Mój synek ma roczek i uwielbia spacerki ale niestety nie lubi się ubierać, ale zawsze dajemy sobie radę. Ubranka, które mu zakładam są uzależnione od pogody. Jeśli na dworze jest mróz zakładamy:
-bodziki na krótki rękaw
-na to koszulkę na długi rękaw
- rajstopki, skarpetki
-ocieplane spodnie
-sweterek
-ciepłą kurteczkę, szaliczek i czapeczkę która dobrze zakrywa uszka i czoło
-ciepłe buciki ne mogą być za małe bo wtedy będzie dziecku zimno
-rękawiczki, dość grube żeby rączki nie zmarzły
Jeśli synek siedzi w spacerówce to narzucam n niego jeszcze cienki kocyk. Zamiast kurteczki i ocieplanych spodni zakładamy kombinezon jednoczęściowy z zakrytymi stópkami. Niestety tego najbardziej nie lubi mój syn bo wtedy nie może biegać. Jeśli nie ma mrozu i nie wieje zbyt mocno nie ubieramy się aż tak "ciepło" żeby dziecko się nie spociło, bo odkąd pamiętam mama mi powtarzała, że najgorsze dla dziecka jest to jak się spoci a potem zrobi mu się chłodno, dlatego unikamy tego. A ja z swojego doświadczenia wiem, że jeśli stopy są ciepłe to wszędzie jest ciepło, to samo jest z głowką. Jeśli w te dwie części ciała jest ciepło to reszta tez nie zmarźnie