Skocz do zawartości
Forum

okinawa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Lublin

Osiągnięcia okinawa

0

Reputacja

  1. Jijana dwóch starszych nie szczepiłam na rotawirusy i do tego roku nie chorowali ani razu (mają prawie 7 i prawie 5 lat). Dopiero ostatnie dwa miesiące takie się trafiły :/ Syn jest już na tyle duży, że można go namówić do picia itp. więc liczę, że obejdzie się bez szpitala - przyjmuje płyny, temperatury już nie ma, dziś więcej zjadł. Rota ma specyficzny przebieg jeśli chodzi o kombinacje temperatury (zwykle pojawia się jako pierwsza), wymiotów (drugie, gwałtowne, obfite) i biegunki (często równocześnie z wymiotami). Specyficzny jest też zapach i barwa odchodów. Oczywiście pewności nie mam, można zrobić badania i wtedy się wie, ale nie mam takiej potrzeby. Potocznie mianem "rota" określa się wszelkie ostre "jelitówki". Starszych nie szczepiłam, bo dla mnie to taka kontrowersyjna szczepionka: 1. rotawirusy mega szybko mutują, więc zwykle szczepionka ma "nieaktualne" przeciwciała; 2. nie ma gwarancji, że po szczepieniu dziecko nie zachoruje (koleżanki córka w ciągu roku 5 razy wylądowała w szpitalu, mimo szczepienia) 3. mówi się, że nawet jeśli dziecko zachoruje, to choroba przebiegnie łagodniej, tylko co z tego, skoro "łagodniej" w przypadku niemowląt i tak najczęściej kończy się szpitalem 4. koszt cyklu szczepienia jest duży i trochę moim zdaniem "żeruje" na strachu rodziców. Niemniej - teraz nie wiem, co zrobić z najmłodszym, bo mam szpitalny uraz, a po domu ciągle to rota hula, więc zagrożenie jest realne... Nie wykluczam więc, że go zaszczepię, żeby się poczuć ciut spokojniejszą. A póki co - najstarszy właśnie dołączył i wieczorem zaczął zwracać. Szlag by to...
  2. Hej Wszystkim! Mnie znowu wcięło z powodu choroby, już nie mam siły na to wszystko. W piątek wyszliśmy ze szpitala, a w poniedziałek zabrałam średniego syna z przedszkola z rota :/ W ciągu 8 tygodni mamy to cholerstwo w domu po raz czwarty (dwa razy starszy syn, a teraz drugi raz młodszy). W dodatku długo go trzyma, nadal prawie nie je i ledwo na nogach stoi :( U nas bioderka niby ok, ale kazał nam jeszcze raz przyjść i układać "na żabkę". Szczepienia jeszcze nie mieliśmy, bo przez szpital musieliśmy przesunąć termin. Mi po ciąży zostało jeszcze 7kg, mimo karmienia piersią brzuch słabo mi się wchłania. Zaczęłam ćwiczyć, więc myślę, że z czasem wrócę do formy. Za to po trzech ciążach rozstępu nie mam ani jednego, przynajmniej tyle. MagdaJ, Jijana współczuję kłopotów z woreczkiem, wiem, że to męczące strasznie. Jerba, jak tam odchodzenie od mm? U mnie różnie, zauważyłam, że problem chyba tkwi w lenistwie Małego ;), bo dokarmiam go 30ml, a chwilę później odciągam z piersi 40ml - czyli mleko mam, ale jak zaczyna trudniej płynąć, to Mały przestaje jeść i czeka na butelkę ;) Zaczęłam robić tak, że karmię z obu piersi, potem daję z butelki moje mleko (odciągnięte po poprzednim karmieniu) i na końcu mm- jeśli nadal głodny. A potem odciągam resztkę z piersi, żeby było na kolejne dokarmianie.
