Skocz do zawartości
Forum

zuzaaa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Pulawy

Osiągnięcia zuzaaa

0

Reputacja

  1. Od wielu lat mam opryszczkę, zazwyczaj pojawia się jak jestem osłabiona. Najczęściej stosowałam wysuszający płyn w kulce SONOL, ale próbowałam też zoviraxu i plasterków. Jak dla mnie wszystko to to samo...bez większych efektów - opryszczka zawsze trwa tyle samo :( Aż odkryłam PERFUMY... Tak, wiem archaiczny pomysł, ale działa. Już od ok. roku jak tylko warga mnie zaczyna swędzieć, robi się czerwony punkcik itp. smaruje to miejsce perfumami (wiadomo chodzi o alkohol) i od tego czasu ani razu (odpukać!) opryszczka się nie "wykluła". A w okresie zimowym chciała wyłazić często bo co najmniej raz, dwa w miesiącu. Za każdym razem udało mi się ja zahamować więc wirusa oczywiście mam, ale przynajmniej nie męczę się z tym skwarkiem. Warunek jest taki, że trzeba użyć perfum jak najszybciej (!!!) bo jak zacznie się już budować to nic nie pomogą (np. w nocy kiedy nie możemy od razu zareagować). Teraz jestem w 5 tc :) i akurat w dniu w którym opryszczka zaczęła się wykluwać miałam wizytę u ginekologa (od rana perfumy poszły w ruch). Powiedziałam ginekologowi o mojej "metodzie" bo nie byłam pewna, czy dobrze robię że nie powalam się jej wykluć. Okazało się, że nie miał nic przeciwko, ale zapisał mi Heviran 400 mg. Mam brać 3x1 tabl. przez 5 dni, a gdyby opryszczka wyskoczyła jeszcze kiedyś to znowu tak samo. Oczywiście opryszczka nie wyszła bo jak to mówi mój mąż - szamańskie metody pomogły ;) a tabletki biorę i mam nadzieję, że "uspokoją" opryszczkę chociaż na te 9 mcy. Natomiast brak strupów na ustach przynajmniej uspokaja mnie, że nie przeniosę jej tak łatwo na narządy rodne. Polecam wypróbować, nie macie nic do stracenia, a może którejś z Was pomoże.
  2. Cześć Dziewczyny, u mnie ostatnia @ 05.05. i do tej pory nic :) Pierwszy test zrobiłam już 31.05 (mój cykl ma 31 dni więc dla mnie to teoretycznie wcześnie bo kolejna miesiączka miała być dopiero ok. 04.06.), ale była tam już MIKRO kreseczka...chociaż sama nie byłam pewna, czy ona tam jest, czy ja chcę żeby była ;) Ale następne testy w kolejnych dniach miały już niezaprzeczalną kreskę :))) W tą sobotę (09.06). byłam u lekarza. Czytałam, że to raczej jeszcze za wcześnie, żeby coś zobaczył na usg, ale że może zrobić badanie, sprawdzić ścianę macicy, śluz itp. "testy", które świadczą o ciąży. Tymczasem nie zrobił nic :( powiedział, że jeszcze za wcześnie żeby potwierdzić ciąże i że serduszko zaczyna bić w 23 dniu (czyli z moich obliczeń już 12.06.!!!) ...więc mam przyjść za 2 tygodnie to wtedy będzie pewne, że to już czas kiedy MUSI bić jeżeli wszystko jest ok. Wiem, że z jednej strony to mądre podejście bo ja oczywiście najchętniej przybiegłabym 12.06. i czekała aż serduszko zabije ;) ale z drugiej strony jakim strasznym byłoby to dla mnie rozczarowaniem, jeżeli bym go nie usłyszała, a przyczyną nie byłyby problemy z dzidzią tylko źle wyliczony czas owulacji. I właśnie przed tym nie przestrzegał. Dlatego z doświadczenia mogę Wam doradzić, żeby pójść pod koniec 6 tc, albo w 7 bo wcześniej nie bardzo jest sens. Przynajmniej ja z takim podejściem się spotkałam. Pozdrawiam i czekam te cho***ne 2 tygodnie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...