Cześć Laseczki
dawno mnie u was nie było nie wiem co się na świecie dzieje, bo dopiero teraz wracamy do normalności od dnie porodu, mieliśmy duże problemy oczywiście przez lekarzy :(
moja kruszynka przez nich mało nie umarła... miałam bule co 3 min bez rozwarcia i nic mi nie chcieli dać dopiero po 7 godzinach męczarni dostałam rozwarcie na 8 no to kazali mi rodzić bo miałam już bóle parte ale skurcze mi się wydłużyły co 5 no i 2,5 godziny na porodówce pod koniec serduszko Oktawianka przestało pracować a lekarz siedział i się gapił pocięli mnie jak ..... i w końcu go wyciągli musieli go reanimować po 15 min dostał 4 punkty, a wszystko przez tych lekarzy.. moja siostra miała ten sam problem bo jesteśmy wąskie w biodrach a mój chłopczyk duży sie urodził 3800g i 58 cm.... i na dodatek połażna jak wyciągała zrobiła mu krzywdę powstał kręcz szyjny który powstał poprzez krwotok obojczykowo sutkowy. po tygodniu wypuścili na do domu i co się okazało po dwóch dniach wróciliśmy do domu bo wypisali nas z żółtaczką i zakażeniem układu moczowego... i tak 2 tyg w szpitalu... po wyjściu do domu ciągle rehabilitacja na kręcz i na bioderka bo ma dysplazje jednego bioder.......... no ale w końcu się odbijamy i wracamy do normalności... tylko że ja przez tych lekarzy muszę brać leki antydepresyjne bo mało deprechy nie dostałam
No ale teraz jestem najszczęśliwsza na świecie moj synek jest Kochany
a jego uśmiech potrafi zmienić cały świat A co tam u was bo tyle tu na-klikałyście że nie wiem kiedy to nadrobię :(