  3. Hej Wszystkim! Melduję, że przetrwałam szpital i od dwóch dni jesteśmy w domu :) Kacper zdrowy, mam nadzieję, że nie przywlekliśmy do domu czegoś, co się dopiero rozwinie. U mnie plus szpitala taki, że nam dzień uregulował, bo musiałam Kacpra dokarmiać, a tam mleko co 3h i koniec, żadnego "na żądanie". Tak więc mamy w miarę wypracowany schemat, w nocy wypadło nam już jedno karmienie, bo Kacper się nie budzi na nie, więc jest dobrze. Teraz walczymy o odstawienie butelki i karmienie tylko piersią, zobaczymy, jak nam wyjdzie. Miłego dnia!
  4. Liath u nas na takie wymachy rąk i nóg działało kładzenie na brzuszku i ewentualnie głaskania po plecach. Jerba niestety wcześniej nas nie puszczą, bo za małe dziecko i antybiotyki maj dożylnie. Jeśli będziesz odciągać mleko laktatorem, to tylko pamiętaj żeby robić to do momentu uczucia ulgi, a nie do pustej piersi, żeby niepobudzać dalej laktacji. U nas na początku kupy wodnista i ew każdej pieluszek, teraz rzadziej i konsystencja inna, ale trochę się dokarmiamy mm, więc pewnie stąd zmiana.
  5. Jijana dokładnie - wieczność :( Jesteśmy tu dobę, a ja mam wrażenie, że tydzień :( Wczoraj przyjechał mój Tato, bo dziś mieliśmy w planach świętowanie Jego urodzin. Miały też przyjechać moje siostry z rodzinami. Z tortu nici, ale Tato zostaje do poniedziałku i pomaga z chłopakami. Przynajmniej mąż ma jak do mnie przyjechać. Dziś też jedna z sióstr przyjechała, więc mają atrakcje, a w środę ma przyjechać na kilka dni Teściowa (ale w to uwierzę, jak zobaczę). Ale ogólnie - mąż ogarnia. Nie ma wyjścia: skoro ja mam wytrzymać 14 dni w dusznej sali i bez łóżka, to on też musi dać radę.
  6. Wczoraj pani doktor oznajmiła, że leczenie standardowo trwa 2 tygodnie, czym mnie załamała, bo dla siebie mam tu do dyspozycji nierozkładany fotel. I niby nie to najważniejsze i wiadomo, że jak trzeba, to się wszystko wytrzyma, ale będzie ciężko. Kasia ja nie stosuję diety, jem wszystko, ale nowe pokarmy zaczynam jeść od niewielkich ilości i obserwuję małego. Jak widzę, że gorzej się czuje, to jem coś innego. Może wróć do tych cięższych potraw za jakiś czas. Dobrego dnia!
  7. Hej, a my właśnie wylądowaliśmy w szpitalu z (najpewniej) bakteryjnym zapaleniem pęcherza :( Mały dostaje 2 antybiotyki, oby zadziałały. Od kilku dni był jakiś nieswój, marudny i w ogóle, ale myślałam, że może to kolki. A dzisiaj rano gorączka 39.1. U nas w czasie czuwania jest głównie się na karuzelę, na kontrastowe obrazki lub na maskotkę. Na macie leży na brzuchu. No i przebywanie na rękach, to lubi najbardziej. Z karmieniem klapa na całej linii: schemat mamy w nocy, w dzień było lepiej, ale ostatnie 3 dni wisiał na mnie, pewnie z powodu choroby. W dodatku bardzo słabo przybiera, mimo dokarmiania.
