Skocz do zawartości
Forum

wookie

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Poznań

Osiągnięcia wookie

0

Reputacja

  1. Za górami, za lasami, tam gdzie wartki strumyk płynął żyła sobie raz królewna z całym dworem i rodziną. Na niewielkim wzgórzu zamek, co jej służył za mieszkanie stał, a wszędzie dookoła domy mieli jej poddani. Raz tak sobie pomyślała: „Figla spłatam ja królowi i samotnie z zamku wyjdę, a on o tym się nie dowie. Nie mam wprawdzie ojca zgody, lecz wiem o tajemnej furcie i nad strumyk pójdę sama, schłodzić stopy w wartkim nurcie.” I już biegła w dół po wzgórzu, i już lasem do strumienia, słońce grzało jej nad głową, kiedy wpadła między drzewa, a dróżkami pośród krzewów do strumienia miała blisko. „Ach za łyk tej chłodnej wody chyba bym oddała wszystko!” pomyślała, bo choć zdrowie miała dobre i kondycję, to od dawna nie biegała, a spacery też nieliczne król odbywać jej pozwalał, więc usiadła na kamieniu i nim doszła do strumienia, odpoczęła chwilę w cieniu. Tu rozbójnik ją wypatrzył, który z gniazda ptasie jajko wykraść chciał, by zjeść na obiad witaminę d i białko. Tak więc do królewny rzecze: „Nie powinnaś tu samotnie się zapuszczać, bo tu ciemno bywa czasem i okropnie.” A plan już obmyślił chytry, by królewnę zamknąć w chacie i napisać do jej bliskich: „Puszczę ją, gdy złota dacie.” Wtem coś z krzaków wyskoczyło i na rozbójnika spadło, aby z przeogromną siłą ścisnąć ręką go za gardło! Król to za królewną poszedł, gdy się z zamku wymykała i stał teraz w zbroi lśniącej, kiedy ona drżała cała w oczach mając przestrach wielki, bowiem siłacz był nie lada z ojca jej, tak że twarz zbójcy całkiem się zrobiła blada. „Puść go tato, bo on biedny zaraz chyba się udusi! Nie wyrządził mi nic złego, więc okrutny być nie musisz.” zawołała wystraszona, na co król rozluźnił palce i rozbójnik padł na trawę po nierównej z królem walce. Powstał wnet i co sił w nogach pobiegł by się schronić w lesie, a król rzecze: „Dziękuj Bogu, że Cię odnalazłem dziecię! On w swej chacie by uwięził córkę moją ukochaną, póki złota by nie dostał tyle, ile ważysz, damo. Wracaj ze mną więc na zamek i już nie uciekaj sama, gdy na spacer masz ochotę, lepiej z ojcem porozmawiaj. Teraz wiem, że nie dość często zabierałem Cię nad strumień, ale od tej pory, słowo, będę starał się jak umiem.”
×
×
  • Dodaj nową pozycję...