Czyli sędziom, radcom, prokuratorom, adwokatom i całej reszcie "uprzywilejowanej kasty"?
Bo ja osobiście mam pewne opory - ale wszystko wskazuje na to, ze niedługo będę potrzebowała fachowej pomocy prawnej. Noszę się z zamiarem rozwodu, bo mam już powyżej uszu tego patentowego lenia...
Problem w tym, że on jest z dzianej rodziny i boję się, że po prostu kupi sobie lepszych prawników, niż ja mogę mieć... co teraz?