  8. Dziewczyny ja też często zaglądam, ale ciężko mi się pisze z telefonu, a do komputera rzadko udaje mi się dojść. Współczuję Wam samodzielnej opieki nad dwójką - między moimi starszymi chłopakami jest dokładnie 2lata i 2 tyg. różnicy i dopóki starszy nie poszedł do przedszkola, to był hardcore. Na tyle ciężki, że z trzecim dzieckiem czekaliśmy aż młodszy będzie miał 4 lata ;) Oczywiście wszystko jest do przeżycia, a dzieci kocha się na zabój, ale to nie zmienia faktu, że jest mega ciężko dzień po dniu wszystko ogarniać. Jedyne co mogę na pocieszenie napisać, to to, że czas pędzi jak szalony i zanim się obejrzycie dzieciaki będą już bardziej niezależne. A nagrodą jest to, że mają ze sobą świetny kontakt, u mnie już od kilku lat chłopcy bawią się ze sobą w pokoju i nie jestem im co chwila potrzebna. Teraz mam z najmłodszym luksus, jest mi łatwiej z trójką niż było z dwójką, ale wiem, że za to najmłodszy zawsze będzie "odstawał" i z kompanem do zabawy będzie trudniej. My wczoraj zaliczyliśmy chirurga, bo okazało się, że pępek źle odpadł i jednak trzeba lapisować. A poza tym zaliczyliśmy mini sukces - Maluch dziś wreszcie spał w nocy w łóżeczku :) Mam nadzieję, że tak już zostanie. Co prawda natychmiast mam inne zmartwienie, bo pojawił się katar i Mały więcej śpi, a mniej woła jeść, więc już się nakręcam, czy nie jest chory :/ (już trzeci znajomy niemowlak wylądował w szpitalu z zapaleniem płuc, więc mam obsesję, że zaraz i my się rozłożymy).
  9. Jijana my rejestrowaliśmy on-line, pesel przyszedł pocztą, listem poleconym. Nie zazdroszczę remontu, może faktycznie zwróć sąsiadom uwagę, żeby do tej 8 poczekali.Dla nich to żadna różnica, a dla dzieci duża.
  10. Liath wow, a ja narzekam na jedną dłuższą przerwę w spaniu... Fajnie, że macie już tak porządnie wypracowany schemat karmienia! U mnie wszystko jeszcze chaotyczne bardzo. I pierwszy raz mam kłopot z odkładaniem do łóżeczka. Dotychczas po pierwszej pobudce Mały lądował w łóżku, bo... strasznie marzł, mimo solidnego ubierania i opatulania :( Teraz już jest lepiej, więc zaczynam Go uczyć spania w łóżeczku, ale długa droga przed nami. Pocieszam się, że początkowo nawet w dzień nie dał się odłożyć do łóżeczka (problemem raczej była utrata kontaktu ze mną i chłód niż łóżeczko samo w sobie), teraz już w ciągu dnia śpi u siebie, więc jest nadzieja ;) Muszę stwierdzić, że nie sądziłam, że z trzecim dzieckiem będę miała tyle trudności w uporządkowaniu codziennego rytmu. Najłatwiej o dziwo było przy pierwszym, może dlatego, że miałam "na głowie" tylko jego, a teraz muszę jeszcze wpasować się w potrzeby starszych dzieci. MagdaJ, Jijana, Julia jak tam u Was?
