...

Proszę o pomoc i szczerość

Każdej z Nas sie to przytrafiło. Takie beznadziejne rozdrażnienie. Płacz za chwile śmiech! Ja sama siebie nie mogłam zrozumiec. Teraz juz nie mam takich napadów ale pierwsze tyg ciazy były straszne! I jak na to patrzę teraz po kilku tygodniach to sama sie dziwię, że mąż ze mna wytrzymał. Naprawdę robiam poemat z każdej pierdoły. A jego winy w tym nie było. Teraz juz wiem kiedy przychodzą takie nastroje. Wtedy proszę mąża aby mnie bardzo bardzo mocno przytulił bo Nasz maluszek daje sie we znaki. I mąż bez mrugniecia okiem przytula i tuli mocno mocno jak długo trzeba bo sam zobaczył, że to ważne, zeby był blisko. A z drugiej strony staram sie z tym walczyć bo to bez sensu tak otoczenie teroryzować! Takze porozmawiaj z meżem spokojnie i wytłumacz jak Ty to widzisz. Razem cos na pewno uradzicie! Powodzenia życzę:in_love:

http://www.suwaczek.pl/cache/e87b98cf69.png

http://www.suwaczek.pl/cache/8cb5d0cb4a.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7a700c8404.png

Odnośnik do komentarza

Królik
Witajcie!
Chciałam się zapytać, czy któraś z Was wie o szkodliwości nerwów na nienarodzone dziecko? Proszę o pomoc i szczerość

Stary temat ale odświerzam dla nowych ciężarówek ;)

W moim przypadku było tak, że większość ciąży to była dla mnie nerwówka. Nie wiem ile z tego to hormony ale wcale nie zrzucałabym na nie całej winy. I tak samo jak za pierwszym razem, tak i za drugim - kiedy się denerwowałam, zaczęło się źle dziać. Za pierwszym razem miałam niewydolność szyjki macicy i założony szew. Za drugim razem kilogramy leków na utrzymanie ciąży i 3 pobyty w szpitalu z powodu zagrażającego porodu przedwczesnego. Kiedy miałam już odstawić leki przed porodem akurat bardzo się pozmieniało w moim życiu na plus i okazało się, że mimo odstawienia leków nie miałam już skurczów (poza przepowiadającymi na koniec). Doszłam do wniosku, że w moim przypadku nerwy = skurcze. Na szczęście dzieci urodziły się zdrowe.
Spokojnej ciąży przyszłym mamom ::):

http://www.suwaczki.com/tickers/9o2zegz24oxr1w7g.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zpbnroeqduluvlv3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/3i498ribvup4dcbw.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...