  11. Liath myślę, że to dobry trop, już kiedyś nawet pisałam, że zauważyłam, że on potrzebuje "bliskości" i jak tylko wyczuje, że nie jest wtulony w pierś, to się budzi i jest wrzask. I też masz rację, że przez to szybkie zasypianie przy piersi nie dojada i robi się błędne koło. Dziś Go mocno pilnowałam, żeby nie zasypiał od razu tylko ssał z każdej piersi te 10-12 min. i było dużo lepiej. Zobaczymy, co będzie dalej. Kryska mój co noc ma tak koło 3 rano fazę na stękanie i wiercenie, aż zrobi kupę. I jak w ciągu dnia nie ma z tym problemów, tak ten jeden raz Mu zajmuje długo i z wysiłkiem, przez co mamy godzinną przerwę w spaniu :(
  12. MagdaJ to świetna wiadomość, że już jesteście w domku, zawsze to o niebo lepiej czekać w domu. Julia, czekamy na wieści! Moje starszaki nie są zazdrosne, najstarszy chce ciągle Małego na ręce i ciągle Go przybiega głaskać albo całować ;) Młodszy nie jest aż tak zainteresowany, ale np. przynosi książeczki i "czyta" Małemu albo pokazuje mu karuzelkę czy inne zabawki, także ogólnie spoko. My ciągle walczymy z laktacją. Dochodzę do wniosku, że Mały jednak nie łapie dobrze piersi i nie wiem, jak Go nauczyć poprawnej techniki. A drugi problem to to, że usypia jak kamień przy jedzeniu i nie mogę Go nijak rozbudzić. Efekt taki, że co pół godziny budzi się na ciąg dalszy jedzenia - dziś znowu całe popołudnie na mnie wisiał ;( Od wczoraj Go dokarmiam mm, ale nie jestem przekonana do tego. Przez to wszystko humor mi nie dopisuje i nie mam energii na nic :( I jeszcze wiatr taki, że nawet na 15 min. wyjść się nie da.
  13. Jijana super wieści! Bardzo się cieszę, że już jesteście w domku. Teraz w końcu na spokojnie odpoczniecie i zacznie się codzienny harmider ;) MagdaJ czy Mała będzie w szpitalu aż do operacji? Dobrze, że termin bliższy, niż myślałaś, bo przecież wiadomo, że cały czas czekania będziesz się stresować.
  14. Jijana miałam Ci już wcześniej napisać, że ja bym chyba z kimś o tej położnej porozmawiała, żeby z kolei ten ktoś solidnie ją opierniczył. A teraz to już w ogóle ręce mi opadły :( Najważniejsze, że teraz dzieci narażone na gbs monitoruje się odrazu i jak coś to błyskawicznie się reaguje, więc musisz być dobrej myśli. W najgorszym wypadku faktycznie Was będą dłużej trzymać, co jest okropne, ale lepsze niż wykrycie bakterii jak już będziecie w domu. Dasz radę, tyle już wytrzymałaś, to i to pokonasz. A może jeszcze się okaże, że to nie gbs. Julia nie pytam jak tam, żeby Cię nie irytować, ale kciuki trzymam niezmienne, żebyś w końcu dołączyła do grona mam marudzących o jedzeniu i kupach ;) U mnie dziś dzień doła, Mały wstał z zaropiałym okiem, płacze i nie śpi: chyba z powodu brzuszka, ale nie wykluczam też głodu, mam wrażenie, że nie dojada i nie przybiera :( Do tego mąż mnie doprowadza do szału, bo ciągle wrzeszczy na starszych, musztruje ich jakby byli w wojsku, a mnie krew zalewa :/ Dobrego dnia!
  15. Jerba to faktycznie nawarstwiło się u Ciebie kłopotów z karmieniem :( Dzielna jesteś w takim razie, że się nie poddajesz i walczysz i szukasz sposobów na poprawę. Przy okazji uświadomiłaś mi, że mój maluch też ma cofniętą szczękę i że to może być powodem naszych kłopotów z karmieniem. Teściowa się nie przejmuj, minie Jej w końcu, a mężowi spokojnie powiedz o swoich emocjach i uczuciach. Może wtedy zrozumie i przestanie mieć pretensje. Moja teściowa też szumnie zapowiadała wielką pomoc itp., a ostatecznie spędziła u nas 1,5 dnia i pojechała do domu. Jijana współczuję nieprzespanej nocy, dobry pomysł z tymi buteleczkami. Zaraz będziesz w domu i sobie wszystko poukładasz po swojemu. A póki co Mała dostała coś tam z siary, więc super. Kryska89 współczuję kłopotów z karmieniem. U mnie też nie ma lekko, początek był książkowy, a teraz mam wrażenie, że coraz gorzej. Czekam do przyszłej środy i kontrolnego ważenia, jak się okaże, że nie przybiera, to pójdzie w ruch mm.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...